SENIORZY › RELACJE
» 10 kolejka - 02.10.2005r.
1:1
(0:0)
Brda Przechlewo MKS Debrzno
  0:1 Piotr Binkiewicz (52)
Piotr Kwietniewski (90+1) 1:1  

7 strzały celne 3
6 strzały niecelne 3
6 rzuty rożne 4
17 spalone 6
14 faule 16
1 żółte kartki 2
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 250 (ok. 40 z Debrzna)

MKS: Rutyna - Mendrek, S. Nylec, Beger, A. Jażdżewski (84 Dudek) - Binkiewicz, Koroś, Kisełyczka, Podgórniak (69 Nowak) - Małys (88 Pryba), Wójtowicz
Żółte kartki: Beger, Małys

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Robert Rutyna 90              
Grzegorz Mendrek 90     1   1 1  
Sylwester Nylec 90   1     2    
Leszek Beger 90         3   1
Andrzej Jażdżewski 84         2    
Piotr Binkiewicz 90 1   1   1 1 1
Andrzej Koroś 90           4  
Mirosław Kisełyczka 90     1 2   3  
Robert Podgórniak 69           2  
Jarosław Małys 88         1    
Radosław Wójtowicz 90         5 3 4
Grzegorz Dudek 6       1      
Ireneusz Nowak 21         1    
Grzegorz Pryba 2              
Daniel Janusz -              
Alan Nalepa -              

Do upadłego
Remis w Przechlewie to bez wątpienia sukces MKS-u. Niewiele osób wierzyło w to, że czerwono-niebiescy mogą wywieźć z mocno nieprzyjaznego dotąd terenu korzystny rezultat. Nieprzyjaznego, bowiem nigdy wcześniej MKS nie zdobył nawet punktu w Przechlewie w potyczce ligowej... A jednak! Tak jak po serii porażek w Studzienicach osiągnęliśmy wreszcie tam w sierpniu dobry wynik, tak również i teraz mogliśmy być zadowoleni. Doprawdy niewiele zabrakło nawet do pełni szczęścia, bo przecież gospodarze wyrównali już w doliczonym czasie gry.
Przede wszystkim debrznianie zagrali z ogromnym poświęceniem, ambitnie, nie było dla nich straconych piłek. Cóż z tego, że miejscowi ładnie dla oka rozgrywali futbolówkę, prezentowali się jako zespół bardziej poukładany, skoro nie przekładało się to na zdobycze bramkowe. Kluczem do sukcesu było zneutralizowanie poczynań dwóch przechlewskich snajperów Piotra Kwietniewskiego i Michała Wirkusa. To nie do końca się udało, bo ostatecznie ten pierwszy zdobył bramkę, ale w porównaniu z majowym meczem (6:3 dla Brdy) nastąpiła z naszej strony znacząca poprawa.
Brda rozpoczęła od zdecydowanych ataków. W 7 min. tylko świetnej interwencji Roberta Rutyny zawdzięczaliśmy czyste konto. Wybronił w sytuacji sam na sam z Kwietniewskim, który wyprzedził Leszka Begera i samotnie popędził na bramkę MKS-u. Pierwszą groźniejszą okazję stworzyliśmy w 23 min. kiedy po rzucie wolnym Mirosława Kisełyczki piłka... minęła wszystkich w polu karnym i nikt nie przeciął toru jej lotu. Brda odpowiedziała strzałem Pawła Hatały w 27 min., minimalnie niecelnym. W 36 min. znowu postraszył nas Kwietniewski, gdy po wymianie piłek znalazł się w idealnej sytuacji. Strzał, futbolówka podbita po rękach Rutyny trafiła w poprzeczkę i wyszła na rzut rożny... W 38 min. Kisełyczka celnie uderzył z wolnego, ale Marek Tandecki bez problemów złapał piłkę. 0:0 do przerwy przy sporej przewadze Brdy i dobrej naszej grze w destrukcji.
Druga odsłona rozpoczęła się dla nas wyśmienicie. W 52 min. Sylwester Nylec zauważył świetnie wchodzącego z prawej strony Piotra Binkiewicza i natychmiast do niego zagrał. "Bintek" przyjął piłkę, podciągnął ją kilka metrów i znalazł się w idealnej sytuacji podbramkowej. Pierwszy strzał został zablokowany przez obrońcę, poprawka była skuteczniejsza. 1:0 dla MKS-u i szał radości wśród kilkudziesięciu kibiców czerwono-niebieskich. To także szczególna chwila dla Piotra, który bardzo długo czekał na gola w okręgówce. Poprzednio trafił bowiem 5 maja 2002 roku w wygranym meczu 5:1 ze Słupią Kobylnica. Scenariusz następnych minut meczu był do przewidzenia. Nieustanne, chociaż nieco chaotyczne ataki Brdy i kontry debrznian. W 58 min. M.Wirkus minimalnie przestrzelił i rozległ się jęk zawodów publiczności przechlewskiej. W 62 min. na wielkie brawa zasłużył Rutyna, popisując się doskonałą paradą po uderzeniu z rzutu wolnego. Im bliżej końca zawodów, tym większe nerwy po stronie przechlewian, którzy nie mieli pomysłu na rozmontowanie obrony debrzneńskiej. Prowadzący zawody Mariusz Kuczkowski ze Zblewa wobec licznych przerw w grze przedłużył mecz o 3 min. i właśnie wtedy straciliśmy gola. Kwietniewski otrzymał prostopadłe podanie i płaskim strzałem pokonał Rutynę. Jeszcze w 93 min. Beger głową wybił piłkę zmierzającą już do bramki na rzut rożny, po piąstkowaniu Rutyny i lobie jednego z przechlewian. Uff...
Z jednej strony zadowolenie z jednego punktu, z drugiej żal, bo tak blisko byliśmy pełnej zdobyczy. 15 lat temu, w sezonie 1990/91, poprzednik MKS-u - Żagiel Debrzno zremisował w meczu klasy okręgowej w Przechlewie 1:1, teraz MKS powtórzył ten rezultat. Czerwono-niebiescy dwoma remisami z Karolem i Brdą zrehabilitowali się po najwyższej w historii klubu przegranej z Polonezem. W środę pucharowe derby z Piastem, a w niedzielę 9 października następny trudny egzamin, potyczka z jedyną niepokonaną ekipą w lidze - Swe Pol Link Bruskowo Wielkie.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::