poniedziałek 11 sierpnia godz.19.00-20.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i środa 13 sierpnia godz.16.45-18.15 Stadion Miejski; zbiórka na wyjazd na mecz klasy A z Orkanem Gostkowo piątek 15 sierpnia godz.11.20 Stadion Miejski
JUNIORZY B2
środa 13 sierpnia godz.17.00-18.30 teren/boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
JUNIORZY D1
poniedziałek 11 sierpnia godz.16.00-17.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i środa 13 sierpnia godz.18.30-20.00 mecz sparingowy ze Spartą Złotów (Stadion Miejski)
JUNIORZY E2
środa 13 sierpnia godz.18.30-20.00 mecz sparingowy ze Spartą Złotów (boisko Orlik przy Stadionie Miejskim)
JUNIORZY F1
poniedziałek 11 sierpnia godz.17.30-19.00 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i środa 13 sierpnia godz.16.00-17.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
JUNIORZY F2
przerwa w zajęciach
AKADEMIA PIŁKARSKA
grupa I (roczniki 2018 i 2019, juniorzy F2), trener PAWEŁ WŁADYCZAK; przerwa w zajęciach
grupa II (rocznik 2017, juniorzy F1), trener KRZYSZTOF DUDZIC; poniedziałek 11 sierpnia godz.17.30-19.00 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i środa 13 sierpnia godz.16.00-17.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
grupa III (rocznik 2016, juniorzy E2), trener BARTŁOMIEJ LICA; środa 13 sierpnia godz.18.30-20.00 mecz sparingowy ze Spartą Złotów (boisko Orlik przy Stadionie Miejskim)
grupa IV (rocznik 2015, juniorzy E1), trener BARTŁOMIEJ LICA
grupa V (roczniki 2013 i 2014, juniorzy D1), trener KRZYSZTOF DUDZIC; poniedziałek 11 sierpnia godz.16.00-17.30 boisko Orlik przy Stadionie Miejskim i środa 13 sierpnia godz.18.30-20.00 mecz sparingowy ze Spartą Złotów (Stadion Miejski)
grupa VI (roczniki 2010, 2011 i 2012, juniorzy B2), trener BARTŁOMIEJ LICA; środa 13 sierpnia godz.17.00-18.30 teren/boisko Orlik przy Stadionie Miejskim
AKTUALNOŚCI
Kij w mrowisko...
28.09.2022r.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" - te słowa (cytat krąży w przynajmniej kilku, podobnych do siebie wersjach) jak wiadomo przypisuje się Stanisławowi Lemowi, chociaż nie ma stuprocentowej pewności, że to właśnie znakomity polski pisarz tak wyraził się przed laty. Przyznam, że abstrahując od autorstwa, bardzo podoba mi się to stwierdzenie i w dużej mierze oddaje to, co można znaleźć w wielu miejscach w sieci...
Żeby było jasne: nie śmiem nazywać idiotami ludzi, którzy odpowiadają za klubowe strony internetowe czy zwłaszcza konta na najpopularniejszym serwisie społecznościowym (reklamy portalu nie będzie), ale od dłuższego czasu nic mnie tak nie rozbawia jak sposób postępowania wielu z nich. Tu również nie będzie nazw klubów, nie w tym rzecz, ale wystarczy, że weźmiemy pod uwagę tylko nasze podwórko, czyli słupską klasę okręgową seniorów i ci, którzy śledzą Internet będą doskonale wiedzieli o kogo chodzi.
Oto bardzo często mamy do czynienia z triumfalnym obwieszczaniem (momentami ocierającym się wręcz o coś w rodzaju chełpienia się) o wygranej drużyny. Przy tym zaraz pojawia się istny wysyp komentarzy, "lajków" (co za słowo...) i tym podobnych rzeczy, sławiących zwycięską ekipę. Wszystko było super, fantastycznie, znakomicie, idealnie, wyśmienicie, bajka, ekstaza i tak dalej... Szkopuł w tym, że tydzień później trzeba znowu wyjść na boisko i... no właśnie. Tak się czasami w piłce nożnej zdarzy, że drużyna potknie się, przegra, zaliczy niepowodzenie. Co wtedy? W wielu (słowo honoru, naprawdę wielu!) przypadkach przeraźliwa cisza. Gdyby nie inne, nazwijmy je "nieklubowe", źródła człowiek nie wiedziałby, jakim wynikiem skończył się mecz... Uwierzcie, nie ma większego obciachu, żenady, wstydu, niż milczenie po porażce. Przecież to element sportu, najnormalniejszy w świecie! Tymczasem głowa w piasek, aż do... tak, zgadliście, wygranej.
Tu nieśmiały apel: jak już ktoś zabiera się za pisanie, INFORMOWANIE, w Internecie o swojej ukochanej drużynie, bez względu na rozgrywkową klasę niech zachowa KLASĘ. Niech to zwyczajnie robi KONSEKWENTNIE, odpowiedzialnie, mając świadomość, że inni to widzą, śledzą, czytają, interesują się tym, zwracają uwagę. Wygrasz 4:1, napisz o tym, przegrasz 1:4, zrób to samo. Tak po prostu, tylko tyle i aż tyle...