SENIORZY › SPARINGI
"Kleju", "Digi" i "Rutyniarz" solidarnie 12.08.2018r.
Wygraną z Łobzonką Wyrzysk 6:4 zamknęliśmy cykl przygotowań do rozgrywek okręgówki, którą zainaugurujemy już za trzy dni. Jak to w sparingach, były fragmenty dobrej gry, sporo efektownych akcji finalizowanych bramkami, ale także dla kontrastu momenty nonszalancji, nie do końca odpowiedzialnej postawy na boisku, co przeciwnicy natychmiast wykorzystywali. Tak czy inaczej drużyna Pawła Władyczaka zwyciężyła zasłużenie i w niezłych nastrojach przystąpi do poważniejszych meczów, tych o mistrzowskie punkty.

Do trzynastej minuty niedzielnej konfrontacji utrzymywał się bezbramkowy remis. Wtedy typowy dla siebie rajd prawą stroną przeprowadził Krystian Szostek, dograł do Patryka Klejdysza i za chwilę po płaskim, niezbyt mocnym, ale precyzyjnym uderzeniu cieszyliśmy się z prowadzenia. W 22 min. próbował Władyczak, po ziemi, zza linii pola karnego, lecz golkiper Łobzonki Jakub Bąk był na posterunku. W 30 min. goście niespodziewanie zdobyli bramkę. Po wrzutce z lewej flanki skiksował Błażej Borucki i futbolówka dotarła do Krystiana Grochowskiego, który będąc kilka metrów przed celem nie zmarnował okazji.

Na ripostę emkaesiaków czekaliśmy tylko trzy minuty. Następną asystę zaliczył Szostek, piłkę otrzymał Szymon Malmon i strzelił dokładnie po długim rogu. 2:1. Wynik na 3:1 do przerwy ustalił P. Klejdysz w 39. minucie. Szostek na spółkę z Sz. Malmonem naciskali defensorów z Wyrzyska, ci wyraźnie pogubili się, z czego skorzystał "Kleju", mocnym uderzeniem z prawej nogi lokując "gałę" w "sieci".

Drugą część zaczęliśmy doskonale. Przy pierwszym kontakcie z piłką Bartłomiej Rutyna potężnie kopnął z lewej nogi niemal w samo okienko. Bąk był bezradny... 4:1 i kibice oczekiwali kolnych trafień piłkarzy z Grodu Dzika, którzy jednak ewidentnie zlekceważyli ambitnych przyjezdnych i pozwolili im na znaczne odrobienie strat. Zanim to się stało, po solowej akcji i dośrodkowaniu w wykonaniu Michała Pacholika piłka w 51. minucie... odbiła się od poprzeczki. W 55 min. broniącego w II połowie Pawła Wieszewskiego zaskoczył Rafał Sobek, któremu dopomogły liczne pomyłki w debrzneńskiej obronie. Odpowiedź nadeszła po 60 sekundach. Bezpańską piłkę w szesnastce przejął B. Rutyna i po rykoszecie zmusił do kapitulacji Bąka.

Później inicjatywę mieli futboliści Łobzonki. W 58 min. Wieszewski wybronił w sytuacji sam na sam z Sobkiem, ale dwie minuty potem, gdy na czystej pozycji znalazł się Grochowski, nic już nie mógł poradzić. To znowu podziałało mobilizująco na debrznian. W 62 min. atak Szostka i dobre podanie zamienił na szóstego gola Sz. Malmon, silnie uderzając pod poprzeczkę. Kolejne fragmenty gry raczej bezbarwne, ale w 70 min. za sprawą Patryka Semczuka goście poprawili wynik na 6:4. Oszczędzaliśmy siły na środowy daleki wyjazd do Pęplina i w końcówce już nie zagrażaliśmy bramce teamu z Wyrzyska. W 87 min. dobrą interwencją popisał się Wieszewski, powstrzymując Semczuka.

Rezultat pozytywny, radują trafienia (każdy po dwa) ofensywnego tercetu P. Klejdysz- Sz. Malmon- B. Rutyna. Oby tak w lidze...

MKS Debrzno- Łobzonka Wyrzysk 6:4 (3:1)

1:0 Patryk Klejdysz (13)
1:1 Krystian Grochowski (30)
2:1 Szymon Malmon (33)
3:1 Patryk Klejdysz (39)
4:1 Bartłomiej Rutyna (46)
4:2 Rafał Sobek (55)
5:2 Bartłomiej Rutyna (56)
5:3 Krystian Grochowski (60)
6:3 Szymon Malmon (62)
6:4 Patryk Semczuk (70)

MKS: Słonka (46 Wieszewski)- Lica, Stalka (71 Domański), Mucha, Borucki (46 Kierzek)- Szostek (83 J. Racinowski), Władyczak, Góra (46 K. Wegner), Pacholik (71 F. Malmon)- Sz. Malmon (80 Bruski), P. Klejdysz (46 B. Rutyna)

Dwanaście bramek, dużo błędów05.08.2018r.
Tuzin goli obejrzeli kibice przybyli na Stadion Miejski w niedzielne popołudnie, aby obserwować sparingową potyczkę seniorów MKS-u z Gwiazdą Karsin. Goście, mimo iż pojawili się nad Debrzynką w jedenastu, potwierdzili, że nieprzypadkowo zajęli w poprzedniej edycji III miejsce w jednej z dwóch grup gdańskiej klasy okręgowej. Wygrali z nami 7:5 i chociaż były fragmenty gry, w których dominowali emkaesiacy, to jednak ogólnie korzystniejsze wrażenie pozostawili po sobie przyjezdni.

Paweł Władyczak desygnował na boisko osiemnastu piłkarzy, a formalnie w kadrze było ich nawet dwudziestu, lecz Wojciech Taras i Błażej Borucki nie znaleźli się na murawie. Spośród tych, którzy zagrali wyłowiliśmy dwóch debiutantów. Kacper Wegner to zawodnik, który do niedawna występował w drużynie juniorów B MKS-u, a Jarosław Perzanowski znajdował się w sezonie 2017/2018 w kadrze IV-ligowego wtedy Sokoła Wyczechy, a wcześniej grywał w Czarnych Czarne.

W 8 min. stworzyliśmy pierwsze zagrożenie pod bramką Michała Kartuszyńskiego. Władyczak zagrał dobrą piłkę do Krystiana Szostka, jednak debrznianin przegrał pojedynek z golkiperem. Za chwilę celnie uderzył Filip Malmon. Lekka inicjatywa była po stronie gospodarzy, ale wystarczyła kontra Gwiazdy w 11. minucie, aby Mateusz Frymark skorzystał skwapliwie z podania Patryka Drewka i pewnie trafił do siatki. Część kibiców obserwujących spotkanie z "trybuny" od ul. Ogrodowej sygnalizowała spalonego, ale arbiter Mariusz Hoppe raczej słusznie uznał gola. W 15 min. doskonałą okazję miał Mateusz Borowski, lecz nie wcelował do pustej bramki.

W 20 min. skutecznie zaatakowaliśmy. Będący w świetnej formie Szostek dynamicznie przedarł się prawą flanką i dograł dokładnie do wbiegającego przed bramkę Szymona Malmona. Wyrównaliśmy, lecz... radość nie trwała długo. W 22 min. Frymark drugi raz pokonał Roberta Rutynę, dokładając nogę w tempo do podania ze skrzydła. W 26 min. pokazał się Mariusz Góra. Miał znakomitą sposobność na gola, ale Kartuszyński okazał się lepszy. Ponownie Góra mógł doprowadzić do remisu w 28. minucie, gdy próbował z dystansu i wywalczył kornera. Po chwili w dobrej sytuacji znalazł się Frymark i był bliski skompletowania hat tricka.

Wynik do przerwy na 1:3 ustalił Borowski. Młody "Borówa" po serii błędów naszej defensywy bez kłopotu zdobył gola w 32. minucie. Pozostałe ciekawe wydarzenia w I odsłonie to szansa Drewka (35 min.) oraz aż trzy Szostka (40, 42 i 45 min.)... Co nie udało się Krystianowi wówczas, powiodło się tuż po zmianie stron. Asystę zaliczył Dariusz Zabrocki, dokładnie dogrywając koledze, który uderzył w 48 min. nie do obrony z woleja. W 56 min. było 3:3, kiedy Patryk Klejdysz zauważył dobrze ustawionego w polu karnym Sz. Malmona i "Digi" po przyjęciu futbolówki ładnym strzałem uzyskał bramkę. W tym momencie wydawało się, że prezentujemy się dużo korzystniej od karsinian i kolejne zdobycze będą kwestią czasu. Były, ale nie w tę stronę, jakiej oczekiwaliśmy...

Wprawdzie w 61 min. zarówno Sz. Malmon, jak i Szostek mogli strzelić gola na 4:3, jednak potem szybciutko do głosu doszli podopieczni Andrzeja Borowskiego. W 64 min. znowu po błyskawicznej, składnej akcji Drewek zmusił do kapitulacji R. Rutynę. 65 i 66. minuta to okazje Sz. Malmona i P. Klejdysza, ale bez efektu na tablicy świetlnej. Później, w zaledwie pięć minut (między 71. a 76.) z rezultatu 3:4 zrobiło się 3:7... Najpierw dopiął swego i zaliczył hat tricka Frymark, a następnie dwukrotnie pokonał Sławomira Słonkę (dojechał na stadion w trakcie meczu) 16-latek Jakub Prondziński.

Wyglądało to w tym fragmencie rywalizacji słabiutko, na szczęście lepszy finisz meczu nieco złagodził ogólną ocenę. W 79 min. Szostek ambitnie, z zaangażowaniem, na wślizgu poszedł do końca za zagraną piłką, uprzedził wychodzącego z bramki Kartuszyńskiego i było 4:7. W 85 min. dobra próba z wolnego Krzysztofa Dudzica. 87. minuta to piąta bramka, jedna z ładniejszych w tym meczu. Pod poprzeczkę trafił potężnym kopnięciem z lewej nogi Sebastian Stalka. W 89 min. powinien paść ponadto kontaktowy gol, lecz po solowym udanym rajdzie Szostka nieprecyzyjnie uderzył z paru metrów P. Klejdysz.

Przygotowania do ligi zamkniemy meczem u siebie z Łobzonką Wyrzysk. Spotkanie odbędzie się w niedzielę 12 sierpnia o godz.17.00.

MKS Debrzno- Gwiazda Karsin 5:7 (1:3)

0:1 Mateusz Frymark (11)
1:1 Szymon Malmon (20)
1:2 Mateusz Frymark (22)
1:3 Mateusz Borowski (32)
2:3 Krystian Szostek (48)
3:3 Szymon Malmon (56)
3:4 Patryk Drewek (64)
3:5 Mateusz Frymark (71)
3:6 Jakub Prondziński (73)
3:7 Jakub Prondziński (76)
4:7 Krystian Szostek (79)
5:7 Sebastian Stalka (87)

MKS: R. Rutyna (69 Słonka)- Kierzek (46 Perzanowski), Stalka, Mucha, K. Masternak (46 Zabrocki)- Szostek, Władyczak, Góra (46 W. Marzec), Kamowski (46 K. Wegner), F. Malmon (46 P. Klejdysz)- Sz. Malmon (73 K. Dudzic)

Dobry sparing na początek 22.07.2018r.
Od zwycięstwa zaczęliśmy letnią serię gier kontrolnych. Seniorzy MKS-u wygrali u siebie z przedstawicielem gdańskiej klasy okręgowej Borowiakiem Czersk 3:1, prezentując momentami niezłą formę. Trener Paweł Władyczak dysponował bardzo szeroką kadrą, liczącą 21 zawodników, w tym trzech debiutantów, występujących wcześniej w ekipie juniorów B.

Owi nowicjusze to Sebastian Petrecki, Jakub Racinowski i Paweł Wieszewski. Z każdym z nich wiąże się mała historia w kontekście klubu z Grodu Dzika. Otóż Seba jest spokrewniony z Radosławem Petreckim, który w latach 1998-2006 zagrał 196 meczów w dorosłym teamie emkaesiaków, Kuba to syn Grzegorza (też występował w MKS-ie, w okresie 1994-1999 zaliczył 59 oficjalnych spotkań), a Paweł to wnuczek prezesa naszego klubu (w latach 1995-1999) ŚP. Zdzisława Wieszewskiego. W niedzielę młodzieży było na murawie sporo więcej, bo przecież wybiegli na nią również Jakub Bruski, Damian Kamowski i Wojciech Marzec. Wszyscy wymienieni mają już jednak na swoim koncie minimalny kontakt z seniorskim futbolem, gdyż dwaj pierwsi zagrali w końcówce edycji 2017/2018 w lidze, a trzeci debiutował w tym roku w zimowej kontrolce ze Spartą Złotów w Wałczu.

Czerwono-niebiescy bardzo szybko, w 2. minucie, powinni objąć prowadzenie. Prawą stroną boiska akcję przeprowadził Krystian Szostek i został nieprzepisowo powstrzymany w obrębie szesnastki. Nie było wątpliwości, po chwili egzekwowaliśmy rzut karny. Strzelał Patryk Klejdysz, ale gola nie było, ponieważ bramkarz gości Mateusz Cisewski rzucił się we właściwą stronę i sparował piłkę. Debrznianie przeważali, w 8 min. Władyczak zagrał do Szostka, ten przekazał futbolówkę Michałowi Pacholikowi i po uderzeniu pomocnika ekipy z ul. Sportowej wywalczyliśmy kornera. W 13 min. świetną okazję miał P. Klejdysz, zaraz potem dobijał Szostek, lecz przyjezdni wyszli z opresji.

W 19 min. po rogu w wykonaniu Borowiaka jeden z rywali oddał groźny strzał na bramkę Sławomira Słonki. W 23 min. z lewej strony zagrywał P. Klejdysz, niewiele do szczęścia zabrakło Szymonowi Malmonowi, ale obrońca uprzedził go i wybił piłkę na róg. Wkrótce potem, po dośrodkowaniu z narożnika boiska, dobry strzał zaprezentował Kamil Masternak. Inicjatywa bez wątpienia należała do MKS-u, lecz czerszczanie jako pierwsi cieszyli się z gola. W 26 min. po dynamicznej akcji prawym skrzydłem oraz wrzutce celnie i skutecznie główkował Mariusz Jączyński. Odpowiedzieliśmy w 35. minucie. Jeden z defensorów Borowiaka zagrał piłkę ręką w polu karnym i mieliśmy okazję drugi raz w I połowie wykonywać jedenastkę. Do futbolówki podszedł Szostek i bez kłopotu uzyskał wyrównujące trafienie.

W 39 min. dobrą interwencję odnotował Słonka zatrzymując uderzenie Jączyńskiego. Zaraz potem Mariusz Wons poradził sobie z Bartłomiejem Licą i próbował zaskoczyć Słonkę z ostrego kąta, ale golkiper debrzneński zażegnał niebezpieczną sytuację. Tuż przed zejściem na przerwę zrobiło się 2:1 dla nas, gdy w 45 min. po podaniu Szostka P. Klejdysz zrehabilitował się za zmarnowanego karnego z początku gry.

Po zmianie stron mniej okazji podbramkowych. Kiedy jednak do nich dochodziliśmy brakowało wykończenia, czy dobrego podania do lepiej ustawionego kolegi. Kibice doczekali się mimo to gola i to bardzo efektownego. W 66 min. Władyczak zagrał do Szostka, a Krystian z pierwszej piłki pokonał Cisewskiego. Zatem 3:1 i taki wynik utrzymał się do końcowego gwizdka, chociaż zarówno my (w 72 min. Mariusz Góra wyłuskał obrońcy piłkę, ale Szostek oddał niecelny strzał), jak i czerszczanie (w 85 min. Wieszewski w ładnym stylu wybronił próbę Jączyńskiego z rzutu wolnego) mogli go zmienić.

Drugim sprawdzianem dyspozycji debrznian będzie tradycyjny turniej o "Puchar Lata". Zawody z udziałem czterech drużyn zaczynamy w niedzielę 29 lipca o godz.11.00 na Stadionie Miejskim.

MKS Debrzno- Borowiak Czersk 3:1 (2:1)

0:1 Mariusz Jączyński (26)
1:1 Krystian Szostek (35-k)
2:1 Patryk Klejdysz (45)
3:1 Krystian Szostek (66)

MKS: Słonka (46 Wieszewski)- Lica (76 S. Petrecki), Stalka, Mucha (76 Marczak), K. Masternak (64 Zabrocki)- Szostek (80 Bruski), Władyczak (80 J. Racinowski), Kamowski (46 W. Marzec), Pacholik (66 K. Dudzic)- Sz. Malmon (25 Góra), P. Klejdysz (46 Borucki)

Pierwszy raz w tym roku z tarczą, a nie na niej 18.03.2018r.
Tego meczu najpierw miało nie być (bo przecież miała ruszyć liga), potem, gdy wiadomo było już, że jednak zagramy zmieniono jeszcze miejsce potyczki. 24 godziny przed terminem, wobec utrzymującej się fatalnej pogody (mróz), udało się zamienić Małą Cerkwicę na sztuczne boisko "Modrak" w Chojnicach i to tam ostatecznie w niedzielne popołudnie spotkały się seniorskie teamy MKS-u Debrzno i Kamionki Kamień Krajeński. Wygraliśmy 5:4, wreszcie kończąc w niezłych humorach zawody w roku 2018, bo chociaż nie ma co nadmiernie przeceniać znaczenia tej konfrontacji, to zawsze przyjemnie jest wracać do domu ze zwycięstwem.

Znamienne, że obydwa zespoły wystąpiły bez swoich nominalnych, podstawowych golkiperów. Sławomira Słonkę zastąpił Wojciech Taras, a w Kamionce między słupkami stanął grający trener Sławomir Gołąbek, na co dzień szefujący defensywie. Wśród debrznian po dłuższej pauzie pojawił się na murawie Michał Kawczak.

Udanie zaczęliśmy rywalizację. W 5 min. na 1:0 trafił Szymon Malmon, gdy przejął piłkę przed polem karnym i niewiele się namyślając kropnął celnie do siatki przy słupku. W 7 min. próbował po ziemi Krystian Szostek, ale Gołąbek odbił piłkę nogą. W 15 min. było 2:0, po ładnym, najbardziej efektownym golu dnia zdobytym przez Wojciecha Marczaka. Asystował Szostek, a futbolówka po bardzo silnym strzale z lewej nogi wylądowała w bramce. Nacieraliśmy dalej i w 20 min. po podaniu Michała Pacholika przed szansą stanął Szostek, lecz najpierw został zablokowany, a przy ponownej próbie uderzył ponad poprzeczką. W 24 min. trzecie trafienie dla MKS-u. Szostek "przeczytał" zamiary obrońcy, poszedł w tempo, przechwycił piłkę i zagrał wzdłuż "prostokąta". Akcję mógł swobodnie skończyć Marczak, ale... nie wcelował w "gałę", a zamykający skrzydło z lewej strony Krzysztof Dudzic cieszył się z gola.

Później oddaliśmy inicjatywę Kamionce. W 28 min. w sytuacji sam na sam jeden z rywali strzelił obok słupka, a w 31 min. W. Taras odprowadził piłkę wzrokiem po piekielnie mocnym uderzeniu, na szczęście niecelnym. Za chwilę zrobiło się jednak 3:1. Nieudana pułapka ofsajdowa, strzał w okienko Wojciecha Steinborna i absolutnie nie mieliśmy szans uniknąć tej straty. W I części groźnie było także w 33 min., kiedy Maciej Domański w kluczowym momencie powstrzymał szarżującego konkurenta.

Na dobre tory z naszego punktu widzenia wróciliśmy zaraz po zmianie stron. W 47 min. Marczak strzelał z wolnego, w 48. minucie Kamil Masternak też zatrudnił Gołąbka. W 52 min. wykazał się W. Taras powstrzymując w sytuacji sam na sam rywala. W 54 min. MKS wygrywał 4:1. Władyczak dograł do Szostka, a Krystian na raty zmieścił piłkę w bramce. Wydawało się, że dalej będzie "z górki", lecz nic z tego... W odstępie ledwie 60 sekund, w 64 i 65 min. Steinborn i Dariusz Spica zmniejszyli rozmiary prowadzenia debrznian do stanu 4:3 i zaczęliśmy pomału powątpiewać czy zdołamy wygrać. Niepotrzebnie. W 70 min. swojego drugiego gola strzelił Sz. Malmon. Uderzył z bliska pod poprzeczkę przy asyście Szostka, któremu zagrywał Damian Litwiniuk.

W 72 min. powinno być 6:3 i hat trick Sz. Malmona. "Digi" miał wyborną okazję, ale jakimś cudem piłka nie znalazła się mimo to w siatce. W odpowiedzi w 75 min. pozostawiony bez opieki Łukasz Krauze pociągnął mocno z prawej strony i W. Taras nie miał szans na skuteczną interwencję. Zatem 5:4, choć obie ekipy (my za sprawą Litwiniuka w 83 min. i Szostka w 89 min., piłkarze z Kamienia Krajeńskiego z kolei mieli doskonałą szansę w ostatniej akcji) mogły jeszcze zmienić wynik.

Przed czerwono-niebieskimi wyjazd do Przechlewa, już o punkty w klasie okręgowej. Oczywiście jeśli nic nie stanie na przeszkodzie (czytaj za wygraną da Pani Zima) spotkamy się z Brdą w sobotę 24 marca o godz.15.00.

MKS Debrzno- Kamionka Kamień Krajeński 5:4 (3:1)

1:0 Szymon Malmon (5)
2:0 Wojciech Marczak (15)
3:0 Krzysztof Dudzic (24)
3:1 Wojciech Steinborn (31)
4:1 Krystian Szostek (54)
4:2 Wojciech Steinborn (64)
4:3 Dariusz Spica (65)
5:3 Szymon Malmon (70)
5:4 Łukasz Krauze (75)

MKS: W. Taras- Płóciennik (61 Borucki), Stalka, Domański, K. Masternak (55 Zabrocki)- Szostek, Władyczak, Sz. Malmon, Pacholik- K. Dudzic (55 Litwiniuk), Marczak (55 Kawczak)

Trudno o optymizm 11.03.2018r.
W ostatnim sparingu przed ligą seniorzy MKS-u doznali kolejnej porażki w okresie przygotowawczym, ulegając na chojnickim "Modraku" Gwieździe Karsin 3:7. Znowu dużo goli i ponownie dużo więcej w naszej siatce, niż po drugiej stronie boiska. Przegraliśmy zasłużenie z silnym zespołem, ale niepokoi liczba traconych bramek i ogólna dyspozycja ekipy debrzneńskiej na tydzień przed mistrzowskimi rozgrywkami.

Paweł Władyczak sprawdził tym razem piętnastu podopiecznych. Niestety, oprócz kiepskiego rezultatu, minusem niedzielnej potyczki z przedstawicielem gdańskiej okręgówki jest kontuzja stawu skokowego, jakiej doznał Norbert Mucha w końcówce pierwszej odsłony. Wstępne widoki są takie, że może zabraknąć młodego pomocnika na inaugurację rundy wiosennej z Czarnymi Czarne, ponieważ uraz wyglądał na dość poważny.

Przeciwnicy od początku meczu narzucili swoje warunki i po równo kwadransie gry prowadzili już 3:0... Dwie akcje na "dzień dobry" (3. i 5. minuta) jeszcze nie przyniosły efektu rywalom (dobre interwencje Sławomira Słonki), lecz kolejna, w 6 min. zaowocowała trafieniem. Po wrzutce z prawej flanki Słonka trącił futbolówkę, a nadbiegający Tomasz Pestka z bliska dopełnił formalności. W 10 min. po zagraniu Łukasza Płóciennika ponad poprzeczką strzelał Michał Pacholik. W 12 min. na 2:0 podwyższył Mateusz Frymark, dokładając nogę z kilku metrów. Pierwsze uderzenie Słonka wybronił, poprawka była skuteczniejsza. W 15 min. na liście strzelców zameldował się Patryk Drewek, po mocnej próbie z dystansu, przy której pomógł mu delikatny rykoszet.

Emkaesiacy otrząsnęli się po fatalnym początku i przejęli inicjatywę. Zanim zdobyliśmy premierowego gola zmarnowaliśmy kilka dobrych okazji. Zanotowaliśmy aż sześć ciekawych akcji czerwono-niebieskich. Mucha oddał celny strzał, Pacholik wypuścił w "uliczkę" Szymona Malmona, który przegrał starcie z Michałem Kartuszyńskim, po solowym rajdzie ponad bramką uderzył Krystian Szostek. Oprócz tego po wymianie podań w trójkącie Pacholik- Sz. Malmon- Wojciech Marczak niecelnie przymierzył ten ostatni, a ponadto usiłowali zaskoczyć bramkarza Marczak i Mucha. Sporo tego i przewaga MKS-u została wreszcie udokumentowana w 31. minucie. Władyczak zagrywał do Sz. Malmona, który został przyblokowany, "gała" ponownie powędrowała do "Władka" i po strzale zza szesnastki i koźle wpadła do "sieci". Nie przerywaliśmy ataków. W 33 min. po dośrodkowaniu Szostka główkował nieudanie Sz. Malmon. W 35 min był bardziej precyzyjny. Rzut wolny wykonywał Pacholik, po wstrzeleniu futbolówki nastąpiło zamieszanie w polu karnym, uderzenie Sz. Malmona, słupek i błyskawiczna dobitka tego samego zawodnika. Tylko 3:2 dla Gwiazdy.

Graliśmy w tym fragmencie zawodów dobrze, aktywnie, zdobyliśmy dwa gole, a mogliśmy jeszcze co najmniej jednego. Dobre okazje mieli ku temu Marczak, Sz. Malmon i kolejny raz Marczak, lecz piłka albo padała łupem Kartuszyńskiego, albo mijała światło bramki. Wszystko co dobre umknęło w 41. minucie. Wówczas prosty błąd w środku pola przydarzył się Marczakowi, poszła kontra, którą sfinalizował głową Frymark. Jakby tego było mało w 45+1. minucie skompletował hat tricka, pozostawiony bez opieki z lewej strony boiska. Zamiast wyrównania w krótkim odstępie czasowym zrobiło się 5:2 dla karsinian...

Druga część mniej ciekawa, prowadzona w wolniejszym tempie. W 54 min. po ataku zainicjowanym przez Sebastiana Stalkę, Władyczak prostopadłym podaniem obsłużył Pacholika, który przegrał jednak pojedynek z Kartuszyńskim. 120 sekund później Pacholik nieznacznie chybił (przechwyt i zagranie Dariusza Zabrockiego), ale zaraz potem uratowała nas poprzeczka po uderzeniu jednego z przeciwników. Wkrótce straciliśmy dwie bramki. W 59 min. czwarty raz znalazł sposób na Słonkę Frymark (strzał w długi róg), a w 61 min. Marcin Modrzejewski wybiegł sam na sam ze Słonką ze środka boiska i wykorzystał doskonałą sposobność.

Co dalej? Po dłuższym czasie wyrównanej gry do głosu w ostatnim kwadransie znowu doszli nasi zawodnicy. W 74 min. oglądaliśmy dobrą akcję Szostka, a w 76 min. celną próbę Mariusza Góry. W 88 min. wynik poprawił na 3:7 Władyczak (asystował Góra) precyzyjnie uderzając płasko przy słupku. W 90 min. golkipera usiłował jeszcze zaskoczyć Szostek, ale po mocnym strzale futbolówka minęła cel.

Cóż, teraz liga i bądźmy mimo wszystko dobrej myśli, wierzmy, że debrznianie będą się prezentować inaczej, lepiej...

MKS Debrzno- Gwiazda Karsin 3:7 (2:5)

0:1 Tomasz Pestka (6)
0:2 Mateusz Frymark (12)
0:3 Patryk Drewek (15)
1:3 Paweł Władyczak (31)
2:3 Szymon Malmon (35)
2:4 Mateusz Frymark (41)
2:5 Mateusz Frymark (45+1)
2:6 Mateusz Frymark (59)
2:7 Marcin Modrzejewski (61)
3:7 Paweł Władyczak (88)

MKS: Słonka- Płóciennik, Stalka, Domański (46 Góra), Zabrocki (64 K. Masternak)- Szostek, Władyczak, Mucha (43 W. Taras), Pacholik- Marczak (68 Borucki), Sz. Malmon

Po prostu blamaż04.03.2018r.
"Wyniki sparingów nie są istotne", "testujemy różne rozwiązania pod kątem ligi", "nie graliśmy pełnym składem"- takie określenia najczęściej można spotkać w komentarzach po meczach kontrolnych, czy to w zimie, czy przed początkiem rundy jesiennej, od Szczecina po Przemyśl... Niby wszystko się zgadza, ale kiedy zespół przegrywa z teoretycznie niżej notowanym rywalem 3:10, powyższe hasła brzmią jak zaklinanie rzeczywistości. Zagraliśmy fatalne zawody i za bardzo nie ma czym się usprawiedliwiać, bo naprawdę nie przystoi emkaesiakom prezentować się tak jak w niedzielę w Złotowie.

Futboliści Iskry Krajenka od pierwszych sekund grali zdecydowanie, ostro, z dużym zaangażowaniem, szybko zdobywając teren i stwarzając liczne okazje podbramkowe. Oczywiście, że trudno było o płynność akcji na boisku o minimalnych wymiarach 90 x 45 metrów, ale przecież jednakowo trudno dla debrznian, jak i podopiecznych Grzegorza Apryasa, więc to dla nas absolutnie żadna okoliczność łagodząca.

Do 36. minuty wyglądało to trochę po japońsku, czyli "jako tako". Przegrywaliśmy wprawdzie, ale zaledwie 0:1 po bramce z 5 min., zdobytej przez Daniela Budnika. W tym okresie obraz gry był w miarę wyrównany, a jedynie w 31 min. zrobiło się groźnie, gdy jeden z rywali uderzył z wolnego w słupek. Kiedy jednak na 2:0 wcelował Mateusz Massel (rykoszet od Norberta Muchy), to w ciągu następnych czterech minut Iskra szybko dołożyła kolejne dwa trafienia. W 39 min. Sławomira Słonkę pokonał Mirosław Szczepanik, a za 60 sekund po nieudanej pułapce ofsajdowej Rafał Gradowski. Pozytywne akcenty po stronie czerwono-niebieskich do przerwy to w praktyce jedynie strzał w poprzeczkę Kamila Masternaka (43 min.) oraz próba Damiana Litwiniuka chwilę później. Mało, przeraźliwie mało...

W II części przemeblowany zespół MKS-u ruszył z miejsca do ataku. W 47 min. przesunięty z obrony do I linii Sebastian Stalka przymierzył z wolnego i wywalczył rzut rożny. W 48 min. Patryk Klejdysz miał przed sobą pustą bramkę, ale futbolówka poszybowała wysoko ponad nią. W 49 min. po kornerze w wykonaniu Stalki dogodną pozycję miał Wojciech Marczak. Wreszcie w 51 min. strzeliliśmy gola za sprawą Stalki, który dobił uderzenie z dystansu Marczaka. W 54 min. było już 2:4, a do siatki trafił P. Klejdysz. Akcję zapoczątkował Marczak, a asystę zaliczyliśmy Stalce. Te niespełna dziesięć minut po zmianie stron mogły natchnąć optymizmem, ale jak się okazało na krótko. W 57 min. Massel przepchnął się skutecznie w walce o piłkę w okolicy naszego pola karnego i nie dał szans Słonce.

Grać na dobre przestaliśmy w 61. minucie, kiedy to P. Klejdysz z najbliższej odległości nie trafił do pustego "prostokąta", a w odpowiedzi błyskawicznie na 6:2 dla Iskry podwyższył Massel. Potem można było jedynie z utęsknieniem oczekiwać końcowego gwizdka, bo nic nie wychodziło debrznianom, a przeciwnikom przeciwnie - prawie wszystko. W 64 min. Gradowski na 7:2, w 66 min. z wolnego Szczepanik na 8:2, w 69 min. w sytuacji sam na sam Szczepanik i 9:2...

Ostatni kwadrans odrobinę bardziej pomyślny, jeśli to w kontekście całego sparingu właściwe słowo. W 78 min. trzeciego gola dla MKS-u uzyskał Marczak. Po wrzucie z autu Stalka ambitnie poszedł za akcją i dograł piłkę koledze, który nie zmarnował wyśmienitej okazji. Rezultat mogliśmy poprawić również w 80 i 87 min. (Stalka) oraz w 81 min. (Paweł Władyczak), lecz bez efektu. Niestety, nie uniknęliśmy dwucyfrówki. W 85 min. swoją czwartą bramkę, a dziesiątą dla ekipy z Krajenki zdobył Szczepanik...

Piątą potyczkę towarzyską przed ligą zagramy w Karsinie z tamtejszą Gwiazdą w sobotę 10 marca o godz.16.00. To będzie generalny sprawdzian przed wznowieniem zmagań w klasie okręgowej.

MKS Debrzno- Iskra Krajenka 3:10 (0:4)

0:1 Daniel Budnik (5)
0:2 Mateusz Massel (36)
0:3 Mirosław Szczepanik (39)
0:4 Rafał Gradowski (40)
1:4 Sebastian Stalka (51)
2:4 Patryk Klejdysz (54)
2:5 Mateusz Massel (57)
2:6 Mateusz Massel (61)
2:7 Rafał Gradowski (64)
2:8 Mirosław Szczepanik (66)
2:9 Mirosław Szczepanik (69)
3:9 Wojciech Marczak (78)
3:10 Mirosław Szczepanik (85)

MKS: Słonka- W. Taras (62 Góra), Stalka, Szostek, Płóciennik- Borucki (46 Domański), Władyczak, Mucha, K. Masternak (46 Zabrocki)- Litwiniuk (46 Marczak), K. Dudzic (46 P. Klejdysz)

Piast skrzętnie wykorzystał nasze błędy25.02.2018r.
W trzecim zimowym meczu towarzyskim seniorzy MKS-u przegrali na chojnickim "Modraku" z Piastem Człuchów 2:5. Rywale byli bardziej skuteczni, skwapliwie zamieniając liczne pomyłki naszego zespołu w defensywie i bramce na sporą liczbę trafień, zwłaszcza w drugiej części zmagań. Zyskiem z niedzielnego sparingu (poza niezłymi fragmentami gry) jest na pewno dużo lepsza frekwencja niż w poprzednich tygodniach (16 zawodników), ale dobrze wiemy, że do najważniejszego, czyli formy niezbędnej w spotkaniach mistrzowskich, daleko jeszcze drużynie Pawła Władyczaka.

Premierowe występy w roku 2018 zaliczyli Wojciech Marczak, Łukasz Płóciennik, Wojciech Taras, Dariusz Zabrocki i Dawid Białas, przy czym w przypadku tego ostatniego odnotowaliśmy absolutny debiut w pierwszym zespole. 25-letni obecnie "Biały" niegdyś strzegł bramki MKS-u w rozgrywkach młodzieżowych, ale ostatni raz zagrał w oficjalnym spotkaniu bardzo dawno temu, bo... 8 października 2011 roku, gdy o punkty w okręgówce juniorów starszych wygraliśmy u siebie z Brdą Przechlewo 4:2.

Od 6. minuty konfrontacji z lokalnym przeciwnikiem przegrywaliśmy 0:1. 17-letni Kamil Woźniak zrobił właściwy użytek z dobrego podania na lewą stronę, podciągnął kilka metrów i przymierzył płasko w długi róg poza zasięgiem interweniującego Sławomira Słonki. Po tym zdarzeniu inicjatywę przejęli czerwono-niebiescy. W 10 min. po wrzutce Patryka Klejdysza główkował ponad poprzeczkę Władyczak. W światło bramki z około 20 metrów uderzył P. Klejdysz w 14. minucie. Ten sam zawodnik po przechwycie w 15 min. strzelił minimalnie niecelnie. Za moment po nieudanej pułapce ofsajdowej w dogodnej pozycji znalazł się na naszej połowie Jarosław Wójcik, lecz Słonka nie dał się zaskoczyć.

W 18 min. Władyczak spróbował szczęścia z dalszej odległości, ale golkiper człuchowian był na posterunku i wywalczyliśmy jedynie kornera. Po nim po dośrodkowaniu "Kleja" główkował niedokładnie W. Taras, któremu w lepszej precyzji najwyraźniej przeszkodziła... czapka. W 22 min. Słonka dobrze wybronił strzał z wolnego w wykonaniu Karola Lubińskiego i w zasadzie na tym skończyły się emocje w pierwszej odsłonie.

Po przerwie ruszyliśmy do ataku. Od razu, w 46. minucie, Władyczak uruchomił Krzysztofa Dudzica, jednak uderzenie było niecelne. W 49 min. obok słupka strzelił P. Klejdysz. Wreszcie w 51. minucie doprowadziliśmy do remisu. Lewą flanką dynamicznie popędził Krystian Szostek, precyzyjnie wrzucił piłkę w pole karne, a nadbiegający K. Dudzic pokonał Krystiana Paciorka. To był dobry fragment gry w wykonaniu emkaesiaków. Cóż jednak z tego, skoro w 57 min. przydarzył nam się koszmarny lapsus. Zagraną do tyłu futbolówkę usiłował wybić w pole Białas, lecz czynił to w dziwny, niekonwencjonalny zważywszy na sytuację sposób (wślizgiem) i "gałę" przejął Bartosz Urbianiak, który nie miał problemu z umieszczeniem jej w "pustaku"...

W 59 min. ponad bramką uderzył K. Dudzic, a za dwie minuty przewaga Piasta wzrosła do dwóch goli. Zaatakowaliśmy większą liczbą piłkarzy, strata, w ramach riposty kontra i z bliska pod poprzeczkę wbił piłkę Dawid Maślanka. Próbowaliśmy odrabiać dystans i były ku temu okazje. W 63 min. Szymon Malmon wyszedł w tempo do zagrania z drugiej linii, ale przymierzył niecelnie, z kolei w 66 min. P. Klejdysz źle przyjął futbolówkę, co umożliwiło zażegnanie niebezpieczeństwa Paciorkowi. Kontaktowe trafienie w końcu padło i to już po chwili, w 67. minucie. Wówczas Sebastian Stalka potężnie uderzył z wolnego z około 25 metrów, piłka odbiła się od poprzeczki, a z dobitką głową natychmiast pospieszył Władyczak.

W 72 min. na "Modraku" rozbłysły jupitery. W takich okolicznościach, przy sztucznym oświetleniu, lepiej poradzili sobie przeciwnicy. Zabrakło nam nieco "serducha" w końcówce zawodów, przez co dość łatwo biało-niebiescy dwukrotnie podwyższyli wynik. Najpierw zrobił to w 74 min. Maślanka trafiając w zamieszaniu po szybkim ataku, a potem w 81 min. piątego gola uzyskał Arkadiusz Zachajczuk. Mogliśmy troszkę poprawić wynik w 86 min. (po zagraniu Szostka celnie strzelał Sz. Malmon) oraz w 90. minucie (próba K. Dudzica i róg, którego nie pozwolił już wykonać arbiter Mariusz Hoppe), nie zmienia to jednak faktu, że ulegliśmy wyraźnie i zasłużenie.

Kalendarz meczów kontrolnych zakłada teraz wyjazd do Krajenki. Mecz na naturalnej nawierzchni z Iskrą odbędzie się 4 marca o godz.13.00.

MKS Debrzno- Piast Człuchów 2:5 (0:1)

0:1 Kamil Woźniak (6)
1:1 Krzysztof Dudzic (51)
1:2 Bartosz Urbaniak (57)
1:3 Dawid Maślanka (61)
2:3 Paweł Władyczak (67)
2:4 Dawid Maślanka (74)
2:5 Arkadiusz Zachajczuk (81)

MKS: Słonka (46 Białas)- W. Taras (46 Płóciennik), Stalka, Szostek, Marczak (46 Zabrocki)- Borucki (46 Sz. Malmon), Władyczak, Mucha, K. Masternak (46 Domański)- K. Dudzic, P. Klejdysz

Remis bez zmienników17.02.2018r.
Nieco lepsze humory mieli piłkarze MKS-u po drugim zimowym sparingu. Zremisowaliśmy na boisku w Wałczu ze Spartą Złotów 2:2 rozgrywając całkiem dobry mecz. Dla złotowian był to pierwszy sprawdzian w ramach przygotowań do futbolowej wiosny. Wynik jest tym cenniejszy, iż znowu niestety dysponowaliśmy wąziuteńką kadrą, gorszą nawet liczbowo niż sześć dni wcześniej w trakcie "kontrolki" z Orkanem Śmiłowo. Teraz Paweł Władyczak mógł liczyć na "gołą" jedenastkę, bez rezerwowych...

Nie jest to powód dumy, raczej do oczywistego niepokoju, bowiem do ligi mamy zaledwie trzy towarzyskie konfrontacje i jeśli w takim zestawieniu będziemy dalej przygotowywać się do rozgrywek nie wróży to nic dobrego. Spójrzmy dokładnie na skład z potyczki ze Spartą. W porównaniu ze spotkaniem z Orkanem powtórzyło się zaledwie pięć (!) nazwisk, pozostałych sześciu piłkarzy zaliczyło premierowy mecz w roku 2018. Wśród tej grupy był debiutant, junior młodszy Wojciech Marzec. W historii MKS-u mamy zatem następny przykład kontynuacji rodzinnych tradycji w ekipie seniorów, bowiem ojciec Wojtka Sławomir ma w swoim dorobku 34 oficjalne występy w I zespole czerwono-niebieskich w latach 1995-1997. To nazwisko pojawiło się później jeszcze raz w dziejach dorosłej ekipy jako, że Marcin Marzec w latach 2007-2008 zagrał 17 razy w MKS-ie. Obaj przywoływani z "annałów" futboliści nie zdobyli gola, może w przyszłości uda się to Wojciechowi?

Na sztucznej murawie w Wałczu w barwach emkaesiaków pokazał się również wychowanek klubu, od dwóch i pół roku reprezentujący Chemik Bydgoszcz, Kacper Rekusz. To drugi mecz "Reksia" w debrzneńskim teamie seniorów, gdyż wcześniej w sierpniu ubiegłego roku wystąpił przeciwko Kamionce Kamień Krajeński w sparingu poprzedzającym start sezonu 2017/2018. Czy tym razem przymiarka do powrotu nad Debrzynkę okaże się skuteczna pokażą najbliższe tygodnie. Ponadto oprócz W. Marca i Rekusza pierwszy raz w okresie przygotowawczym zagrali Sebastian Stalka, Kamil Masternak, Jakub Kaczmarek i Patryk Klejdysz.

Jak przebiegał mecz? Najkrócej rzecz oceniając pod znakiem przewagi spartan. Do tego trzeba dołożyć uważną, dość konsekwentną grę w "tyłach" MKS-u i groźne kontry w naszym wykonaniu. Przez znaczną część rywalizacji właśnie tak to wyglądało. Do przerwy debrznianie prowadzili 2:0 po dwóch trafieniach P. Klejdysza. Na 1:0 wcelował w 15 min., gdy zamienił na gola szybki atak i doskonałe podanie Michała Pacholika. "Kleju" uderzył z pierwszej piłki płasko w długi róg. Druga bramka, ta z 25. minuty, to akcja Pacholika, zagranie do Władyczaka, "przebitka", szczęśliwie piłka powędrowała do P. Klejdysza, a ten precyzyjnym strzałem z bliska nie dał szans golkiperowi.

W pierwszych 45 minutach na wyróżnienie zasłużył Sławomir Słonka, kilka razy pewnie broniąc próby przeciwników. Gorąco było m.in. w 24 min, kiedy złotowscy piłkarze egzekwowali rzut wolny, ale Słonka poradził sobie z uderzeniem po koźle. Godny odnotowania z naszej strony był w tym fragmencie gry jeszcze celny strzał z dystansu w wykonaniu K. Masternaka w 42. minucie. Drugą część zaczęliśmy kiepsko i już po jedenastu minutach wynik brzmiał 2:2. Najpierw 180 sekund po zmianie stron Andrzej Sarosik głową pokonał Słonkę zamykając lewe skrzydło po dośrodkowaniu z kornera. W 56 min. z kolei na skutek nieporozumienia Macieja Domańskiego ze Słonką do "gały" dopadł Dominik Brożek i z bliska wpakował ją do siatki.

W 64 min. znowu Brożek, tym razem z wolnego i dobra interwencja Słonki. Spotkanie mogło się w tym okresie podobać. W 70 min. nieznacznie spudłował P. Klejdysz, ale w 72 min. zadrżeliśmy, bo wpierw K. Masternak wybijał piłkę z linii bramkowej, a za moment uczynił to w prawie bliźniaczo podobnej sytuacji W. Marzec. W 77 i 78 min. dwie wyborne okazje dla MKS-u. Za pierwszym razem wrzucał Pacholik, a będący dosłownie trzy metry od celu P. Klejdysz nieczysto główkował i jakimś cudem golkiper złotowski wybił futbolówkę na róg, uniemożliwiając napastnikowi z Grodu Dzika skompletowanie hat tricka. Po chwili w doskonałej pozycji około 10 metrów od bramki "machnął" się Władyczak, piłkę przejął Pacholik, lecz jego strzał był minimalnie niecelny. Końcówka to nasza nieudana pułapka ofsajdowa w 88 min., po której na czystej pozycji znalazł się Brożek, jednak fatalnie przestrzelił.

Z Wałcza przenosimy się na chojnickiego "Modraka", gdzie w niedzielę 25 lutego o godz.16.00 rywalem drużyny Władyczaka będzie Piast Człuchów.

MKS Debrzno- Sparta Złotów 2:2 (2:0)

1:0 Patryk Klejdysz (15)
2:0 Patryk Klejdysz (25)
2:1 Andrzej Sarosik (48)
2:2 Dominik Brożek (56)

MKS: Słonka- Rekusz, Stalka, Domański, K. Masternak- Kaczmarek, Władyczak, Mucha, W. Marzec, Pacholik- P. Klejdysz

Piękny gol Sz. Malmona na osłodę kiepskiego początku cyklu kontrolnych gier 11.02.2018r.
Lider pilskiej klasy okręgowej ostro przeegzaminował w niedzielne wczesne popołudnie czerwono-niebieskich. Zespół Pawła Władyczaka słabo zaczął serię meczów towarzyskich przed ligą, ulegając na sztucznej nawierzchni obiektu w Wałczu Orkanowi Śmiłowo 1:8. Na konfrontację z silnym rywalem pojechaliśmy w zaledwie 12-osobowym zestawieniu, w tle sparingu jest też niezadowalająca frekwencja na treningach, stąd także z tego względu nie może dziwić przebieg tego premierowego spotkania.

O ile do przerwy nie wyglądało to jeszcze bardzo źle, to w drugiej części, szczególnie w ostatnich dwudziestu minutach, przewaga śmiłowian nie podlegała dyskusji. W zasadzie we wszystkich aspektach piłkarskiego rzemiosła znacznie odstawaliśmy od zawodników Orkana, widać było jak na dłoni jak wiele nam obecnie brakuje do dobrej dyspozycji. W bardzo wąskiej kadrze na mecz znalazł się Norbert Mucha, dla którego to trzecie podejście do MKS-u. Przypomnijmy, że już latem 2016r. i zimą 2017r. rozegrał łącznie trzy sparingowe potyczki w naszym klubie, lecz dalszego ciągu wówczas nie było. Czy teraz niespełna 20-letni futbolista (poprzednio Piast Człuchów i AP Człuchów, ostatnio Sokół Wyczechy) na stałe dołączy do emkaesiaków? Na murawie zameldował się również Jakub Kierzek, który miał wielomiesięczną przerwę w sportowej aktywności.

W zasadzie od startu rywalizacji zarysowała się dominacja Orkana, jednak to my jako pierwsi w 15 min. mieliśmy dogodną okazję na objęcie prowadzenia. Szymon Malmon ładnie prostopadle zagrał do Mariusza Góry, ale będący na linii pola karnego niepilnowany "Maniek" źle przyjął futbolówkę. Przeciwnicy natychmiast ripostowali i od razu bardzo skutecznie. Po szybkim ataku prawą stroną i wrzutce na przedpole bramki Sławomira Słonki skrzydło zamknął Patryk Koc i bez problemu trafił do "prostokąta". W 23 min. padł drugi gol, autorstwa Piotra Gindy-Kopcia. Pa faulu Macieja Domańskiego w szesnastce duet arbitrów (Zbigniew Marynka i Mariusz Rybicki) zarządził jedenastkę. Słonka wyczuł intencje strzelca, był bliski sparowania piłki, ale ta ugrzęzła w siatce.

W 32 min. stworzyliśmy szansę na kontaktową bramkę. Płasko przymierzył zza pola karnego Władyczak, golkiper odbił futbolówkę, a nadbiegający Damian Litwiniuk wcelował z ostrego kąta w boczną siatkę. W 36 min. doskonałą interwencję zanotował Słonka, powstrzymując rywala będącego na czystej pozycji. 40. minuta to z kolei rzut wolny dla debrznian po faulu na Litwiniuku. Sz. Malmon uderzył celnie, lecz zbyt słabo, aby sprawić kłopoty bramkarzowi śmiłowian. Chwilę potem idealna sposobność dla Orkana, ale Słonka odbił piłkę na róg. W 43 min. wynik do przerwy na 3:0 ustalił Koc, dobijając z najbliższej odległości strzał Gindy-Kopcia.

Drugą część przeciwnicy błyskawicznie zaczęli od bramki Wojciecha Wypusza (48 min.), na szczęście dalsze fragmenty były troszkę lepsze z naszego punktu widzenia. W 59 min. sprytnie zachował się Sz. Malmon, który będąc jakieś 35 metrów od celu zauważył, iż golkiper jest wysunięty przed swoją "świątynię" i technicznym strzałem po prostu przelobował go. Trafienie jakby na pocieszenie dla nas, za to niewątpliwie najładniejsze z dziewięciu, które padły tego dnia.

Im bliżej końca zawodów, tym prezentowaliśmy się gorzej, co bez skrupułów wykorzystali podopieczni Tomasza Miedzińskiego. W 72 min. po prostopadłym zagraniu z głębi pola na czystą pozycję wyszedł Mateusz Tatera, minął Słonkę i skierował "gałę" do pustej bramki. Po następnych 120 sekundach skapitulowaliśmy szósty raz. Szostek nie zdołał przeciąć toru lotu piłki, Słonka nie zdążył przed nadbiegającym Wypuszem i futbolówka wpadła do "sieci". W 78 min. Michał Pacholik egzekwował kornera, wymienił podania z Błażejem Boruckim i mocno przymierzył w krótki róg, lecz golkiper nie dał się zaskoczyć. W 86 min. na 7:1 dla Orkana podwyższył po kontrze Jędrzej Wiśniewski, a rezultat ustalił w 89 min. Tatera. Usiłowaliśmy jeszcze odpowiedzieć (Sz. Malmon w 90 min.), ale bez powodzenia.

Bilansując: wysoka porażka, która... przypomniała nam bardzo podobne zdarzenia z trzech spośród poprzednich pięciu okresów przygotowawczych w wykonaniu MKS-u. W lecie 2015r. przegraliśmy u siebie z Iskrą Szydłowo 1:8, dokładnie rok później ulegliśmy na wstępie cyklu towarzyskich gier na własnym boisku Pogoni Łobżenica 1:7, zaś w lipcu 2017r., też nad Debrzynką, przyszła porażka z GLKS Wysoka 2:7. Zatem można by rzec, iż dość często w ostatnich latach przerabialiśmy tego typu niepowodzenia w trakcie sposobienia się do ligi. Głowy do góry, oby w następnych meczach było lepiej... Przed czerwono-niebieskimi druga wizyta w Wałczu, gdzie w sobotę 17 lutego o godz.11.00 zmierzymy się ze Spartą Złotów.

MKS Debrzno- Orkan Śmiłowo 1:8 (0:3)

0:1 Patryk Koc (16)
0:2 Piotr Ginda-Kopeć (23-k)
0:3 Patryk Koc (43)
0:4 Wojciech Wypusz (48)
1:4 Szymon Malmon (59)
1:5 Mateusz Tatera (72)
1:6 Wojciech Wypusz (74)
1:7 Jędrzej Wiśniewski (86)
1:8 Mateusz Tatera (89)

MKS: Słonka- Kierzek, Domański, Szostek, K. Dudzic- Góra (46 Borucki), Władyczak, Mucha, Pacholik- Sz. Malmon, Litwiniuk

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::