SENIORZY › RELACJE
» 13 kolejka - 07.11.2015r.
» Sędzia: Jarosław Nowicki (Widzino) jako główny oraz asystenci: Lech Urbanowicz (Słupsk) i Tomasz Szot (Starnice)
2:4
(0:3)
Słupia Kobylnica MKS Debrzno
 0:1 Bartłomiej Rutyna (19)
 0:2 Wojciech Marczak (40)
 0:3 Wojciech Marczak (43)
Grzegorz Żurowski (55)1:3  
Norbert Kazimierczak (74)2:3  
 2:4 Szymon Malmon (86)

6 strzały celne 13
4 strzały niecelne 6
5 rzuty rożne 10
5 spalone 4
12 faule 13
1 żółte kartki 2
1 czerwone kartki 0
0 karne 0
widzów ok. 30

MKS: Słonka- Kałdowski, Stalka, A. Wałaszewski, Szczubiał- Marczak (67 P. Klejdysz), Szostek (46 Góra), Władyczak, Kawczak, Malmon (88 K. Dudzic)- B. Rutyna
Żółte kartki: Kawczak, K. Dudzic

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Sławomir Słonka90     1 
Kamil Kałdowski90    2  
Sebastian Stalka90  11   
Andrzej Wałaszewski90    4  
Przemysław Szczubiał90    11 
Wojciech Marczak662 2 22 
Krystian Szostek45  1  1 
Paweł Władyczak90  22 4 
Michał Kawczak90    21 
Szymon Malmon87114   2
Bartłomiej Rutyna901221111
Mariusz Góra45 1  1  
Patryk Klejdysz24  12 11
Krzysztof Dudzic3       

Triumf w zapadających ciemnościach
Piąty raz z rzędu czerwono-niebiescy schodzili z boiska po ostatnim gwizdku z uśmiechem na ustach. MKS pokonał na wyjeździe Słupię Kobylnica 4:2 i wobec porażki Piasta Człuchów z Garbarnią Kępice wyprzedził lokalnego rywala, przesuwając się na trzecią lokatę w tabeli klasy okręgowej. Debrznianie potwierdzili dobrą dyspozycję, chociaż nie uniknęliśmy stresu w drugiej części rywalizacji.

Gospodarze mało rozsądnie wyznaczyli termin rozpoczęcia spotkania na godz.14.30, co przy pochmurnej, deszczowej pogodzie zwiastowało ogromne problemy. Nie ma dwóch zdań, gdyby nie oświetlenie zainstalowane przy obiekcie, które zostało uruchomione już około 60. minuty meczu, kontynuowanie gry byłoby zwyczajnie niemożliwe... Cała sytuacja spowodowała zresztą nerwową atmosferę, co w połączeniu z co najmniej kilkoma kontrowersyjnymi decyzjami arbitrów stworzyło niezbyt przychylny klimat wokół szczególnie końcowych fragmentów potyczki.

W podróż do miejscowości leżącej bliziutko Słupska wybraliśmy się w sile szesnastu piłkarzy. Z tego grona ostatecznie nie wybiegli na murawę Robert Oleksiewicz oraz odczuwający skutki urazu, którego nabawił się nie na treningu i nie w meczu, tylko... na podwórku Kamil Masternak. W porównaniu ze spotkaniem sprzed tygodnia zabrakło tym razem w składzie Bartłomieja Licy, Tomasza Łukaszuka i Pawła Wegnera, a w wyjściowej jedenastce ponadto właśnie K. Masternaka, co dało sposobność wyjścia na plac gry od początku Przemysławowi Szczubiałowi, Szymonowi Malmonowi, Wojciechowi Marczakowi i wracającemu do drużyny po tygodniowej pauzie Bartłomiejowi Rutynie. Jako zmiennik pojawił się też Patryk Klejdysz, kontuzjowany w meczu ze Spartą Sycewice 27 dni wcześniej.

To była nasza trzecia wizyta na stadionie Słupi w tym roku i... trzecia zwycięska, chociaż trzeba pamiętać, że za pierwszym razem wygrana (w Pucharze Polski) została ekipie Pawła Władyczaka "podarowana" przez nieuwagę miejscowych działaczy, którzy wpisali do sprawozdania i wpuścili na boisko zawodnika, którego nie mieli zgłoszonego do rozgrywek. Na pewno emkaesiacy byli faworytami ligowego meczu, ale warto nadmienić, że kobylniczanie na własnym terenie spisują się w tym sezonie dobrze. Dotąd ulegli (0:1) jedynie Piastowi.

Pierwszy kwadrans nieszczególny. W 5 min. po faulu Kamila Kałdowskiego nastąpiła dość groźna wrzutka na przedpole bramki Sławomira Słonki, lecz strzał jednego z rywali był niecelny. Gra toczyła się przeważnie w środku pola, bez widocznej dominacji którejś ze stron. Wynik otworzył w 19. minucie dobrze dysponowany B. Rutyna. Dynamiczna akcja w wykonaniu Malmona, dogranie, strzał pozostawionego bez opieki Bartka lewą nogą, golkiper sparował futbolówkę, ale wobec dobitki prawą kończyną był bezradny. Prowadzenie znacząco uspokoiło grę MKS-u. Prezentowaliśmy rozsądny futbol, wygrywaliśmy pojedynki jeden na jeden, składnie wymienialiśmy podania, utrzymywaliśmy się przy piłce.

W 30 min. efektownie uderzył z dystansu Malmon. W 36 min. po kontrze B. Rutyna uruchomił Władyczaka, ale grający trener nie zdołał wygrać pojedynku z bramkarzem. W 40 min. moment radości Marczaka. B. Rutyna podał koledze, a Wojciech strzelił płasko zza szesnastki. Fatalny błąd popełnił Rafał Jadłowski, do czego przyczyniły się również warunki boiskowe. Piłka na błotku wypełniającym pole bramkowe "zatańczyła" golkiperowi i zrobiło się 2:0. W 43 min. czerwono-niebiescy dołożyli trzecie trafienie, zarazem pięćdziesiąte w rozgrywkach mistrzowskich w tej rundzie. Uczynił to ponownie Marczak, w okolicznościach, przyznajmy to, nader osobliwych. Nasi wyprowadzili atak lewą flanką, piłkę przechwycił Malmon, przekazał B. Rutynie, który podał do nadbiegającego Marczaka. Wojtek strzelił nieczysto i wydawało się, że "gała" minie bramkę. Tymczasem R. Jadłowski odprowadził futbolówkę wzrokiem i dopiero po chwili wszyscy zorientowali się, że ugrzęzła w siatce... Dwa gole w jednym meczu klasy okręgowej 22- letniego pomocnika- tego jeszcze nie notowaliśmy.

W 45 min. jedyne zagrożenie pod "świątynią" Słonki w tym okresie meczu i... premierowe celne uderzenie na naszą bramkę. Szarżował Kamil Setny, po jednej z naprawdę nielicznych pomyłek suwerennie kierującego defensywą debrzneńską kapitana Sebastiana Stalki, ale Słonka nie dał się zaskoczyć. Do przerwy 3:0 i... spokój, może za duży, bo jak miało się prędko okazać gospodarze nie zamierzali pasować. W 53 min. stracili kontuzjowanego Setnego, czyli w zasadzie odosobnione "żądło", ale nie podłamali się wcale tym faktem. W 55 min. zdobyli bramkę, chociaż mieliśmy wątpliwości, czy strzelec Grzegorz Żurowski nie był na spalonym. Tu ciekawostka. Żurowski całkiem niedawno dołączył do teamu Słupi, wcześniej był piłkarzem Dębu Kusowo, Poloneza Bobrowniki i Garbarni Kępice. Jako zawodnik kusowian zapisał się w dziejach... naszego MKS-u. Wiosną 2007r. debrznianie przegrali 2:6 na wyjeździe z Dębem mecz o punkty w okręgówce, ale został on zweryfikowany na walkower dla nas, gdyż za cztery żółte kartki miał pauzować (jednak zagrał...) właśnie rzeczony Żurowski.

W 57 min. kolejne ostrzeżenie. Minimalnie niecelna główka jednego z kobylniczan, a było naprawdę nieciekawie. W 63 min. wprowadzony w przerwie za Krystiana Szostka Mariusz Góra umiejętnie wypuścił w bój Malmona, ale ten nie wykorzystał okazji sam na sam z R. Jadłowskim. Następne trzy minuty to istna nawałnica rywali. Kłopoty poniekąd sprokurował Słonka, gdyż zbyt długo zwlekał z chwyceniem piłki, co zrodziło niepotrzebny rzut rożny i w następstwie strzał za strzałem piłkarzy Słupi. Mieliśmy, należy to przyznać, furę szczęścia w kilku sytuacjach, że uchroniliśmy się przed stratą drugiej bramki. Skołatane nerwy mógł uspokoić Władyczak, lecz poślizgnął się kilka metrów przed celem po bardzo dobrym podaniu z lewej strony Malmona.

W 74 min. przewaga MKS-u stopniała do minimum. Fantastycznym uderzeniem z półwoleja popisał się Norbert Kazimierczak i cóż, trzeba było to zaakceptować. Tylko 3:2 i ponad piętnaście minut do finiszu. Dużo... Wyborną szansę miał P. Klejdysz, strzelił obok... Za to utrzymujący się od dłuższego czasu w wysokiej formie Malmon dał drużynie oddech ulgi w 86. minucie, kiedy z bliska znalazł sposób na R. Jadłowskiego po zagraniu Góry. To czwarty gol "Digiego" w ostatnich pięciu meczach! Nic już nie mogło odebrać kompletu oczek ekipie znad Debrzynki. W doliczonym czasie obejrzeliśmy jeszcze brutalny faul Dariusza Jadłowskiego na dopiero co wprowadzonym na murawę Krzysztofie Dudzicu. Sędzia Jarosław Nowicki natychmiast wyciągnął czerwony kartonik i odesłał stopera miejscowych do szatni. Dobrze, że nie skończyło się poważnym urazem debrznianina, bo faktycznie wyglądało to koszmarnie.

W środę 11 listopada Lipniczanka Lipnica u siebie, cztery dni później wyjazd do Pęplina- oto plan emkaesiaków na finisz I części sezonu 2015/2016.
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::