SENIORZY › RELACJE
» 10 kolejka - 21.10.2012r.
» Sędzia: Paweł Bieżuński (Słosinko) - główny, Ryszard Król (Dretyń) i Stanisław Wejer (Koczała) - asystenci
2:3
(1:2)
MKS Debrzno Urania Udorpie
Sebastian Stalka (16) 1:0  
  1:1 Tomasz Kapeluch (21)
  1:2 Tomasz Kapeluch (34)
  1:3 Tomasz Kapeluch (52)
Sebastian Stalka (61) 2:3  

10 strzały celne 6
7 strzały niecelne 1
8 rzuty rożne 1
0 spalone 8
4 faule 11
0 żółte kartki 0
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 200

MKS: Słonka - Dudek (66 Żelazny), Lewandowski, W. Taras, K. Dudzic - A. Kwaśniewski (46 Nowak), Władyczak, Stalka, Marczak, Lica - Litwiniuk

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90       
Grzegorz Dudek65       
Bartosz Lewandowski90     1 
Wojciech Taras90  1  1 
Krzysztof Dudzic90  1    
Adrian Kwaśniewski45   2   
Paweł Władyczak90  1114 
Sebastian Stalka902 5 12 
Wojciech Marczak90   211 
Bartłomiej Lica90  1212 
Damian Litwiniuk90       
Ireneusz Nowak45  1    
Wojciech Żelazny25       

Wpadka sezonu
2:3 z Uranią Udorpie ?! Tak, to prawda. Nie ma co ukrywać: to największa "wtopa" MKS-u w tym sezonie i w ogóle największa niespodzianka rozgrywek naszej grupy słupskiej klasy A biorąc pod uwagę dziesięć rozegranych kolejek.
"Na pewno ich zlekceważyli" - takie głosy słychać było wśród wielu kibiców po ostatnim gwizdku sędziego Pawła Bieżuńskiego. Czy tak rzeczywiście było? Sądzimy, że nie, choć gdy przyjeżdża ostatni zespół ligowej tabeli, mający w dorobku jeden punkt, to pewnie gdzieś w głowach piłkarzy pojawia się myśl, że to nie będzie nadzwyczaj trudny mecz. Trzeba napisać, że w tle tej sensacyjnej porażki są kłopoty kadrowe ekipy Pawła Władyczaka i ciągłe rotowanie składem, szczególnie w linii obrony. Wymuszone, z konieczności, bo przecież piłka jest tylko dodatkiem do codziennych obowiązków i wielu zawodników nie może regularnie uczestniczyć w ligowych spotkaniach. Usprawiedliwiamy przegraną? Nie, nie chcemy tego robić, bo nawet w eksperymentalnym zestawieniu zespół z szerokiej czołówki, mający za sobą passę czterech zwycięstw (z Pucharem Polski) powinien spokojnie poradzić sobie z outsiderem. To była kolejna konfrontacja na Stadionie Miejskim, w której czerwono-niebiescy źle grali w pierwszych 45 minutach. Przegrywaliśmy po I połowie ze Skotawą Budowo, to samo było z Doliną Gałąźnia Wielka, podobny scenariusz zaistniał i teraz. W poprzednich dwóch przypadkach odwracaliśmy wszystko w II części gry, z Uranią już się nie udało. Do 13. minuty nic istotnego nie zdarzyło się na murawie. Wtedy Władyczak mocno, ale niecelnie uderzył z dystansu. Trzy minuty później MKS objął prowadzenie. Sebastian Stalka "holował" futbolówkę dość długo, ale ponieważ obrońcy przyjezdnych niezbyt ochoczo zabierali się do przeszkadzania "Stali" w rajdzie, to kapitan debrznian spokojnie przymierzył z lewej nogi zza pola karnego i efektownie pokonał bezradnego Pawła Masternaka. Wszyscy piłkarze natychmiast podbiegli do linii autowej od strony ul. Ogrodowej, aby zadedykować "kołyskę" dla ex-zawodnika naszego klubu Piotra Marka, jego małżonki i urodzonego w weekend ich synka. Zatem 1:0 i pełna kontrola boiskowych wydarzeń? Tak miało być, bo przecież mecz dobrze dla nas się ułożył. Nic z tego, spokój trwał tylko pięć minut. W 21 min. Tomasz Kapeluch lekkim, ale precyzyjnym lobem pokonał Sławomira Słonkę i już był remis. Nie zareagowaliśmy właściwie na tę stratę, bo zamiast przejęcia inicjatywy i falowych ataków, czego oczekiwali sympatycy MKS-u ,oglądaliśmy chaos. Z niego wyłoniła się dogodna okazja dla Uranii w 28. minucie i... bramka na 2:1 dla gości w 34.minucie. Ponownie ukarał nas Kapeluch, który niemal wepchnął z najbliższej odległości piłkę do siatki. To pobudziło wreszcie naszą drużynę do walki. Końcówka I odsłony dla podopiecznych Władyczaka. W 45 min. właśnie Władyczak wykonywał wolnego, jego strzał obronił Masternak, sparował również dobitkę Bartłomieja Licy. W drugiej połowie liczyliśmy na lepszą postawę gospodarzy. W 47 min. próbował zza "szesnastki" Stalka, ale Masternak poradził sobie z tym uderzeniem. W 52 min. prawdziwa katastrofa. Po kontrze prawą stroną nastąpiło dośrodkowanie, toru lotu futbolówki nie przeciął Słonka, Grzegorz Dudek przegrał pojedynek główkowy z Kapeluchem i zrobiło się 1:3! Hat-trick napastnika Uranii. Jesteśmy gotowi założyć się z kimkolwiek (o cokolwiek), iż piłkarz Uranii w najśmielszych marzeniach nie przypuszczał, że w Debrznie trzykrotnie wpisze się na listę strzelców... W 53 min. szansa na czwartego gola dla rywali. Tym razem Daniel Szrywer był bliski powodzenia, ale piłkę sprzed linii bramkowej wybił Dudek. Nadzieję na korzystny rezultat odzyskaliśmy w 61. minucie. Stalka silnie uderzył z wolnego i piłka przebiła się przez nieszczelny mur lądując w bramce obok interweniującego Masternaka. Wcześniej "Stala" również próbował ze stałego fragmentu gry, jednak golkiper Uranii był na posterunku. Mieliśmy 29 minut na odwrócenie losów konfrontacji. Od razu na myśl przyszło spotkanie z wiosny 2011r., gdy przegrywaliśmy z udorpianami u siebie w klasie okręgowej 1:3, a mimo to wygraliśmy 4:3. Nic z tego, historia nie zawsze lubi się powtarzać. W 65 min. Lica spudłował z bliska, a potem było już tylko gorzej. Urania cofnęła sie nawet nie na swoją połowę, a wręcz na dwudziesty metr przed bramką, zaryglowała do niej dostęp i "dowiozła" zwycięskie 3:2 do końca. Nie da się wygrać meczu na stojąco, nie da się prowadzić gry w sytuacji, gdy nie wszyscy jednakowo się zaangażują. Byliśmy bezradni, biliśmy głową w jedenastoosobowy mur. Szkoda, niedzielna, przykra porażka odbije nam się pewnie czkawką w przyszłości, bo punktów takich jak te, stracone z ostatnią drużyną ligowego zestawienia gdzieś zabraknie. Obyśmy się mylili... Na razie MKS spadł na piątą pozycję i oddalił się od ścisłej czołówki ligi. 28 października wyjazd do Tuchomia, na zawsze niewygodny teren, gdzie ostatnio przegraliśmy 4:5, prowadząc w pewnym momencie 3:0... Dobry wynik z Myśliwcem pomógłby zapomnieć o wpadce z Uranią, lecz musimy zagrać o niebo lepiej niż miało to miejsce w niedzielę.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::