SENIORZY › RELACJE
» 1 kolejka - 15.08.2013r.
» Sędzia: Łukasz Kolter (Dębnica) jako główny oraz asystenci: Adam Jeszka (Żychce) i Robert Szychowski (Debrzno) - przygodny
1:0
(0:0)
MKS Debrzno Brda Przechlewo
Wojciech Marczak (60) 1:0  

2 strzały celne 5
4 strzały niecelne 8
3 rzuty rożne 4
3 spalone 1
15 faule 17
4 żółte kartki 3
0 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 350

MKS: Słonka - Ryhanycz (85 Dudek), W. Taras, Teusz, B. Bucholc - Wegner, Władyczak, Malmon (90+3 B. Rutyna), Birosz (59 Pacholik), Marczak (63 K. Ryngwelski) - Stalka
Żółte kartki: Stalka, Malmon, Marczak, Wegner

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90       
Krystian Ryhanycz84    11 
Wojciech Taras90       
Bartłomiej Teusz90    1  
Bartłomiej Bucholc90    1  
Paweł Wegner90 1 2121
Paweł Władyczak90    57 
Szymon Malmon89    12 
Michał Birosz58    2  
Wojciech Marczak621 1 11 
Sebastian Stalka90    141
Michał Pacholik32  121 1
Karol Ryngwelski28       
Grzegorz Dudek6       
Bartłomiej Rutyna1       

Klątwa inauguracji przełamana
0:3 z GLKS Wysoka w 1996r., 1:3 z SC Karol Pęplino w 2004r., 2:5 z Czarnymi Czarne w 2010r.- tak wyglądały premierowe występy czerwono-niebieskich w klasie okręgowej po awansach na ten szczebel rozgrywkowy....
Debrznianie za każdym razem zaczynali ligę wyraźnymi porażkami i choćby z tego względu bardzo ostrożnie należało podchodzić do czwartkowej konfrontacji z Brdą Przechlewo. Na pewno to nie MKS był faworytem, bo przecież pozyskanie w letniej przerwie przez rywali trzech zawodników z bogatą (biorąc pod uwagę lokalne uwarunkowania rzecz jasna) przeszłością zawodniczą (Grzegorz Kraska, Krystian Stanios, Michał Wirkus) spowodowało, iż media z miejsca obwołały Brdę jednym z kandydatów do czołowych lokat w sezonie. Debrznianie w ogóle nie przejęli się tym faktem, zagrali bardzo dobre zawody, z wielką ambicją i zaangażowaniem. Nagrodą było zwycięstwo 1:0 i niejako przełamanie wspomnianej na wstępie klątwy. To były "elektryczne" derby, toczone z dużą zaciętością z obu stron, w których nie było straconych piłek. Z awizowanego przed spotkaniem składu gospodarzy niemal wszystko się potwierdziło, ale w osiemnastce meczowej znalazł się jednak mający pauzować Andrzej Wałaszewski, nie do końca gotowy do gry ze względu na uraz pachwiny. Pamiętać należy, że szkoleniowiec klubu znad Debrzynki nie mógł skorzystać z Krzysztofa Szawarniaka, podstawowego wiosną gracza MKS-u, który przebywa poza Polską i będzie mógł być brany pod uwagę przy ustalaniu zestawienia dopiero w trzeciej serii. Całe 90 minut na ławce spędzili oprócz A. Wałaszewskiego także Krystian Paciorek i Łukasz Płóciennik. Beniaminek rozpoczął agresywnie, piłkarze z Debrzna w pierwszych pięciu minutach faulowali pięć razy. Grali twardo, nie pozostawiając wolnego pola przeciwnikom. Rywalizacja obydwu ekip mogła się podobać mimo, iż murawa nie sprzyjała temu, aby zademonstrować zbyt wiele składnych akcji. Podkreślamy to celowo i świadomie dodając od razu, że była jednakowa dla obu zespołów. Nie jest tak, jak to usiłują wmawiać niektórzy, że to boisko sprzyja "emkaesiakom". Wszyscy chcieliby mieć komfort biegania po równej jak stół płycie, ale nie jest to wciąż możliwe i stanowi oczywistą bolączkę klubu. Tłumaczenie porażki stanem podłoża jest natomiast najprostszym i tak naprawdę słabiuteńkim argumentem. Przyjezdni w I odsłonie niby posiadali lekką przewagę, częściej dochodzili do pozycji strzeleckich, ale konkretów z tego nie było. W 10. minucie zrobiło się niebezpiecznie pod bramką Sławomira Słonki, kiedy błąd popełnił Bartłomiej Bucholc, ale na szczęście strzał jednego z przechlewian poszybował ponad poprzeczkę. W 21 min. fantastyczną okazję na objęcie prowadzenia mieli debrznianie. Próbujący wybić piłkę do przodu obrońca Brdy trafił nią w... arbitra Łukasza Koltera, futbolówka powędrowała do kolejnego zawodnika gości, który nie wcelował w nią czysto i znalazła się przy nodze Pawła Wegnera. "Diabeł" wyszedł sam na sam z Markiem Tandeckim, sprytnie go przelobował, ale trafił w poprzeczkę, a usiłujący pospieszyć z dobitką Sebastian Stalka został przyblokowany. To była rzeczywiście wyborna szansa na gola. W 33 min. Słonka bardzo dobrze odbił futbolówkę po rzucie wolnym, a drugi strzał rywali był niecelny. Chwilę później składna akcja MKS-u, w której podawali do siebie Stalka, Szymon Malmon i Wegner, a będący w dogodnej pozycji w polu karnym Michał Birosz (świetny występ, 50. mecz w teamie seniorów-gratulacje!) w ostatniej chwili został powstrzymany przez defensorów. W 40 min. mocno skoncentrowany Słonka poradził sobie ze strzałem M. Wirkusa i późniejszą poprawką innego z rywali. Po zmianie stron godna odnotowania była sytuacja z 51. minuty, kiedy Słonka ponownie okazał się lepszy od M. Wirkusa egzekwującego rzut wolny. Wreszcie w 60. minucie ponad trzystu kibiców przybyłych na Stadion Miejski miało powody do wybuchu radości. Wegner wyłuskał futbolówkę w środkowej strefie, zagrał prostopadle do Wojciecha Marczaka, a ten oddał precyzyjne uderzenie obok wychodzącego Tandeckiego. 1:0! Piłkarze Brdy mieli pretensje do arbitra asystenta twierdząc, że Marczak znajdował się na spalonym. Osoba pisząca tę relację obserwuje mecz w miejscu, z którego absolutnie nie jest w stanie stwierdzić czy tak faktycznie było, stąd nie podejmuje się oceny tego zdarzenia. Inna sprawa, że przy okazji meczu bądź co bądź klasy okręgowej i to w dodatku derbowego doszło do przypadku, który w żadnym razie nie powinien mieć miejsca. Na ligową potyczkę nie przybył trzeci sędzia związkowy Kacper Ochendal z Człuchowa i w jego zastępstwie stanął na linii debrznianin Robert Szychowski. Obydwa kluby (tak właśnie: obydwa!) nie miały żadnego wpływu na zaistniałą sytuację, a mecz zgodnie z przepisami w tym względzie musiał się odbyć. Końcowe pół godziny (z okładem, bo arbiter doliczył sześć minut) to oczywiście dążenie przyjezdnych do odrobienia strat, ale i szanse MKS-u. Warto wspomnieć o okazjach Karola Ryngwelskiego, Wegnera, próbach rezerwowego Michała Pacholika (tuż po wejściu lobował Tandeckiego i chybił nieznacznie). Ze strony gości były wrzutki w szesnastkę, strzały z dystansu, a najlepszą sposobność na wyrównanie miał Kraska, gdy na samym finiszu z kilku metrów doszedł do główki, ale Słonka i tym razem był na posterunku. Wynik pozostał bez zmian i czerwono-niebiescy mogli celebrować zdobycie cennych trzech oczek. A potem... Zagrzały się nieco głowy wielu osobom. Czasami jest tak, że radość kibiców przybiera formę komplikującą życie organizatorom spotkań piłkarskich. Prawdą też jest jednak, że histeryczna wręcz reakcja niektórych ludzi z ekipy gości była niewspółmierna do tego, co się działo, a już bez mała półgodzinna wizyta kierownika zespołu Brdy Józefa Saładziaka w pomieszczeniu sędziowskim m.in. w poszukiwaniu walkowera za rzekomo nieprawidłowo przeprowadzone zmiany w MKS-ie była działaniem z gatunku groteskowych. No dobrze, przyjmijmy, że miał do tego prawo, niech będzie i tak. Wracając do meczu.... Brawa należą się piłkarzom debrzneńskim, bo zagrali tak, jak chcielibyśmy to oglądać zawsze, tzn. z pasją i charakterem. Sezon jest długi, przyjdzie jeszcze wiele trudnych chwil, ale taki "skalp", jak ten z inauguracji ma swoją wartość. Na pewno należy podkreślić udany debiut w ligowej potyczce Bartłomieja Teusza czy postawę niespełna 17-letniego Krystiana Ryhanycza, który bez problemu poradził sobie na prawej stronie bloku obronnego. Gdyby tak jeszcze nie łapać niepotrzebnych żółtych kartek (chociażby z 90+6. minuty Wegnera taka właśnie była) byłoby idealnie.... Są trzy punkty, ale również świadomość wielu elementów do poprawy. Przed debrznianami 18 sierpnia daleki, 165-kilometrowy wyjazd do Smołdzina, a więc sprawdzian na kompletnie nieznanym terenie, bo przecież kluby grały ze sobą jedynie w edycji 1999/2000, a zatem "wieki" temu....
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::