AKTUALNOŚCI
RETRO MKS, czyli to było grane 25, 20, 15, 10 i 5 lat temu... (odcinek IV)10.05.2020r.
Ponownie wracamy do przeszłości i przypominamy mecze ekipy seniorów MKS-u. Kibice starszego pokolenia pewnie część z nich pamiętają, dla większości obecnie śledzących stronę internetową jest to jednak zupełna nowość i wcale się temu nie dziwimy. Uczestnicy wydarzeń sprzed lat często natomiast mają myśli w stylu "naprawdę minęło tyle czasu?". Potwierdzamy: faktycznie, tyle minęło... I jakkolwiek historią nie ma co żyć, to warto ją oczywiście znać.

7 maja 1995 r. Granit Koczała- MKS 1:3 (1:2); (klasa A)

Wszystko co najistotniejsze w tym spotkaniu stało się już na samym jego początku. Zaledwie w 9. minucie było 2:1 dla MKS-u! Zaczął siedemnastoletni Grzegorz Racinowski, który w 4 min. dał prowadzenie czerwono-niebieskim, zdobywając swoją premierową bramkę w drużynie seniorów. Wprawdzie nie był to jego debiut w dorosłej piłce, ale doświadczenie w niej miał w tym momencie znikome, jednak udało mu się strzelić ważnego gola. W ślad za nim trzy minuty później na 2:0 trafił Eugeniusz Twaróg, lecz wcale nie oznaczało to spokoju, bo miejscowi 120 sekund potem chwycili kontakt wykorzystując rzut karny. Debrznianie ostatecznie odnieśli bardzo ważną wygraną na w dużej mierze piaszczystej murawie, ale musieli mocno na ten komplet punktów zapracować. Od straty gola trwała bowiem nieustępliwa walka, w której gospodarze dążyli do wyrównania, a piłkarze znad Debrzynki chcieli trzeci raz pokonać golkipera Granitu. Wątpliwości rozwiał E. Twaróg, uderzając na 3:1 w 88. minucie... Ciągle mogliśmy wówczas marzyć o pierwszym w dziejach klubu awansie do okręgówki.

7 maja 2000 r. MKS- Piast Człuchów 0:3 (0:0); (klasa okręgowa)

Derby rozgrywane w upale, na twardym wtedy jak beton, mało sprzyjającym efektownej grze boisku Stadionu Miejskiego... MKS zagrał bez kompleksów, stawił duży opór liderowi tabeli i późniejszemu zwycięzcy ligi. Goście wspierani przez pokaźną grupę swoich kibiców długo nie mogli złamać defensywy podopiecznych Mirosława Kisełyczki. Spotkanie było zacięte, wyrównane, bez dominacji żadnej ze stron, ale koniec końców to rywale byli skuteczniejsi. W 69 min. otwarli wynik i w dalszych fragmentach mimo starań emkaesiaków kibice czerwono-niebieskich nie doczekali się radości. W 86 i 89 min. człuchowianie dodali do swojego dorobku dwa kolejne gole i zwyciężyli aż 3:0. W sumie zasłużenie, chociaż z przebiegu gry zbyt wysoko. Niespodzianką dla wielu był występ debrznian w nowych koszulkach z reklamą pewnego szczecińskiego browaru. Żółte kostiumy "wyczarował" Arkadiusz Lewenko, przywożąc je do klubu dzięki swoim znajomościom w stolicy Pomorza Zachodniego.

8 maja 2005 r. MKS- Wybrzeże Objazda 3:1 (2:0); (klasa okręgowa)

Tylko najwierniejsi kibice stawili się na obiekcie przy ul. Sportowej. Na słabiutką frekwencję miała wpływ mało sprzyjająca pogoda (wiatr, deszcz, niska temperatura) oraz dwie porażki debrznian poprzedzające potyczkę z Wybrzeżem. Poprzednio opisywaliśmy nieudane derby z Koralem Dębnica, w środku tygodnia zespół Mirosława Łepka udał się natomiast w daleką podróż do Bruskowa Wielkiego, gdzie poległ aż 0:5. Porażka mogła być zresztą jeszcze bardziej dotkliwa, gdyby nie obrona karnego przez Daniela Janusza, którzy powstrzymał... bramkarza ekipy Swe Pol Link Dariusza Piechotę! Konfrontacja z Wybrzeżem była więc z gatunku tych "na przełamanie" i zadanie wykonaliśmy bez zarzutu. Po pauzie za kartki wrócił do zestawienia Andrzej Koroś, tworząc ponownie groźny duet napastników z Leszkiem Begerem. Obaj wpisali się na listę strzelców. W 9 min. po akcji Korosia piłka dotarła do Pawła Władyczaka, który posłał silny strzał na bramkę, a przebiegający Beger sprytnie zmienił tor lotu futbolówki i ta ugrzęzła w siatce. Do przerwy było 2:0, bo w 27 min. za zagranie ręką obrońcy z Objazdy egzekwowaliśmy jedenastkę, którą bez kłopotu wykorzystał Władyczak. Debrznianie mieli grę pod kontrolą i w 61 min. Koroś skończył bez skrupułów golem efektowną kontrę. Zawody były rozstrzygnięte, przyjezdnych stać było jedynie na honorowe trafienie w 74. minucie. Cztery minuty wcześniej czerwoną kartkę ujrzał Jarosław Małys, który popełnił faul taktyczny na wychodzącym na czystą pozycję przeciwniku i musiał zejść do szatni szybciej od kolegów. Obydwa zespoły obiły potem poprzeczkę, a po zakończeniu meczu głupotą popisał się Jarosław Gedtke, który dał upust swojej frustracji uszkadzając znacznie boks dla rezerwowych, co skwapliwie opisał w pomeczowym sprawozdaniu arbiter. 22 minuty na boisku zaliczył Bartłomiej Grochowina i był to jego jubileuszowy, setny występ w teamie seniorów MKS-u.

9 maja 2010 r. MKS- Myśliwiec Tuchomie 1:0 (1:0); (klasa A)

Dopiero na początku maja, po trzech grach na wyjeździe, kibice debrzeńscy mogli zobaczyć swoich pupili w starciu o ligowe oczka na własnym terenie wiosną. Wychodzili ze stadionu usatysfakcjonowani, bo czerwono-niebiescy wygrali w najskromniejszych rozmiarach, jednak w kontekście całej edycji okazało się to zdobyczą niebagatelną. To była ciernista droga po trzy punkty, bo tuchomianie nie myśleli ułatwiać niczego, mocno stawiając się emkaesiakom. W 19 min. Sebastian Stalka zdołał "dziubnąć" piłkę w szesnastce, przejął ją Kamil Sieg i został nieprzepisowo powstrzymany. Nie było wątpliwości: karny! Do "gały" podszedł Paweł Władyczak, ale... nie wcelował w światło bramki, płasko uderzona piłka minęła "prostokąt" i wciąż było 0:0. Nie było czasu na rozpamiętywanie tego zdarzenia, MKS przystąpił do dalszych ataków. W 36 min. Stalka zagrał prostopadle do Władyczaka, idealna okazja, faul bramkarza i... drugi rzut karny. Do piłki ustawionej na "wapnie" podbiegł tym razem Andrzej Taras i kropnął nie do obrony. 1:0! W drugiej części bez fajerwerków, obydwa zespoły miały swoje szanse, lecz nie za dużo. Po końcowym gwizdku sędzia pokazał jednemu z piłkarzy Myśliwca drugą żółtą kartkę. Ogółem było ich aż jedenaście... Debrznianie awansowali po tym zwycięstwie na premiowaną promocją do okręgówki drugą pozycję w zestawieniu, a w następnej serii czekał ich wyjazd do Kusowa, gdzie rozgrywała swoje zawody w roli gospodarzy Skotawia Dębnica Kaszubska. Zatem wyczekiwaliśmy meczu na szczycie...

10 maja 2015 r. Swe Pol Link Bruskowo Wielkie- MKS 3:0 (1:0); (klasa okręgowa)

W omawianym sezonie zajęliśmy czwarte miejsce w lidze, a bruskowianie uplasowali się tuż za nami, ale majowa potyczka tych drużyn swoim poziomem nie powaliła na kolana nielicznych (naliczyliśmy ich dziesięciu...) kibiców. Nasi zawodnicy pojechali na bój z sąsiadem w tabeli bez trenera Pawła Władyczaka (sprawy prywatne), którego wyjątkowo zastępował tamtego dnia Robert Oleksiewicz. Nieco więcej zaangażowania i determinacji było po stronie rywali i to oni dzięki temu cieszyli się z udanego rewanżu za jesienne 0:3 w Debrznie. Zaraz po upływie pierwszego kwadransa rezultat na 1:0 zmienił Dominik Zagórowski i było to jedno z niewielu ciekawych wydarzeń przed zejściem do szatni. Tam mobilizacja wśród futbolistów MKS-u, chęć walki o odwrócenie losów spotkania, ale na ziemię miejscowi sprowadzili nas szybciutko, bo w 50 min. Damian Łepek, a w 59 min, Piotr Michalak... Skrzydła całkowicie nam opadły i gdyby nie Sławomir Słonka w bramce strach myśleć jak wysoko debrznianie mogliby tam polec. Były więc udane interwencje golkipera, była poprzeczka i na dokładkę sparowany przez Słonkę rzut karny wykonywany w 63. minucie przez Pawła Rejaka. Przy okazji tego meczu warto wspomnieć o pięknej przygodzie w Pucharze Polski, jaką zafundowali wówczas kibicom emkaesiacy. Pod koniec kwietnia w zakończonym po dogrywce starciu z Pogonią Lębork pokonaliśmy faworyta 3:2. Fantastyczną dyspozycją strzelecką błysnął Paweł Wegner, kompletując hat tricka, a każdy gol był przedniej urody. W finałowej konfrontacji z Jantarem Ustka, 6 maja, było znacznie gorzej (0:3), ale i tak powodów do narzekania brakowało. Obydwa mecze obserwowało po kilkuset sympatyków futbolu, co już samo w sobie było dużą wartością. Ciekawostka: działacze Jantara i MKS-u z własnej inicjatywy ufundowali piłkarzom pamiątkowe medale za decydującą potyczkę, gdyż Pomorski Związek Piłki Nożnej nie kwapił się do takiego uhonorowania zawodników za kończoną właśnie pucharową część edycji na ziemi słupskiej. Trofeum na szczęście było już związkowe i cóż, pojechało nad morze...

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::