ARCHIWUM AKTUALNOŚCI
Porażka uczy więcej 21.09.2012r.
Kto z Was pamięta swój pierwszy rozegrany mecz? Tylko uwaga. Nie chodzi mi o jakiś tam pojedynek na podwórkowym boisku, gdzie trawa nie chciała rosnąć (choć to pewnie pamiętają tylko Ci wychowujący się w latach 80-tych poprzedniego wieku).Sprawa nie dotyczy również tych spotkań wirtualnych, przed komputerem, gdzie masakrowaliście klawiaturę w którejś z zakodowanych wersji FIFA (to dla tych z nowego pokolenia). Chodzi mi o ten pierwszy raz, o pierwszy prawdziwy mecz w drużynie juniorów. Jaki był rezultat? Pamiętacie?

Przyznam bez bicia, że nie widziałem przebiegu inauguracji juniorów młodszych MKS-u, a jedyną rzecz, którą ujrzałem był końcowy wynik. 0:10. Ktoś może złośliwie skomentować, że to niezłe lanie było, ale to nie tak. Gdy podjęliśmy decyzję o tym, że najmłodszą ekipę czerwono-niebieskich będzie prowadził oddzielny trener, istniały pewne obawy o braku debrzneńskiego "narybku", o tym, że mówiąc wprost nie będzie kim grać. Biegli z arytmetyki wyliczyli, że skoro w ubiegłym sezonie na treningach obu zespołów juniorów pojawiało się około 20 osób, to po podziale będziemy mieć tylko około 10 najmłodszych adeptów do szkolenia. Tymczasem oczy trzeba było przecierać ze zdumienia, gdy na pierwszy trening juniorów młodszych przyszło ponad 20 chętnych i to z roczników jeszcze młodszych niż można się było spodziewać (!). Co więcej - owa pierwsza porażka w lidze (0:10) wcale nie ugasiła zapału do dalszego trenowania, bo na kolejnych zajęciach trener Łukasz Płóciennik znowu z uśmiechem doliczył się ponad 20 zawodników, zwartych i gotowych do ujarzmiania futbolówki. Tak trzymać chłopaki!

Wracam do postawionego powyżej pytania. Przypomnieliście sobie wynik swojego pierwszego prawdziwego meczu? Ja do dzisiaj mam go w pamięci, bo to było srogie lanie jesienią 1986 roku. Przegraliśmy wówczas w Kępicach z juniorami młodszymi Garbarni 2:16. Całe szczęście, że mecz trwał krócej niż u seniorów, bo mogło być jeszcze gorzej. Wynik 2:16 mam jakby wytatuowany w pamięci, bo tamta porażka nauczyła mnie bardzo wiele. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego bujaliśmy w obłokach, bo każdy z nas uważał, że posiada nie lada umiejętności, że zdobywanie goli to bułka z masłem, że te kilka wcześniejszych treningów zrobiły z nas super grajków i w ogóle wszystko cacy. Tylko jakoś wiatr wiał w nasz Żagiel nie tak, jak to sobie wyobrażaliśmy... Kilkadziesiąt minut później z hukiem sprowadzono nas na ziemię. Po pierwsze - nie tworzyliśmy wówczas jeszcze drużyny i byliśmy tylko zbiorem jedenastu zawodników, a po drugie - gorzko przekonaliśmy się, że indywidualnie trzeba się jeszcze solidnie napracować, by w przyszłości poznać smak zwycięstwa. 2:16 bolało długo...

Porażka uczy więcej niż zwycięstwo. Zwłaszcza na początku przygody i to nie tylko w piłce nożnej. Porażka uczy pokory i wytyka palcem te słabości, które trzeba przezwyciężyć czy udoskonalić w kolejnych treningach, co prędzej czy później doprowadza do zwycięstwa. Od gorzkiej porażki rozpoczyna się budowanie charakteru drużyny czy indywidualnego zawodnika. Juniorzy młodsi - trzymam kciuki za kolejny Wasz występ. Walczcie dzielnie o pierwszą wygraną dla wielu z Was!

                                                                                                     (AL)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::