SENIORZY › RELACJE
» 18 kolejka - 05.03.2022r.
» Sędzia: Filip Stachyra (Bytów) jako główny oraz asystenci: Adam Jeszka (Żychce) i Waldemar Kowalik (Miastko)
4:1
(1:0)
Sokół Wyczechy MKS Debrzno
Karol Dołgowski (20)1:0  
Łukasz Kościan (53)2:0  
 2:1 Sebastian Stalka (84)
Łukasz Kościan (88) 3:1  
Karol Dołgowski (90+2)4:1  

9 strzały celne 6
3 strzały niecelne 5
2 rzuty rożne 2
4 spalone 3
16 faule 13
4 żółte kartki 5
0 czerwone kartki 1
0 karne 0
widzów ok. 80

MKS: Kutela- Lica (78 Lange), Mucha, W. Marzec, Kawczak- Bielecki (72 N. Wieszewski), Władyczak, Stalka, Pacholik- Szawarniak, Szostek
Żółte kartki: Mucha, Kawczak, W. Marzec (2), Kutela
Czerwona kartka: W. Marzec (73 min.- za dwie żółte)

  Czas
gry
Gole Asysty Strz.
celne
Strz.
niec.
Faule Faulo-
wany
Spalo-
ne
Dawid Kutela90       
Bartłomiej Lica77     5 
Norbert Mucha90   111 
Wojciech Marzec72    2  
Michał Kawczak90 11 3  
Kacper Bielecki71    21 
Paweł Władyczak90   1 21
Sebastian Stalka901 1 112
Michał Pacholik90  21   
Krzysztof Szawarniak90  21 1 
Krystian Szostek90   135 
Norbert Wieszewski19       
Hubert Lange13    1  

Falstart w Wyczechach
Od wysokiej porażki 1:4 w wyjazdowym spotkaniu z Sokołem Wyczechy rozpoczęliśmy rundę rewanżową w okręgówce seniorów. Zarówno wynik, jak i gra Czerwono-Niebieskich są sporym rozczarowaniem, bowiem liczyliśmy na dużo lepszą postawę emkaesiaków i przedłużenie passy ligowych wygranych (10!) z rzędu. Nic z tego, gospodarze zwyciężyli zasłużenie, chociaż wg nas rozmiary ich wiktorii są zbyt pokaźne w stosunku do tego, co oglądaliśmy przez 90 minut.

Porównajmy kadrę, jaką dysponował trener Paweł Władyczak w poprzedniej konfrontacji o punkty (z GTS-em w Czarnem Dąbrówce w listopadzie ubiegłego roku) z tą, jaką pokazaliśmy w derbach z Sokołem. Teraz brakowało w niej Kamila Masternaka i Roberta Rutyny (wtedy pierwsza jedenastka, zluzowali ich Michał Kawczak i Dawid Kutela) oraz Macieja Domańskiego. Na ławce ponownie siedzieli Hubert Lange i Norbert Wieszewski, a ponadto w odwodzie znaleźli się także Krzysztof Dudzic i Gracjan Wenda. Dwaj ostatni nie weszli jednak na boisko, ponieważ debrzeński szkoleniowiec zdecydował o tylko dwóch zmianach. Naturalnie w protokole meczowym zabrakło miejsca dla Błażeja Boruckiego, pauzującego za czerwoną kartkę.

Mecz nie porywał, jeśli chodzi o poziom, widać było, że dla obu stron bezproblemowe wejście w wiosenne rozgrywki stanowiło nielichy kłopot. Mniejszy jednak dla gospodarzy, którzy pewniej czuli się na murawie. Wydaje się, że w I odsłonie nie wykorzystaliśmy słabości prawej strony defensywy rywali. Mieliśmy na lewej flance Kawczaka i Michała Pacholika i mimo, iż w premierowych kilku minutach dwukrotnie tamtędy przedostawaliśmy się na przedpole bramki Krzysztofa Kaszubowskiego, to nie zdołaliśmy udokumentować tego faktu czymś konkretnym. Potem niestety w grze debrznian niewiele było akcentów pozytywnych, za to miejscowi byli coraz groźniejsi. W 8 min. jeden z nich zmarnował wyborną okazję na gola, gdy mając przed sobą praktycznie pustą bramkę posłał futbolówkę ponad poprzeczkę. Upiekło nam się, ale tylko do 20. minuty. Wtedy kolejny raz z dobrej strony pokazał się lider Sokoła Łukasz Kościan, który przeprowadził świetną akcję, dograł do będącego bez opieki Karola Dołgowskiego, a ten płaskim uderzeniem wygrał pojedynek z Kutelą.

Do przerwy nie zanotowaliśmy zbyt wielu dalszych, ciekawych spięć podbramkowych, gra była szarpana, nieco zbyt chaotyczna, pełna walki, mało efektownej zresztą, o przejcie inicjatywy. W 42 min. rzut wolny wykonywał Sebastian Stalka, ale po jego podaniu Krystian Szostek trafił w boczną siatkę. Szostek seryjnie zdobywał bramki w sparingach, lecz w potyczce mistrzowskiej był pieczołowicie pilnowany, a ponadto niewiele udanych zagrań w ogóle do niego docierało. Po zmianie stron szybko okazało się, że straty do odrabiania będą podwójne. Oto w 53 min. nie powstrzymaliśmy wrzutki z prawej strony i będący na wprost celu Kościan precyzyjnie przymierzył poza zasięgiem Kuteli.

To oczywiste, że chcieliśmy odzyskać rezon, niezwłocznie strzelić kontaktowego gola, ale nie za wiele wychodziło zespołowi z Grodu Dzika. Na domiar złego od 73. minuty przyszło nam grać w dziesiątkę. O ile druga żółta kartka Wojciecha Marca (faul na rywalu po tym, jak "Marcyk" naprawiał błąd Norberta Muchy) była do zaakceptowania, to pierwsze napomnienie (to z 58. minuty) należy traktować jako zupełnie niepotrzebne, bowiem wynikało z nieroztropnego uczestnictwa w spięciu na murawie. Mimo gry w osłabieniu w 84 min. przełamaliśmy obronę Sokoła, gdy po zagraniu Kawczaka Stalka silnym strzałem z lewej nogi uzyskał kontaktowe trafienie. Było jeszcze troszkę czasu, aby pokusić się o wyrównanie, ale nie byliśmy w stanie tego zrobić, za to ekipa z Wyczech wykorzystała nasze odkrycie i podkreśliła wygraną kolejnymi dwoma golami. W 88 min. na 3:1 strzelił Kościan, a w drugiej minucie doliczonego czasu czwartą bramkę zdobył Dołgowski.

Sokół nowym liderem, a my obecnie wspólnie ze Startem Miastko mamy punkcik mniej. Wspomniana na wstępie wspaniała seria MKS-u została zakończona, przegraliśmy również pierwszy raz od 12 czerwca 2021 roku (1:5 w Sycewicach ze Spartą) na wyjeździe. To trzecie niepowodzenie w sezonie, z czego drugie z teamem z Wyczech... Cóż, dobrze byłoby dość szybko podnieść głowy i wrócić na znaną nam z jesieni zwycięską ścieżkę. Potrzeba do tego na pewno dużo lepszej postawy zespołu z ul. Sportowej w następnych występach...
(SM)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::