AKTUALNOŚCI
Mija ćwierć wieku od pierwszego awansu MKS-u do klasy okręgowej16.06.2021r.
Historią nie powinno się żyć, ale warto, a nawet należy ją znać... Skoro zatem dokładnie dzisiaj obchodzimy 25. rocznicę ostatniego meczu sezonu 1995/96, pieczętującego triumf seniorów MKS-u Debrzno w rozgrywkach pilskiej klasy A, to zaabsorbowani bieżącymi piłkarskimi sprawami z przyjemnością wracamy na chwileczkę do tamtych czasów, które wielu z nas, uczestników i świadków ówczesnych wydarzeń, wspomina bardzo miło.

16 czerwca 1996 r. MKS pokonał na własnym boisku Iskrę Bądecz 2:0 w spotkaniu w zasadzie "o pietruszkę" i udanym akcentem sfinalizował zwycięską dla siebie kampanię na nowym terenie. Nowym, ponieważ w lipcu 1995 roku, po przegraniu w dramatycznych i nie do końca sprawiedliwych okolicznościach walki o promocję do okręgówki (pamiętne boje z Czarnymi Czarne) postanowiono zmienić klimat i za przyzwoleniem władz pilskiego OZPN-u przenieść drużynę z Grodu Dzika do rywalizacji w klasie A w ościennym województwie. Zadanie postawione przed ekipą szkoloną przez Zbigniewa Sadowskiego (wtedy młodego, 31-letniego trenera) było oczywiste: okręgówka! Trzeba dodać, iż działający w latach 1946-1992 poprzednik czerwono-niebieskich, czyli LKS "Żagiel", tylko dwukrotnie gościł na tym szczeblu zmagań i za każdym razem (edycje 1983/84 oraz 1990/91) kończyło się błyskawiczną degradacją... Nic dziwnego, że klasa okręgowa to było na tamte czasy marzenie emkaesiaków i to nie tylko wdrapanie się na ten poziom, ale i zadomowienie na dłużej, co dzisiaj wydaje się oczywiste, a dwadzieścia pięć lat temu stanowiło nie tak prosty cel...

Debrznianie zainaugurowali sezon od mocnego akcentu, gdyż już w pierwszej minucie domowego starcia z Sokołem Kościerzyn trafił do siatki Sylwester Nylec. To jednak wcale nie był zwiastun łatwiutkiego meczu, ponieważ jak potem miało się okazać wprawdzie wygraliśmy, lecz "tylko" 4:2. W siedmiu premierowych seriach emkaesiacy zgromadzili 18 oczek (od jesieni 1995 roku przyznawano za wygraną 3 punkty), a więc sześciokrotnie schodzili z murawy z podniesionym czołem. Jedyna wpadka to pechowe 0:1 w Lotyniu z Błękitnymi, gdy gola samobójczego strzelił Ryszard Koronowicz. Ostatnie sześć potyczek rundy jesiennej to zmienne nastroje, bo przydarzyła się porażka ze Zrywem w Sypniewie 0:2, wymęczone 4:3 z Piastem Zalesie oraz pozostawiające niedosyt remisy po 2:2 z Jednością Zakrzewo i Piastem Skic. Zawodnicy Sadowskiego zwarli szeregi w dwóch końcowych kolejkach i najpierw rozgromiliśmy Krajnę Sławianowo 5:0, a potem w trudnym, zaciętym spotkaniu w Bądeczu "złotą" bramkę strzałem głową uzyskał w 88. minucie Krzysztof Borkowski, po wrzutce z kornera w wykonaniu Mirosława Kisełyczki. Była zatem pierwsza lokata na półmetku i w miarę komfortowe cztery punkty przewagi nad Stellą Białośliwie oraz siedem nad Kettlerem Piła.

Rewanże zaczęliśmy z opóźnieniem (dopiero 14 kwietnia!), bo rozgrywający w roli gospodarzy mecze na obiekcie w Wyrzysku Sokół Kościerzyn był zmuszony przełożyć konfrontację z nami o kilka tygodni, co spowodowało niespotykane nigdy przedtem natężenie meczów MKS-u w nadciągający weekend majowy. Najpierw jednak zmogliśmy u siebie Kettler 2:1, a następnie zaaplikowaliśmy jedenaście (!) goli (tracąc przy tym jednego) Błękitnym Lotyń, odpłacając się jak należy za sensacyjną porażkę kilka miesięcy wcześniej. Nie wszystko szło jak z płatka, bo w Krępsku dostaliśmy straszne lanie (0:3), a przy tym straciliśmy po czerwonej kartce golkipera Adama Kowalczyka. Po jedenastu minutach było praktycznie "po herbacie" (trzy bramki miejscowych) i trzeba było przełknąć gorzką pigułkę. Nadchodził szybkimi krokami wspomniany wyżej długi, majowy weekend, a wraz z nim... trzy mecze rozegrane w ciągu... pięciu dni. 1 maja pokonaliśmy w zaległym spotkaniu Sokół Kościerzyn 1:0 (piękny strzał S. Nylca), 3 maja przyszła wstydliwa przegrana w Czernicach z Iskrą (1:6!), aby 5 maja podnieść głowy (po wyjaśnieniu w męskim gronie, czyli wewnątrz zespołu, o co toczy się gra...) wygraną z Płomieniem Podróżna 6:3.

W 20. serii MKS pojechał do Białośliwia na mecz "na szczycie". Pilski OZPN stanął na wysokości zadania, desygnując doświadczoną trójkę arbitrów na te zawody, dzięki czemu pod tym względem mieliśmy gwarancję bezstronności. Po dobrym, wyrównanym widowisku padł bezbramkowy remis, który satysfakcjonował team znad Debrzynki i przybliżał znacznie do ostatecznego sukcesu. 2:0 ze Zrywem Sypniewo, remis 1:1 w Zalesiu, gładkie 4:1 z Jednością Zakrzewo i arcyważne 3:1 w Skicu z Piastem spowodowało, że jadąc 9 czerwca do Sławianowa w przedostatniej kolejce nasi futboliści potrzebowali tylko jednego oczka, aby definitywnie świętować awans. Kibice mogli po meczu z Krajną otworzyć szampany, choć wcale nie było łatwo, a wynik 3:3 i brakujący punkcik osiągnięto po twardej walce z bardzo dobrze grającym wiosną rywalem.

Wracamy do 16 czerwca... Już na luzie, bez presji wygraliśmy z Iskrą Bądecz 2:0 (trafiali Andrzej Koroś i Eugeniusz Twaróg), a zawody miały specjalną oprawę. Zawodnicy obydwu ekip wybiegali na boisko parami, przedstawiani przez spikera, był puchar dla drużyny od burmistrza Mirosława Buraka, a każdy piłkarz MKS-u otrzymał okolicznościową planszę dokumentującą drogę do okręgówki. Jej reprodukcję umieszczamy pod niniejszym materiałem... Po ostatnim gwizdku nastąpiło spontaniczne świętowanie w kuluarach, długie, kończone w wielu przypadkach w klubowych koszulkach późnym wieczorem "na mieście".

Statystycznie: debrznianie w 26 meczach zgromadzili 56 punktów, druga w tabeli Krajna Sławianowo (potem decyzją związku również awansowała) 50, a trzecią lokatę zajęła Stella, czyli największy przegrany edycji 1995/96. W promocji klasę wyżej partycypowało 22 zawodników. Byli to (w kolejności alfabetycznej): Krzysztof Borkowski, Bogdan Drapała, Sebastian Grabka, Krzysztof Horoszkiewicz, Mirosław Kisełyczka (jako jedyny zaliczył komplet występów), Ryszard Koronowicz, Andrzej Koroś, Adam Kowalczyk, Arkadiusz Lewenko (kapitan), Sławomir Marzec, Krzysztof Nita, Roman Nylec, Sylwester Nylec, Robert Oleksiewicz, Grzegorz Racinowski, Mirosław Smółka, Mieczysław Sołtysek, Krzysztof Trossowski, Tomasz Trossowski, Eugeniusz Twaróg, Jerzy Wójcik i Roman Zembrzycki. Dwanaście osób przynajmniej raz wpisało się na listę strzelców (ponadto trzy bramki "podarowali" nam przeciwnicy), a trójkę najlepszych snajperów stanowili Lewenko (15 goli), Zembrzycki (11) i E. Twaróg (10).

...a za trzy dni, w sobotę 19 czerwca 2021 r. zamkniemy już dwudziesty, jubileuszowy sezon na poziomie klasy okręgowej!


::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::