AKTUALNOŚCI
W samo okienko (63) - Tajemnica postawionego kołnierzyka17.07.2015r.
W latach 80-tych ubiegłego wieku dumni Anglicy wyrzucali bezlitośnie za burtę tych, którzy choćby o cal odbiegali od archaicznego, wyspiarskiego stylu gry, skrótowo nazywanego "laga do przodu i heja na przeciwnika". Tacy gracze jak Ray Wilkins, Glenn Hoddle czy wreszcie Chris "Magic" Waddle, wyposażeni przez piłkarską naturę w kreatywność, bogaty repertuar zwodów i nieszablonowych zagrań, odżywali dopiero po drugiej stronie Kanału La Manche, czyli we Francji. W Kraju Miłośników Żab i Ślimaków po prostu grało się inaczej i nie bez przyczyny to Francuzi sięgali po medale mistrzostw świata czy Europy. Tymczasem na początku lat 90-tych na Wyspach Brytyjskich wylądował ktoś, kto zrewolucjonizował jaskiniowe myślenie Anglików o futbolu. Buntownik, który został Królem.

Choć autorem tej biografii nie jest Aleksander Dumas, znany z taśmowej produkcji powieści w XIX wieku z cyklu płaszcza i szpady, to i tak pachnie ona prowansalską lawendą, jest wypełniona po same brzegi kartek nieoczekiwanym zwrotem akcji, pojedynkami i porażkami, ciosami i karami. Jednym zdaniem - duch francuskich muszkieterów unosi się w powietrzu. Wydaje się, że dziennikarz Philippe Auclair zajrzał pod każdy kamień na krętej i wyboistej drodze między Marsylią, Auxerre, Martigues, Montpellier, Nimes, Bordeaux, Leeds i wreszcie Manchesterem, nie wspominając o licznych wywiadach i wydobyciu tajemnic z szatni reprezentacji Francji. W zalewie sportowych opowiadań o stadionowych bohaterach ta niesamowita opowieść o piłkarskim artyście, którym bez wątpienia był Eric Cantona, zdecydowanie wybija się i trzeba po nią sięgnąć. Możemy nie tylko przekonać się, jak niebagatelną rolę odegrali w jego piłkarskiej tułaczce Gerard Houllier, a nawet Michel Platini, którzy poznali się na talencie tego enfant terrible* i ukuli pewną intrygę, aby wepchnąć Cantonę na statek do Anglii, by tam pokazał na co go stać. Tak naprawdę kulminacją kariery Francuza jest okres w barwach Manchesteru United. Do dziś kibice MU śpiewają hymny pochwalne "Eric the King!". Powiedzieć, że był grajkiem nietuzinkowym to byłoby zbyt mało. Fani "Czerwonych Diabłów" przyznali mu w 2001 roku tytuł Piłkarza Stulecia, a niektórzy z nich rozwieszają po internetowych witrynach napis: "Rok 1966 był pamiętnym dla angielskiego futbolu. To był rok, w którym urodził się Eric Cantona". Przewrotność tego ogłoszenia polega naturalnie na tym, że wcześniej rok 1966 kojarzył się Wyspiarzom z historycznym triumfem w piłkarskim mundialu.

Książka pełna jest anegdot. Kiedy Cantona pojawił się pierwszy raz na Old Trafford, stadionie Manchesteru United, sir Alex Ferguson cieszył się jak dziecko. Udało mu się przekonać Francuza na opuszczenie świeżo upieczonego mistrza Anglii, Leeds United (w głównej mierze dzięki grze Cantonie) i zasilenie "Czerwonych Diabłów". Sir Alex zapytał Erica: "Jak myślisz, będziesz pasować do tak wielkiego klubu?", na co usłyszał w odpowiedzi: "Nie jestem pewny, czy ten klub będzie pasować do mnie". Po tym stwierdzeniu Cantona postawił kołnierzyk swojej koszulki z numerem 7, co stało się jego znakiem firmowym. Odtąd wszyscy, którzy w ten sposób go naśladowali, zyskali miano "Cantonista".

Używając języka kuglarzy i mediewistów, Eric the King był hersztem bandy MU przez dobrych kilka sezonów, łupiąc głównie angielskie boiska z drogocennych pucharów, a przy nim swój kunszt piłkarski rozwijali tacy "czeladnicy" jak David Beckham, Nicky Butt, Phil Neville czy Paul Scholes.

Moim zdaniem lektura obowiązkowa nawet dla fanów kung-fu. A przekonał się o tym jeden z kibiców londyńskiego Crystal Palace...

*enfant terrible - (jęz. francuski) - kłopotliwe dziecko.

Philippe Auclair - "Eric Cantona. Buntownik, który został królem". Wydawnictwo Anakonda.

PS. Moja lista osobista, czyli TOP5 książek z krainy futbolu:
1.Marek Wawrzynowski - "Wielki Widzew".
2.Philippe Auclair - "Eric Cantona. Buntownik, który został królem"
3.Alex Bellos - "Futebol. Brazylijski styl życia"
4.Rob Smyth, Lars Eriksen, Mike Gibbons - "Danish Dynamite. The Story of Football's Greatest Cult Team".
5.Jimmy Burns - "Ręka Boga" (rzecz o Diego Maradonie)

(© arek.lewenko@interia.pl)


::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::