SENIORZY › RELACJE
» 10 kolejka - 26.10.2003r.
9:2
(2:1)
MKS Debrzno Drzewiarz Rzeczenica
Sylwester Nylec (7) 1:0  
  1:1 Piotr Tamioła (13)
Paweł Władyczak (26) 2:1  
Bartłomiej Grochowina (61) 3:1  
Sylwester Nylec (66) 4:1  
  4:2 Piotr Tamioła (69)
Leszek Beger (70) 5:2  
Leszek Beger (71) 6:2  
Leszek Beger (81) 7:2  
Sylwester Nylec (87) 8:2  
Mirosław Kisełyczka (90) 9:2  

22 strzały celne 3
9 strzały niecelne 2
11 rzuty rożne 2
13 spalone 4
11 faule 9
0 żółte kartki 0
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 300

MKS: Janusz - Soszka, Petrecki, Borkowski, Jażdżewski (75 Gromowski) - Wójtowicz (55 Grochowina), Władyczak, Kisełyczka, Binkiewicz - Wegner (55 Beger), S. Nylec

Karpol w Debrznie
Ostatni występ czerwono - niebieskich na własnym stadionie w roku 2003 wypadł bardzo okazale. Efektowne zwycięstwo, grad bramek, dobra gra, to wszystko mogło zadowolić licznych jak zawsze kibiców. Wprawdzie po godzinie gry niewiele wskazywało na aż tak wysoką wygraną, jednak nasi "rozjechali" rywali. Po sobotnich meczach juniorów zdawało się, że i na zajutrz gra toczyć się będzie w fatalnych warunkach atmosferycznych, na szczęście choć było chłodno, to jednak słonecznie i jesień tym razem pokazała się z ciekawszej strony. Mecz rozpoczął się z prawie pół godzinnym opóźnieniem, to powoli staje się denerwującą niedobrą tradycją. Goście zawitali do Debrzna 10 min. przed czternastą, a wypisywanie protokołu zajęło kierownikowi drużyny niemal pół godziny (!). Z resztą ów kierownik "błyszczał" i podczas meczu, gdy głośno strofował swoich podopiecznych. Wzbudzało to ogólną wesołość na trybunach, bo zachowywał się jak nie przymierzając trener rosyjskich siatkarek Nikołaj Karpol... Jeden z fanów MKS-u wyraził nawet wątpliwość, czy opiekunowi Drzewiarza nie wysiądą baterie... Powróćmy do piłki nożnej. MKS rozpoczął grę z kilkoma zmianami w składzie. Na ławce usiedli Leszek Beger i Andrzej Koroś. "Korek" oszczędzał siły i kontuzjowaną nogę na ostatni mecz rundy w Uniechowie. A Leszek musiał odpokutować za swoją absencję w Czarnej Dąbrówce. Cały mecz rozegrał natomiast Krzysztof Borkowski. A Sylwester Nylec powrócił po kilku tygodniach przerwy do linii napadu. Właśnie S. Nylec jako pierwszy zagroził bramce dobrze i szczęśliwie interweniującego Ryszarda Błaszczaka. Dwie próby były nieudane, ale za trzecim razem w 7 min. padł już gol. Prostopadłe zagranie Piotra Binkiewicza, techniczne uderzenie grającego trenera MKS-u i 1:0. 6 min. później błąd naszej defensywy wykorzystał Piotr Tamioła i niespodziewanie zrobiło się 1:1. Przewaga gospodarzy rosła z minuty na minutę. Dobre okazje zmarnowali: Mirosław Kisełyczka, Paweł Władyczak i Binkiewicz. W 26 min. jednak dokładną wrzutkę Binkiewicza efektowną główką wykończył Władyczak i znów prowadziliśmy. Jeszcze w pierwszej części szansę mieli: Kisełyczka (sam na sam z golkiperem) i Paweł Wagner (niecelny lob), oraz ze strony Drzewiarza Marcin Szotkiewicz. Druga odsłona to już przygniatająca dominacja naszego zespołu. W 55 min. na placu gry pojawili się Beger i Bartłomiej Grochowina. I były to bardzo udane zmiany. Wprawdzie jeszcze w 58 min. Begerowi zabrakło szczęścia (obrońca zablokował jego uderzenie do pustej bramki), ale w 61 min. worek z golami rozwiązał się. Beger zagrał do Grochowiny i "Bomboniera" na raty (2 strzały), zmusił do kapitulacji Błaszczaka. 5 min. potem akcję zainicjowaną przez Andrzeja Jażdżewskiego "pociągnął" Beger i S. Nylcowi nie pozostało nic innego jak skierować futbolówkę do siatki. "Okocza" zaliczył więc asystę, ale chwilą później po jego błędzie po raz drugi został pokonany przez P. Tamiołę Daniel Janusz. Kolejne 11 min. to klasyczny hat-trick Begera, który zakręcił niemiłosiernie obrońcami Drzewiarza. Goście mieli już najwyraźniej dość futbolu, ale w końcówce stracili jeszcze 2 gole. W 87 min. po strzale w poprzeczkę Grochowiny piłkę przejął Binkiewicz, zagrał do S. Nylca i "Sylwa" mógł świętować swojego hat-tricka. Chwilę później również Radosław Petrecki mógł zdobyć gola, ale na przeszkodzie stanął Błaszczak. Już w doliczonym czasie gry rezultat na 9:2 ustalił M. Kisełyczka (asysta Binkiewicza, już czwarta w tym meczu). Dla "Dziadka" było to szczególne trafienie. Kapitan MKS-u rozgrywał tego dnia jubileuszowy 350 mecz w ekipie z Debrzna, a w środę poprzedzającą potyczkę z Drzewiarzem przyszedł na świat jego syn, nic więc dziwnego, że oglądaliśmy po tym golu efektowną kołyskę znaną z wielu sportowych aren. Cieszy bardzo wysoka wygrana czerwono - niebieskich. Przed nami jeszcze tylko jedno, ale jakże ciekawe spotkanie derbowe w Uniechowie. Trzeba tam wygrać by myśleć spokojnie o rundzie wiosennej.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::