AKTUALNOŚCI
W samo okienko (77) - (Ka)Pustka w lidze05.08.2016r.
Rozsiądźmy się wygodnie w fotelu i weźmy na początek łyczek statystyki. W sezonie 1998/99 przychody Primera Division, jak wiemy najwyższego szczebla piłkarskich rozgrywek w Hiszpanii, wyniosły 513 milionów Euro. W minionym sezonie naszej rodzimej "kopanej" ekstraklasy, czyli... szesnaście lat później, liczydło po stronie wpływów wszystkich klubów pokazało również wartość 513 milionów tyle, że złotych. Dla porównania sam jeden angielski klub Leicester City w sezonie 2014/15 mógł pochwalić się przychodem rzędu około 104 milionów funtów, czyli nieco więcej niż 500 milionów złotych. Można się udławić tym łyczkiem...

To jak to jest - zapyta ciekawski - że skoro dzielą nas finansowe lata świetlne od Premier League, a w ostatnich mistrzostwach Europy Polska odpadła w ćwierćfinale, a Anglicy rundę wcześniej? Jakie wytłumaczenie? Dla piłkarskich geografów punkt ciężkości już dawno przesunął się z potyczek reprezentacji na starcia klubowych gigantów.

O tym, że Liga Mistrzów stała się piłkarskim El Dorado, napisano już tomów więcej niż o Harrym Potterze. Każdy liczy ostrożnie kasę niczym pchły na psie. Czołgający się przez zasieki rund kwalifikacyjnych wojskowy kandydat z Polski, czyli Legia W., po wyeliminowaniu słowackiego Trencina sięgnęła po nieco ponad 6 milionów Euro, tj. około 30 milionów złotych. Jako punkt odniesienia przyjmijmy fakt, że w 2014 roku całkowite przychody stołecznego klubu wyniosły 115 milionów złotych. Czyli dwa mecze i 30% sumy tego co kiedyś zarobili w rok... I jak tu się nie zabijać o Champions League?

Bajki o lisach wyciągających jajka z kurnika znamy bez liku. Wspomniany wyżej, a świeżo upieczony mistrz Anglii Leicester City, sięgnął po Bartosza Kapustkę. Dziennik "The Guardian" skromnie poinformował o tym fakcie, że polski skrzydłowy za kwotę taką i taką dołączył do popularnych "Lisów" jako ich piąty transfer tego lata. Co ciekawe - niektórzy żartują, że w nadchodzącym sezonie Leicester City prowadzonemu przez Włocha Claudio Ranieri, już nic nie grozi, bo wystarczy, że w kampanii 2015/16 sprawili największą jak dotąd sensację w klubowej piłce na Wyspach Brytyjskich, wygrywając tytuł mistrza. Ranieri kwituje to ze spokojem i puszcza oczko, mówiąc: "Naszym zadaniem jest zdobyć 40 punktów w Premier League co gwarantuje nam utrzymanie". Już to słyszeliśmy wielokrotnie, tylko zapomniałem na jakim szkoleniu trenerskim uczą tej formułki dla prasy.

Jak poradzi sobie Kapustka, po którym w krajowej lidze została chwilowa pustka, bo przecież natura uwielbia się odradzać i już wkrótce zakwitną na murawach nowe talenty. Jak sobie poradzi w Premier League? Ta intryga jest najbardziej emocjonująca przed rozpoczynającym się za momencik piłkarskim sezonem w Europie w cieniu, a raczej w oślepiającym słońcu Rio de Janeiro i jego igrzysk zbudowanych "za pięć dwunasta", gdzie obiekty stoją na murarskie słowo honoru. Znacznie mniejsza ekscytacja pojawia się przy postaci Roberta Lewandowskiego, który nadal w Bayernie i wieje nudą? Gdyby "Lewy" przeszedł do Realu Madryt, to co innego. Wtedy mielibyśmy nowy reality show.

Kciuki ściskają się też za Kubą Błaszczykowskim, który odtrącony przez Borussię Dortmund, wpadł do zagrody "Wilków" w Wolfsburgu. Charakterny blondyn ma dużo do udowodnienia i całe szczęście, że finały EURO2016 pomogły mu odrodzić pozycję w Bundeslidze.

(© arek.lewenko@interia.pl),

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::