AKTUALNOŚCI
Halowy rollercoaster, faworyci zastopowani przez Complex i Pionier08.01.2019r.
Taką ligę lubimy... Rozgrywki, w których nie brakuje niespodzianek czy wręcz sensacji, gdy drużyny teoretycznie i praktycznie (co przecież obrazuje tabela) silniejsze w przekroju całego sezonu tracą punkty w konfrontacjach z niżej notowanymi rywalami. Nieprzesadnie często zdarzała się dotąd taka sytuacja w edycji 2018/2019, ale szósty weekend wynagrodził wcześniejszą przewidywalność zmagań. Jeśli bowiem na początku kolejki Grom Barkowo przegrywa z Complexem Lipka, a na samym jej finiszu JR Team Człuchów ulega Pionierowi Biskupnica, to śmiało możemy mówić o niedzieli wielkich zaskoczeń.

Ci z kibiców, którzy lekko spóźnili się na rozpoczęcie spotkania Complex-Grom przecierali oczy ze zdumienia albo skonsternowani dopytywali, czy to nie awaria tablicy świetlnej. Oto w czwartej minucie lipczanie prowadzili 3:0 (!) i co więcej rezultat nie był przypadkowy. W ataku szalał Krzysztof Szawarniak (łącznie pięć goli i... przestrzelony karny), który raz po raz "gnębił" Artura Niemiera. Ta wstępna faza potyczki miała decydujący wpływ na końcowy wynik. Wprawdzie barkowianie zabrali się potem ambitnie za odrabianie strat, ale ilekroć zdobywali gola, tyle razy riposta Complexu była skuteczna. Tak czy inaczej zwycięstwo piątej ekipy DHLPP 7:4 to była duża niespodzianka.

Z takiego rozstrzygnięcia cieszyli się dwaj liderzy, a zatem 1125 Lipka i JR Team Człuchów, bo Grom mocno skomplikował sobie ewentualną walkę o mistrzowski tron. Ale... Po kilkudziesięciu minutach do niej wrócił, bo w starciu na szczycie wygrał z 1125 2:1. Po kwadransie było 2:0 po trafieniach Ariela Sobczaka i Pawła Łacki (dojechał na ten mecz), w drugiej części kontaktową bramkę zdobył Michał Pacholik. Z pewnością jednym z bohaterów Gromu był Niemier, który wybronił wiele trudnych piłek, chociaż trzeba też dodać, że liderom zdarzało się również niemiłosiernie pudłować w łatwych zdawałoby się sytuacjach podbramkowych.

Zaskoczeń ciąg dalszy, bo zanim skomentujemy wpadkę JR Teamu trzeba wspomnieć o meczu Complexu z WKS-em Stare Gronowo. Opromienieni wiktorią z Gromem lipczanie byli faworytem w spotkaniu z jedną z najmłodszych ekip ligi. Tymczasem przeżyli srogie rozczarowanie ulegając 4:6. "Czteropaka" zaliczył Tomasz Warmke, jego koledzy też walczyli z pełnym poświęceniem i zasłużenie zwyciężyli. Complex zagrał słabsze zawody, do tego doszły nerwy (m. in. czerwona kartka dla Tomasza Niemczynowicza) i ważne punkty uciekły.

No i wreszcie sensacja dnia, której świadkami byli nieliczni już kibice, którzy wytrzymali w obiekcie do godz.20.15, gdy piłkarze zaczynali ostatnie spotkanie. JR Team przed paroma tygodniami miał spore problemy z Pionierem (wygrał, ale tylko 5:4) i 6 stycznia scenariusz prawie się powtórzył. Prawie, bo obecnie trzy punkty zgarnęli biskupniczanie! Zaczęło się jednak planowo, biorąc pod uwagę pozycje w tabeli drużyn. 2:0 wygrywali człuchowianie po dwóch bramkach Błażeja Koltera, ale od tej pory to Pionier był bardziej konkretny. Czarneńskie trio Paweł Krawczuk-Łukasz Rapa-Patryk Zakrzewski wspierane głównie przez twardo, zdecydowanie walczącego Mateusza Węgrzyna i wyczyniającego akurat w tym meczu istne cuda między słupkami Daniela Pająka- to sprawcy olbrzymiej niespodzianki. Do przerwy 2:2, potem dwa kolejne gole Pioniera i nieudany pościg JR Teamu. Bramka kontaktowa Sebastiana Stalki to było za mało, potem zabrakło wiceliderom czasu, zimnej głowy, celnego strzału do "pustaka" (bo i takie okazje marnowali), aby odwrócić losy źle układającej się konfrontacji.

Co w innych meczach? Sześć oczek uciułała ekipa SGS-u. Drużyna Bartosza Szulca może nie zachwyciła, lecz pokonała WKS i Tytanów (odpowiednio 3:1 i 7:2), ponownie meldując się w ścisłej czołówce zestawienia. W takiej formie może być jednak debrznianom piekielnie ciężko przeciwstawić się pierwszej trójce drużyn w tabeli. Podkreślenia wymaga też fakt aż dwóch pudeł z rzutów karnych (w jednej połowie) w starciu SGS-u z Tytanami. Patryk Klejdysz wcelował w poprzeczkę, a Tomasz Kowalczyk w słupek, a więc zwycięstwo mogło być dużo bardziej okazałe. Fatalne godziny przeżywał Orzeł Scholastykowo. Dawid Kutela i spółka zostali rozgromieni przez 1125 Lipka (17:0!), a potem też bardzo wyraźnie (2:10) ulegli Jedności Gębarzewo. Skutecznością błysnął w tym drugim meczu Krzysztof Bąk. Zdobył aż sześć goli podczas, gdy jego dotychczasowy dorobek sezonu to ledwie cztery trafienia. Pionier zanim ograł JR Team poradził sobie też z Jednością. Wynik 4:0 nie pozostawiał wątpliwości komu należał się komplet punktów. Ponadto JR Team gładko rozprawił się z Tytanami (18:1..), a strzelecki rekord kolejki ustanowił Paweł Wegner, autor dziesięciu trafień.

"Diabeł" minimalnie zniwelował straty do przewodzącego rankingowi snajperów Martina Romanka, który Edwardowi Markowi z Orła zaaplikował "tylko" osiem bramek. Co ciekawe, zarówno Martin, jak i Paweł w swoich drugich występach w niedzielę, gdy przyszło zmierzyć się ze znacznie poważniejszymi przeciwnikami, nie powiększyli swojego dorobku...

Na koniec o zdarzeniu humorystycznym, zasługującym na tytuł pod nazwą "kiks sezonu". W podbramkowej akcji w trakcie meczu Jedności z Orłem uczestniczyli Bartłomiej Berliński ze Scholastykowa i golkiper gębarzewian Dariusz Kowalski. Bramkarz zaliczył spektakularną pomyłkę, równie widowiskowo... niewykorzystaną przez rywala. Aż szkoda, że nie było przy tym kamery, ale charakterystyczny pomruk, świadczący o tym, że fanom halówki podobało się, przeszedł po trybunach, albo raczej balkonie... Odrobinę żartu w tej poważnej bądź co bądź rywalizacji nie zaszkodzi...

13 stycznia o godz.14.00 początek siódmej kolejki. W programie dnia co najmniej kilka interesujących gier. Na pewno baczną uwagę radzimy zwrócić na spotkania Pioniera z SGS Team, SGS Team z JR Team oraz Complexu z Pionierem. Liczymy na duże emocje!

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::