AKTUALNOŚCI
Grom Barkowo, Kawczak, P. Klejdysz, Niemier i... Kwaszarnia Gliszczyński najbardziej zadowoleni20.01.2015r.
Nadzwyczaj prędko zakończyliśmy w tym sezonie debrzneńską ligę halową. Siedem weekendów spędzonych w obiekcie Zespołu Szkół i oto edycja 2014/2015 przeszła do historii. Ostatnia seria rozwiała jakiekolwiek wątpliwości co do kolejności drużyn, rozstrzygnięto także frapujący bój o tytuł króla strzelców.

Grom Barkowo potrzebował ledwie jednego punkciku w dwóch partiach, aby wrócić na mistrzowski tron, który zajmował już przed dwoma laty. Mecz z Pustynią Miast był grą praktycznie do jednej bramki, a wynik 10:2 dla faworytów mówi sam za siebie. Zwycięzcy rozgrywek mogli także niejako przy okazji przejść do annałów jako czwarta drużyna, która przebrnęła przez rywalizację "suchą stopą", czyli bez porażki. Wcześniej taka sztuka udała się teamom Pensjonatu Człuchów (2001/2002), Piranii Debrzno (2003/2004) i Ogrodowej/Gama Debrzno (2008/2009), jednak barkowianom nie dane było dołączyć do tego zacnego grona. Wszystko dlatego, iż w starciu z Ogrodową/Gama natrafili zarówno na dobrą formę rywali, jak i sami nie zaprezentowali (przynajmniej w I połowie) stuprocentowej dyspozycji, co przełożyło się na gładką wygraną debrznian 7:3.

W innych spotkaniach ciekawie było podczas boju Mebloluxu z Megaluxem/Votum, kiedy ostro finiszujący lipczanie omal nie sprawili niespodzianki, będąc blisko rezultatu remisowego. Zaimponowała Kwaszarnia Gliszczyński, bo po kwadransie przegrywała z Skrą Bińcze 0:3, aby odrobić straty w drugiej odsłonie i wygrać ostatecznie 6:4... Najsłabszy zespół DHLPP, a zatem bińczanie, byli blisko pierwszej i jedynej zarazem zdobyczy, ale nieustępliwi weterani nie pozwolili na uszczknięcie nawet jednego oczka. Co ponadto? Brzydki mecz JR Team z Ogrodową/Gama, pełen spięć o nie do końca wyłącznie sportowym wymiarze i minimalna wygrana trzeciej ekipy rozgrywek.

75 goli zdobyli piłkarze w tej sobotniej kolejce, co oznacza, że ustanowili rekord sezonu. Co istotne nie odnotowaliśmy żadnego walkowera, co zdarzało się w przeszłości w tej fazie i denerwowało organizatorów. Na szczęście w tym roku drużyny poważnie traktowały zmagania do samego ich finiszu. W siedemnastoletnich dziejach halówki to dopiero drugi przypadek, aby nie weryfikowano zawodów z powodu nieobecności jednej z drużyn, albo naruszenia regulaminu przez którąś ze stron. Poprzednio zdarzyło się tak jedynie w kampanii 2004/2005...

Żeby zostać najlepszym snajperem trzeba było w tym roku strzelić 31 bramek. To stała tendencja, że należy przekraczać trzy dziesiątki goli, aby zdobyć trofeum. Dzieje się tak regularnie już od edycji 2006/2007, kiedy Mirosław Kisełyczka potrzebował tylko 23 trafień i zgarnął nagrodę. Od tej pory goleadorzy byli zawsze znacznie skuteczniejsi. Teraz statuetka powędrowała do rąk Patryka Klejdysza, który potwierdził dobrą dyspozycję z jesieni z rozgrywek na otwartych boiskach i również pod dachem często zmuszał do kapitulacji bramkarzy. Tuż za nim znalazł się drugi z pretendentów, czyli Michał Kawczak, który wprawdzie przegrał z kolegą wyścig, jednak wcale nie musi czuć się nieswojo, gdyż otrzymał jeszcze bardziej cenne wyrównanie, a mianowicie tytuł najlepszego zawodnika ligi.

Trzeci indywidualny splendor spłynął natomiast na golkipera Gromu Artura Niemiera, który poza tym, iż miał naprawdę bardzo dobry sezon miedzy słupkami, to jeszcze zdarzyło mu się zdobyć... dwie bramki, w tym jedną efektowną w ostatniej serii, gdy z dystansu pokonał Sławomira Słonkę, w konfrontacji z Ogrodową/Gama. Sadzimy, że nagroda trafiła do rzeczywiście najlepszego piłkarza grającego na tej pozycji. Powody do satysfakcji mieli także starsi panowie z Kwaszarni Gliszczyński, którym wprawdzie niespecjalnie wiodło się na boisku, gdyby brać pod uwagę same wyniki (siódme miejsce), za to bezapelacyjnie wyprzedzili pozostałych uczestników w klasyfikacji fair play. Brawo!

Na pewno niedosyt (znowu!) odczuwać może Meblolux, co roku mający aspiracje na pierwszeństwo w lidze i ponownie zmuszony zadowolić się niższą lokatą niż ta na szczycie. Co roku brakuje niby niewiele, ale na mistrzostwo Paweł Osiurak i spółka ciągle czekają... Pozytywnie zaprezentował się JR Team Człuchów, zajmując czwarte miejsce. Realnie oceniając wartość zespołu lokata odpowiadała możliwościom. Dla samych zawodników najważniejsza była wspólna gra w gronie znajomych i uczczenie pamięci ich kolegi Jacka Raźnego, który zginął tragicznie w listopadzie ubiegłego roku.

Solidnie poczynali sobie lipczanie z Megaluxu/Votum. Nieprawdopodobnie ekspresyjnie reagujący na wydarzenia boiskowe Edward Marek plus jego dużo młodsi kompani stworzyli mieszankę, która bez kompleksów próbowała stawiać opór przeciwnikom. Tuż za nimi znalazła się Pustynia Miast, a "czerwoną latarnię" od startu do mety dzierżyła Skra Bińcze. Dwa ostatnie omawiane teamy zapracowały bezsprzecznie na miano największych nerwusów edycji co w efekcie przynosiło kary minutowe, czerwone kartki itp. W tabeli fair play obie drużyny znalazły się na szarym końcu, a przecież wcale nie musiało tak być, skoro np. Skra popełniła... najmniej fauli!

W podsumowaniu nie może zabraknąć kilku zdań o wyczynach snajperów. O rywalizacji P. Klejdysza z Kawczakiem już wspominaliśmy, jednak spójrzmy na zestawienie obrazujące ile razy udawało się zawodnikom zdobywać w pojedynczym meczu co najmniej trzy gole. Odnotowaliśmy 22 takie zdarzenia, a aż pięciokrotnie przydarzyło się to Kawczakowi. Najwięcej bramek w ciągu 30-minutowej rywalizacji strzelił P. Klejdysz (siedem!), ponadto mieliśmy trzy razy urobek składający się z pięciu trafień (znowu P. Klejdysz oraz Kawczak i Karol Dołgowski). Cztery razy wpisywali się do protokołu Kawczak (dwukrotnie) i Grzegorz Dudek. Pozostałe osiągnięcia tego typu to hat tricki. Po dwa razy zapisaliśmy je Arielowi Sobczakowi, Kawczakowi, Radosławowi Petreckiemu i Pawłowi Wegnerowi, po razie natomiast P. Klejdyszowi, Szymonowi Malmonowi, Danielowi Frydrychowiczowi, Sebastianowi Stalce, Patrykowi Janczakowi, Przemysławowi Procakowi i Kisełyczce.

W uroczystości wręczenia suwenirów drużynom i zawodnikom uczestniczyli przedstawiciel samorządu radny Rady Miejskiej Adam Łukaszewski oraz klubowi działacze Bogdan Bojarski i Sebastian Michno. Oprócz zwyczajowo przyjętych nagród piłkarze dwóch czołowych ekip otrzymali dodatkowo gadżety ufundowane przez Lokalną Grupę Działania "Naszyjnik Północy".

Siedemnaste wydanie DHLPP odkładamy na półkę z napisem "historia", o kolejnym, osiemnastym sezonie pomyślimy jesienią 2015 roku. Liga trzyma się nieźle, ma swój klimat, zalety (ale i... wady), jest ciągle czymś co przyciąga zimą do szkolnej hali zarówno sportowców, jak też kibiców. Wielokrotnie podkreślaliśmy w materiałach na stronie internetowej MKS-u, albo też w rozmowach kuluarowych przy okazji realizacji tych rozgrywek, że nie ścigamy się z nikim, choć liczba ośmiu drużyn budzi malutki niedosyt. Czy będzie ich więcej za dziesięć miesięcy?

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::