AKTUALNOŚCI
Ścisk w czołówce, 1125 potwierdza aspiracje23.12.2018r.
Za nami dobry weekend w lidze halowej, pełen emocji i to wcale nie tylko związanych z meczami drużyn pretendujących do mistrzowskiego tytułu. Jednym z wydarzeń dnia był na przykład... premierowy w sezonie remis, ale na pierwszy plan wysunęły się dwa zwycięstwa ekipy 1125 Lipka, obydwa odniesione w bezpośrednich bojach z rywalami do głównego trofeum edycji 2018/2019.

Tak jak anonsowaliśmy w zapowiedzi tej kolejki już na wstępie kibiców czekała nie lada gratka, czyli mecz JR Teamu z 1125. O ile sama wygrana lipczan nie jest specjalnym zaskoczeniem, bo rezultaty potyczek wśród zespołów zaliczanych do "wielkiej czwórki" za każdym razem mogą być inne i nie ma w tych konfrontacjach faworytów, to jednak jej rozmiary są niespodzianką. 7:0 nie pozostawia wątpliwości komu w sobotę szło, a kto był ewidentnie w głębokiej defensywie. Niebagatelną rolę w drużynie z Lipki odgrywa Martin Romanek, który po błędzie Wojciecha Tarasa otworzył wynik, potem dołożył jeszcze trzy gole i wespół z innymi zawodnikami walnie przyczynił się do tak efektownej wiktorii. Umocnił się przy tym na pozycji lidera snajperskiego rankingu, bo w drugim, równie ważnym spotkaniu dnia, zaaplikował Tomaszowi Kowalczykowi z SGS Teamu tyle samo, czyli cztery gole. Do przerwy w tym meczu był remis 2:2, ale drugi kwadrans przesądził o dość spokojnej wygranej 1125.

JR Team po wysokiej porażce w kolejnym występie odzyskał rezon gromiąc Orła Scholastykowo aż 15:2 (m.in. sześć trafień Pawła Wegnera), lecz nie zmienia to ogólnego faktu, iż obrońcy tytułu nie mogli być ukontentowani. Obecnie człuchowianie wraz z 1125 Lipka oraz Gromem Barkowo mają po 21 oczek i właśnie ta trójka wydaje się mieć największe szanse na wygranie ligi. Barkowianie mają za sobą weekend na względnym luzie, bo Tytani nie byli dla nich żadną przeszkodą (21:2!), a Pionier Biskupnica, chociaż dzielnie stawiał czoła, też nie mógł zagrozić (zwłaszcza po przerwie) teamowi Pawła Januszewskiego.

Interesującego przebiegu gry spodziewaliśmy się po starciu SGS-u z Complexem Lipka. Debrznianie odnieśli wyraźną wygraną 9:3 i właściwie ani przez moment nie byli jej niepewni. Lipczanie nie mieli w ogóle zmienników i siły ognia, bo Krzysztof Szawarniak dotarł do hali dopiero na drugi ich mecz, z Jednością Gębarzewo, a osamotniony Michał Wcisło nie mógł za wiele zdziałać z przodu w pojedynkę. Późniejsi przeciwnicy postawili twarde warunki, bo mimo, iż krótko po rozpoczęciu II połowy Complex objął prowadzenie 5:2, to gębarzewianie nie zrezygnowali i ich ambicja została nagrodzona doprowadzeniem do remisu. To zmobilizowało jednak lipczan i w końcówce odzyskali skuteczność strzelając jeszcze trzy bramki. Na brawa zapracowali i jedni drudzy, bo sam mecz mógł się podobać.

Ze zmiennym szczęściem poczynali sobie piłkarze WKS-u Stare Gronowo. Najpierw pokonali gładko Tytanów (11:3), aby w drugiej potyczce ulec Jedności 5:8. Centralną postacią tego drugiego zespołu był niewątpliwie Adam Kopczyk, który znalazł sposób na Grzegorza Kallę pięć razy, zdobył też decydującego gola po tym, jak WKS nie wykorzystał karnego przy stanie 5:7 i natychmiast został "ukarany" lobem Kopczyka, ustalającym wynik na korzyść Jedności.

Godny zauważenia był także wspomniany wyżej premierowy podział punktów w trwającej kampanii. Pionier zremisował z Orłem 3:3 i... może żałować, bo po hat tricku rozgrywającego pierwszy mecz w tej edycji Sebastiana Gołębiewskiego (dwa lata temu MVP naszych zmagań) wygrywał 3:1, ale fatalny błąd przydarzył się bramkarzowi Danielowi Pająkowi przy uderzeniu Jacka Sikory, a potem scholastykowianie poszli za ciosem i jedno oczko uratował dla nich Dawid Kutela.

Słowo PRZERWA nie istnieje dla futbolistów uczestniczących w DHLPP, stąd szybciutko po Świętach, a przed Sylwestrem zagramy następne dziesięć meczów. 30 grudnia o godz.14.00 ponownie szkolny obiekt będzie świadkiem rywalizacji wszystkich teamów. Będzie to seria łączona, tzn. ostatnia w I rundzie i pierwsza w drugiej. Najbardziej frapująco powinno być w konfrontacjach Gromu z JR Teamem i SGS Teamem. To znowu będą boje o niepoślednim znaczeniu w kontekście ostatecznych rozstrzygnięć na szczycie tabeli. Widzimy się za sześć dni!

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::