SENIORZY › SPARINGI
Zabójcze dwadzieścia minut, 5:3 w Krajence17.07.2020r.
Rzadko spotykany przebieg miało towarzyskie spotkanie seniorów Iskry Krajenka i MKS-u Debrzno. Przez 70 minut na boisku zdecydowanie górowali gospodarze, którzy prowadzili 3:0 i mogli, a nawet powinni wygrywać wyżej... Tymczasem końcówka sparingowych zawodów należała bezapelacyjnie do czerwono-niebieskich, którzy w ciągu dwudziestu minut zdobyli aż pięć goli!

Sławomir Słonka w późne, piątkowe popołudnie dysponował szesnastoma zawodnikami. Zaczęliśmy mecz fatalnie, bo już w 2. minucie po dograniu ze skrzydła pozostawiony bez opieki na piątym metrze Mateusz Massel dołożył nogę i strzelił łatwą bramkę. Przeważali miejscowi, debrznianie z kolei inicjowali akcje zaczepne, ale bez większego efektu. W 13 min. główkował Krzysztof Szawarniak i wywalczył rzut rożny. W 21 min. odważnie uderzył z daleka Wojciech Marzec i kozłująca piłka sprawiła trochę problemów golkiperowi. Niezłą próbę oglądaliśmy także w 27 min. kiedy to Krystian Szostek zagrał futbolówkę wzdłuż celu, jednak nikt nie skończył ataku strzałem. To jednak nieliczne przykłady dobrych chwil emkaesiaków, bo poza tym gra toczyła się głównie na naszej połowie.

Rywale z Krajenki w 38 min. skorzystali z błędu przy wyprowadzaniu piłki popełnionego przez W. Marca, wymienili kilka podań i Mateusz Długosz trafił do siatki. Tuż po zmianie stron ponownie dał o sobie znać Massel. W 50 min. sprytnie przelobował Słonkę i przegrywaliśmy różnicą trzech goli. Mało tego, po serii omyłek w defensywie w 58. minucie sytuację ratował efektowną paradą... Wojciech Taras, który pokazał, iż nie jest mu obca sztuka bramkarska. Sęk w tym, że w tej potyczce był oczywiście zawodnikiem z pola, a że zagrodził futbolówce drogę do celu ręką, to arbiter Filip Bartoszewski nie miał wyjścia: karny i czerwona kartka dla rozgrywającego akurat jubileuszowy, 250. mecz w ekipie seniorów MKS-u piłkarza... Mirosław Szczepanik nie podwyższył jednak rezultatu, bo Słonka mu to udaremnił parując w ładnym stylu jedenastkę i nadal Iskra wygrywała "tylko" 3:0. Nasz zespół mógł natomiast wciąż grać w komplecie, gdyż za W. Tarasa wszedł Wojciech Kaczmarek.

A potem na obiekcie w Krajence działy się rzeczy kompletnie niespodziewane. Owszem, przeciwnicy zrobili kilka roszad w składzie, ale... my też i w obydwu ekipach na murawie pojawiła się z ławki młodzież (w naszym przypadku z wyjątkiem doświadczonego Krzysztofa Dudzica). Gdy w 70 min. Szostek uderzył nie do obrony zza szesnastki mogło się zdawać, że zdobyliśmy właśnie jedynie honorowe trafienie. Nic bardziej mylnego, bo team z Grodu Dzika chwycił wiatr w żagle i błyskawicznie odwrócił losy konfrontacji. Po podaniu Szostka w 72 min. kontaktową bramkę strzelił Szawarniak. Dwie minuty później było 3:3! Skontrowaliśmy, zagrywał Jakub Nykiel, a bardzo pewnie uderzył Szostek. Na prowadzenie wyszliśmy w 82 min. po wrzutce z kornera w wykonaniu Kacpra Bieleckiego i główce Szostka. Hat trick Krystiana w dwanaście minut... To nie koniec, bo w 88 min. druga jego asysta i drugi gol Szawarniaka. 5:3!

Ostatnim sprawdzianem przed ligą dla ekipy Słonki będzie turniej o "Puchar Lata" w Debrznie, który przewidziano w tym roku na 26 lipca.

Iskra Krajenka- MKS Debrzno 3:5 (2:0)

1:0 Mateusz Massel (2)
2:0 Mateusz Długosz (38)
3:0 Mateusz Massel (50)
3:1 Krystian Szostek (70)
3:2 Krzysztof Szawarniak (72)
3:3 Krystian Szostek (74)
3:4 Krystian Szostek (82)
3:5 Krzysztof Szawarniak (88)

MKS: Słonka- Domański (63 Nykiel), W. Taras (58 W. Kaczmarek), W. Marzec, Mucha- Szawarniak, Władyczak, Marczak (63 K. Dudzic), J. Kuliński (46 Kowalski), K. Masternak (46 Bielecki)- Szostek

Gładko w Kamieniu Krajeńskim12.07.2020r.
Efektownym 6:2 zakończyli towarzyską potyczkę z Kamionką Kamień Krajeński seniorzy MKS-u. Zespół Sławomira Słonki zasłużenie pokonał grającą w klasie A w okręgu kujawsko-pomorskim ekipę, od niedawna prowadzoną przez Karola Sowińskiego, który przed trzema tygodniami strzegł jeszcze... bramki Piasta Człuchów w sparingu w Debrznie.

Podtrzymujemy dobrą frekwencję w spotkaniach kontrolnych. W niedzielnym starciu z Kamionką na boisku pojawiło się 18 debrznian, a więc bardzo przyzwoita liczba. Po niemrawym początku rywalizacji, gdy wprawdzie czerwono-niebiescy lekko przeważali, ale nie przekładało się to w żaden sposób na podbramkowe sytuacje, wreszcie w 24 min. skutecznie zaatakowaliśmy. Sprytem wykazał się Jakub Kuliński, który przejął piłkę przy linii bocznej, zagrał do Martina Romanka, a po kolejnym podaniu całość skończył celnym uderzeniem do siatki Krystian Szostek. Osiem minut potem było już 3:0. Najpierw Szostek zmarnował w 29 min. idealną okazję, ale po chwili przejął bezpańską futbolówkę i bez problemu wygrał pojedynek z Sowińskim. W 32 min. natomiast drugą asystę zapisaliśmy Romankowi, a ładnym strzałem zza pola karnego zdobył gola Kamil Masternak.

W 33 min. Szostek zachował się po koleżeńsku, gdyż spokojnie mógł samodzielnie sfinalizować atak, ale wybrał podanie do Romanka, który będąc w zdecydowanie trudniejszej pozycji został powstrzymany przez golkipera. Po przeniesieniu akcji na drugą stronę boiska straciliśmy kuriozalną samobójczą bramkę. Błąd Wojciecha Marca, zagranie do środka z prawej flanki i kozłująca piłka odbiła się od Macieja Domańskiego całkowicie zaskakując Słonkę. Wkrótce odpowiedzieliśmy w dobrym stylu jako, że w 36 min. po zagraniu Romanka do Szostka "gała" szybko dotarła do Pawła Władyczaka, a ten wiedział jak znaleźć sposób na Sowińskiego. Do przerwy godne odnotowanie było oprócz tego zdarzenie z 38 min., kiedy po dośrodkowaniu z lewego skrzydła jeden z rywali nieznacznie chybił.

W 49 min. rzut karny dla gospodarzy. Zdaniem sędziego Mariusza Hoppe Słonka faulował przeciwnika, ale grający trener MKS-u błyskawicznie całkowicie zrehabilitował się za to przewinienie, broniąc próbę z jedenastu metrów. Cóż z tego, skoro po kornerze biernie zachowaliśmy się na przedpolu bramki i Szymon Tusznio przy lekkim udziale Kacpra Bieleckiego wpakował piłkę do celu na 4:2. Drugie 45 minut generalnie mniej ciekawe, ale dołożyliśmy do wcześniejszego dorobku dalsze dwa trafienia. Zrobił to Patryk Klejdysz. "Kleju" nie jest w żadnym razie fizycznie przygotowany na przebywanie na boisku w dłuższym wymiarze czasowym, ale trzeba przyznać, że potrafi się znaleźć w odpowiednim miejscu i zdyskontować swoje doświadczenie. W 70 min., czyli zaraz po wejściu na murawę, po dograniu Norberta Muchy na wślizgu usiłował dokładnie trafić w piłkę Bielecki, ale dopiero P. Klejdysz z bliska strzelił na 5:2. W 78 min. z kolei wrzucał z prawej flanki Bartłomiej Lica, nieczysto uderzał Bielecki i ponownie "Kleju" zakończył atak bramką. Tym samym ustalił wynik meczu na 6:2, chociaż było jeszcze kilka interesujących spięć podbramkowych. Jak choćby w 65 min., gdy po kontrze miejscowi powinni pokonać Słonkę, ale spudłowali, czy w 67 min., kiedy to Wojciech Marczak chybił po podaniu Bieleckiego oraz w 68 min. po akcji Szostka i ładnym wyłożeniu piłki wzdłuż bramki, do którego to zagrania nie zdołał dojść Lica. Poza tym w 90 min. Słonka wybił piłkę na róg po niebezpiecznym uderzeniu, a skacząca "gała" sprawiła mu sporo problemów.

Siódmy mecz sparingowy rozegramy w Krajence. Konfrontacja z Iskrą odbędzie się w piątek 17 lipca o godz.18.45.

Kamionka Kamień Krajeński- MKS Debrzno 2:6 (1:4)

0:1 Krystian Szostek (24)
0:2 Krystian Szostek (29)
0:3 Kamil Masternak (32)
1:3 Maciej Domański (33-s)
1:4 Paweł Władyczak (36)
2:4 Szymon Tusznio (50)
2:5 Patryk Klejdysz (70)
2:6 Patryk Klejdysz (78)

MKS: Słonka- Domański (75 Nykiel), W. Taras, Stalka, Mucha (76 Kowalski)- J. Kuliński (57 Marczak), Władyczak, Romanek (64 K. Dudzic), W. Marzec (46 Bielecki), K. Masternak (46 Lica)- Szostek (69 P. Klejdysz)

Sąsiedzi wysoko pokonani07.07.2020r.
Sparing numer pięć seniorów MKS-u tego lata to mecz z przedstawicielem wielkopolskiej klasy B GTS-em Lipka. Czerwono-niebiescy odnieśli przekonywające zwycięstwo 9:3, dominując praktycznie od pierwszych chwil spotkania i dokumentując przewagę kolejnymi golami.

Sławomir Słonka przetestował 19 piłkarzy, w tym 22-letniego bramkarza Orła Scholastykowo Dawida Kutelę, dla którego był to debiut w naszym klubie. Pechowo wypadła kontrolna konfrontacja dla Gracjana Wendy, który niestety doznał kontuzji i po niespełna 30 minutach był zmuszony opuścić murawę. Zapowiada się w jego przypadku na kilka tygodni pauzy od futbolu...

Termin wtorkowy, późne popołudnie, ładna pogoda i... ponad 100 kibiców na trybunach. Zapotrzebowanie na piłkarskie potyczki w Debrznie jak widać z tej statystyki jest spore, co cieszy. Wynik otworzył w 5 min. Wojciech Marczak płaskim uderzeniem od słupka. Chwilę potem ręką niedaleko linii pola karnego zagrał Wojciech Taras i sędzia Mariusz Hoppe podyktował rzut wolny dla gości. Niezły strzał minął jednak bramkę Słonki. Debrznianie nacierali, długimi fragmentami zamykając lipczan na ich połowie. Dwie szanse miał Patryk Klejdysz (m.in. poprzeczka po wolnym), golkipera próbował też zaskoczyć Norbert Mucha. Wreszcie w 22 min. faul w obrębie szesnastki na Wendzie i do karnego podszedł Sebastian Stalka bardzo pewnie zamieniając go na drugie trafienie. Po dwóch następnych minutach na tablicy wyświetlono 3:0, bo P. Klejdysz swobodnie dobił z bliskiej odległości próbę Martina Romanka. "Kleju" w 27 min. mógł dać drużynie czwartego gola, ale przymierzył wprost w bramkarza.

Jedną z nielicznych kontr przyjezdni zawiązali w 36. minucie. Słonka z trudem powstrzymał przeciwnika, a pomagający mu W. Taras wyekspediował piłkę głową na kornera. W ostatnich fragmentach I połowy kilka szans na bramki. Mieli je w 40 min. Marczak i w 41 min. Maciej Kowalski, po drugiej stronie boiska Słonka wybronił w sytuacji sam na sam w 42 min., ale w następnej akcji skapitulował po główce Przemysława Kucwaja, do niedawna... zawodnika zespołu juniorów B MKS-u.

Po zmianie stron w 47 min. świetną sposobność na gola zmarnował Krzysztof Redzimski. To był jednak odosobniony przypadek, bo później do roboty konkretnie zabrali się emkaesiacy, co zaowocowało bramkami. W 50 min. po akcji Kacpra Bieleckiego wcelował do siatki Romanek, w 57 min. na liście strzelców zameldował się Bielecki uderzeniem pod poprzeczkę, a w 62 min. podaniu Pawła Władyczaka z lewej nogi precyzyjnie przymierzył na 6:1 P. Klejdysz.

Po pojawieniu się między słupkami Kuteli od razu został on poddany ostremu egzaminowi, broniąc efektownie strzały rywali w 70 i 73. minucie. W 72 min. okazję na premierowego gola w ekipie seniorów zaprzepaścił Jakub Nykiel, przegrywając pojedynek z bramkarzem. W 77 min. na 7:1 podwyższył Krzysztof Dudzic po dośrodkowaniu z rogu w wykonaniu Stalki. Będąc tuż przy słupku zdobył gola udem po tym, jak futbolówka minęła W. Tarasa. Po 60 sekundach Stalka uderzył zza szesnastki i zanotowaliśmy trafienie numer osiem. W 83 min. bramka Radosława Wójtowicza, ale arbiter nie uznał jej, gdyż "Zola" za wysoko podniósł nogę w tej akcji. W 85 i 86 min. duża niefrasobliwość naszej defensywy, ponieważ poczynaliśmy sobie zbyt nonszalancko i wykorzystał to skwapliwie Dominik Michalski, zdobywając po kontrach bramki dla GTS-u. Rezultat na 9:3 ustalił Wójtowicz w 88 min. po asyście Nykiela.

W niedzielę 12 lipca następny mecz towarzyski, w którym rywalem emkaesiaków będzie Kamionka Kamień Krajeński. Początek zawodów o godz.16.00.

MKS Debrzno- GTS Lipka 9:3 (3:1)

1:0 Wojciech Marczak (5)
2:0 Sebastian Stalka (22-k)
3:0 Patryk Klejdysz (24)
3:1 Przemysław Kucwaj (42)
4:1 Martin Romanek (50)
5:1 Kacper Bielecki (57)
6:1 Patryk Klejdysz (62)
7:1 Krzysztof Dudzic (77)
8:1 Sebastian Stalka (78)
8:2 Dominik Michalski (85)
8:3 Dominik Michalski (86)
9:3 Radosław Wójtowicz (88)

MKS: Słonka (64 Kutela)- K. Masternak (70 W. Kaczmarek), W. Taras, Stalka, Mucha- J. Kuliński (46 Bielecki), Władyczak, Romanek (73 Wójtowicz), Marczak (57 K. Dudzic), Wenda (27 Kowalski, 68 Lica)- P. Klejdysz (63 Nykiel)

Show Pisuli na cztery fajerki26.06.2020r.
W czwartej towarzyskiej potyczce seniorzy MKS-u ponieśli dotkliwą porażkę na własnym obiekcie, ulegając 0:5 przedstawicielowi wielkopolskiej V ligi GLKS Wysoka. Główną postacią rozgrywanego w dość mocnym deszczu meczu był napastnik przyjezdnych Patryk Pisula, który aż czterokrotnie umieszczał piłkę w siatce bramki naszego zespołu.

Szkoda, że w sparingu z silnym zespołem z Wysokiej nie mogliśmy obejrzeć na boisku wielu piłkarzy czerwono-niebieskich. Kontuzje wyeliminowały z gry Błażeja Boruckiego, Wojciecha Marca i Michała Pacholika, obowiązki zawodowe Macieja Domańskiego, Krystiana Szostka i Krzysztofa Szawarniaka, inne sprawy Damiana Kamowskiego i Gracjana Wendę, a Sebastian Stalka dotarł na stadion tuż przed pierwszym gwizdkiem, z kolei jadący z pracy w Trójmieście Martin Romanek mógł tego dnia zaliczyć tylko 45 minut. Trener Sławomir Słonka mimo wszystko przetestował szeroką, bo 19-osobową grupę, w której sporą część stanowili juniorzy z rocznika 2003 (Kacper Bielecki, Wojciech Kaczmarek, Jakub Kuliński, Tomasz Małka, absolutny debiutant Jakub Nykiel)), a nawet 2004 (Maciej Kowalski), po kilkanaście minut otrzymali nie występujący dotąd w grach kontrolnych Mariusz Góra i Radosław Wójtowicz, a ponad pół godziny... Paweł Wegner, reprezentujący od wiosny 2018 roku Orzeł Wałcz. Ten akurat epizod należy traktować wybitnie gościnnie, "Diabeł" w edycji 2020/2021 na 99,99% będzie nadal grał w klubie z miasta odległego od Debrzna o 70 km...

Do utraty pierwszego gola w 24. minucie wyglądało to więcej niż przyzwoicie. MKS stworzył w tym czasie kilka niezłych okazji na objecie prowadzania. W 12 min. miał takową Patryk Klejdysz, ale będąc oko w oko z bramkarzem posłał piłkę po ziemi obok słupka. W 14 min. dobry odbiór grającego w środku pola Wojciecha Marczaka, "klepka" z P. Klejdyszem i niecelny strzał Wojtka. Dobrą akcję oglądaliśmy też w 16. minucie. Marczak uruchomił J. Kulińskiego, "gała" dotarła do Kowalskiego, który w sytuacji sam na sam z boku pola karnego strzelił dobrze, ale bramkarz odbił piłkę. W 24 min. do akcji ofensywnej włączył się Paweł Władyczak. Kierujący do chwili wejścia na plac gry Stalki obroną nominalny środkowy pomocnik wymienił podania z Kowalskim, lecz zabrakło dokładności, aby coś pożytecznego z tego wynikło.

Kiedy we wspomnianej 24 min. po kontrze Pisula zaznaczył obecność na murawie golem, kontrolę nad meczem całkowicie przejęli przeciwnicy. W 34 min. Słonka powstrzymał Pisulę, ale w następnej próbie, w tej samej minucie półlobem zawodnik GLKS-u pokonał golkipera ekipy znad Debrzynki. Straszył obronę debrzeńską Pisula raz za razem, jeszcze w 41 min. Słonka udaremnił szansę na hat tricka tego piłkarza, ale co się odwlecze... Po chwili głową do pustej bramki wcelował nie kto inny jak właśnie Pisula. W 45 min. pomylił się Wojciech Taras i mieliśmy masę farta, gdy nieprecyzyjnie uderzył z bliska jeden z wysoczan.

Już na wstępie II odsłony Pisula po błędzie Stalki był niedaleko od czwartego trafienia, a w 48 min. goście strzelali do pustej bramki MKS-u, na szczęście niecelnie... W 56 min. pierwsza w tej części dobra akcja drużyny Słonki. W. Kaczmarek zagrał do Kowalskiego, ten do P. Klejdysza, ale Patryk został zablokowany przy próbie finalizacji ataku. W 59 min. "czteropak" Pisuli. Aktor nr 1 sparingu spokojnie wykończył kontrę i Krystian Paciorek, strzegący naszej "świątyni" po przerwie nie miał nic do powiedzenia. Swoją okazję w 64 min. miał grający trener gości Michał Szalski, ale przeniósł futbolówkę ponad poprzeczkę. Za moment samobójczy gol ofiarnie interweniującego W. Tarasa, jednak po krótkim zawahaniu sędzia Mariusz Hoppe słusznie odgwizdał wcześniejszego spalonego. W 73 min. szansa na piątego (!) gola Pisuli, który główkował z niewielkiej odległości, ale niedokładnie. Uff!!

Dwie okazje miał w końcowym kwadransie nasz zespół. Najpierw skiksował w dobrej pozycji W. Taras, a porem po wrzutce z kornera w wykonaniu Stalki Góra głową strzelił nad poprzeczkę. Nie uniknęliśmy straty piątej bramki. Jeszcze w 85 min. Paciorek sparował na róg uderzenie rywala będącego w idealnej sytuacji, ale w 90+1. minucie zagrywał Szalski, a Karol Długosz łatwo, do pustego "prostokąta" skierował piłkę. 0:5...

Następna gra kontrolna odbędzie się również na Stadionie Miejskim. Drugi raz w okresie przygotowawczym zmierzymy się z Sokołem Wyczechy. Mecz pierwotnie przewidziano na sobotę 4 lipca, ale gdy piszemy niniejszą relację godzina jego rozpoczęcia jest ciągle nieznana.

MKS Debrzno- GLKS Wysoka 0:5 (0:3)

0:1 Patryk Pisula (24)
0:2 Patryk Pisula (34)
0:3 Patryk Pisula (41)
0:4 Patryk Pisula (59)
0:5 Karol Długosz (90+1)

MKS: Słonka (46 Paciorek)- K. Masternak, W. Taras, Władyczak (82 Wójtowicz), W. Kaczmarek- Nykiel (57 P. Wegner), K. Dudzic (46 Romanek), Marczak (36 Stalka), J. Kuliński (70 Góra), Kowalski (71 Małka)- P. Klejdysz (66 Bielecki)

Dwie twarze emkaesiaków, dwie różne połowy19.06.2020r.
Przedziwny mecz sparingowy rozegrali seniorzy MKS-u Debrzno i Piasta Człuchów. Po 45 minutach nasi piłkarze wygrywali 4:0 i zdawać by się mogło, że zmiotą z powierzchni boiska swoich rywali. Tak to wyglądało, że grała praktycznie jedna drużyna, z naprawdę nielicznymi momentami zagrożenia ze strony gości. W drugiej części sytuacja diametralnie uległa zmianie i to team Sławomira Słonki znalazł się w odwrocie. Ostatecznie w ostatniej akcji spotkania zwycięstwo 5:4 zapewnił futbolistom z ul. Sportowej Sebastian Stalka, ale materiału do przemyśleń po takim sprawdzianie jest bez liku...

18 zawodników pokazało się w tej towarzyskiej potyczce w naszych barwach, w tym dawno nie widziany na placu gry Kacper Bielecki. W porównaniu z ubiegłotygodniową wizytą w Wyczechach zabrakło tym razem w kadrze Macieja Domańskiego, Wojciecha Kaczmarka, Wojciecha Marczaka i Norberta Muchy, których zastąpili Krzysztof Dudzic, Patryk Klejdysz i wspomniany Bielecki.

Imponującą formę podtrzymuje Krystian Szostek. Udowodnił to już na wstępie meczu, gdy w 3 min. otrzymał prostopadłe zagranie, na szybkości minął spokojnie bramkarza i bez problemu wcelował do pustej bramki z dość ostrego kąta. W 6 min. mocnym strzałem usiłował zaskoczyć Słonkę Błażej Kolter, debrzeńskiego golkipera próbował również pokonać Dawid Wachnik, egzekwując rzut wolny w 18. minucie. Generalnie jednak dominowali nasi piłkarze. W 21 min. ładna akcja Martina Romanka i Michała Pacholika, a do zagranej w pole karne futbolówki nie doszedł Szostek. 60 sekund potem zrobiło się 2:0. Świetną piłkę zagrał Pacholik i będący kilkanaście metrów przed celem, w niełatwej pozycji Gracjan Wenda piękną główką umieścił "gałę" w górnym rogu. W 29 min. znakomicie zachował się Szostek, który po zagraniu Błażeja Boruckiego podciągnął sporo metrów piłkę, a następnie, mimo prawie zerowego kąta kropnął nie do obrony w przeciwległą część "prostokąta". 3:0!

Nacieraliśmy dalej. W 31 min. Wojciech Taras podał na skrzydło Pacholikowi, a ten przekazał piłkę Wendzie. Uderzenie było zbyt lekkie, lecz sam atak mógł się podobać. Znowu Wenda pokazał się aktywnie w 36. minucie, gdy pokusił się o indywidualną akcję i po strzale bramkarz Piasta chwycił futbolówkę. W 39 min. blisko powodzenia był Dominik Gołuński, ale końcówka I połowy znowu dla MKS-u. Kamil Masternak dobrze obsłużył w 41 min. Szostka, lecz Krystian uderzył obok słupka. Na 4:0 podwyższył Władyczak. Najbardziej doświadczony z debrznian (690. mecz w drużynie seniorów!) rozegrał piłkę z Szostkiem w 43 min. w tak składny sposób, że powiększył swoje konto bramkowe łatwym strzałem do "pustaka".

Druga odsłona kompletnie różna od pierwszej. Kibice, którzy zdecydowali się opuścić obiekt przy stanie 4:0 zapewne z trudem uwierzyliby, że przebieg dalszych wydarzeń był krańcowo odmienny od tego, co dotąd obserwowali. Swoją drogą, niemal identyczne w przebiegu derby z Piastem już widzieliśmy i to w lidze, kiedy jesienią 2018 roku prowadząc u siebie 4:1 zaledwie zremisowaliśmy 5:5... Sporo zamieszania w szeregach debrznian wprowadziło usunięcie z murawy Wojciecha Marca w 55. minucie. Sędzia Przemysław Gudzio ukarał w ten sposób zawodnika za ostre wejście w rywala. Wprawdzie i tak graliśmy w jedenastu (niepisana zasada meczów towarzyskich), ale zanim zastępujący "Marcyka" Damian Kamowski wszedł na boisko, inny rezerwowy (z Piasta) Mateusz Drobek znalazł sposób na Krystiana Paciorka. Przyjezdni opanowali grę i najpierw Arkadiusz Zachajczuk (69 min.), a wkrótce potem Dawid Wachnik (z karnego w 71 min.) doprowadzili do stanu 4:3. W 74 min. Wachnik wykonywał rzut wolny i w tej sytuacji Paciorek udanie interweniował, ale w 83 min. przy kolejnym wolnym i precyzyjnym uderzeniu przy słupku był bez szans. Zatem remis i sądzono, że takim wynikiem skończy się sparing. Ostatnie słowo należało na szczęście do MKS-u, bo w 90 min. ładny odbiór zaliczył Maciej Kowalski, "gałę" przejął Stalka i niezbyt mocnym, ale co najważniejsze poza zasięgiem bramkarza, strzałem umieścił ją w siatce.

Czwarty raz wyjdziemy na boisko, aby rozegrać mecz kontrolny w piątek 26 czerwca o godz.18.30, gdy zmierzymy się w Debrznie z GLKS Wysoka.

MKS Debrzno- Piast Człuchów 5:4 (4:0)

1:0 Krystian Szostek (3)
2:0 Gracjan Wenda (22)
3:0 Krystian Szostek (29)
4:0 Paweł Władyczak (43)
4:1 Mateusz Drobek (56)
4:2 Arkadiusz Zachajczuk (69)
4:3 Dawid Wachnik (71-k)
4:4 Dawid Wachnik (83)
5:4 Sebastian Stalka (90)

MKS: Słonka (46 Paciorek)- K. Masternak, W. Taras, Stalka, Borucki- Wenda (73 K. Dudzic), Władyczak, W. Marzec (57 Kamowski), Romanek (67 P. Klejdysz), Pacholik (46 J. Kuliński, 82 Bielecki)- Szostek (81 Kowalski)

Sporo usterek w Wyczechach 14.06.2020r.
Kolejny mecz towarzyski seniorów MKS-u w "erze" po koronawirusie to niestety porażka z Sokołem w Wyczechach 2:6. Po wygranej z Czarnymi Czarne tym razem zaprezentowaliśmy się słabiej, ale też rywal był na wyższym poziomie. Mimo wszystko rezultat nie do końca odzwierciedla obraz gry, bo mieliśmy chwile niezłej postawy czerwono-niebieskich, choć gospodarze bez wątpienia byli dużo skuteczniejsi i pokazali dobrą fragmentami grę.

Sławomir Słonka dysponował w niedzielne popołudnie 19-osobową kadrą, z czego Wojciech Marczak ostatecznie nie wyszedł na boisko. Nie będzie przesadą, jeśli napiszemy, iż od lat główną siłę w ofensywie drużyny Sokoła niezmiennie stanowi kwartet Łukasz Kościan, Paweł Łacko, Karol Dołgowski i Ariel Sobczak, który przy wsparciu doświadczonego, grającego mądrze defensora Marcina Sobiegraja decyduje o obliczu zespołu. Nie inaczej było teraz, bo to w dużej mierze dzięki bardzo dobrej formie tych zawodników Sokół odniósł tak wyraźne w sumie zwycięstwo.

Za premierowe 30 minut należałoby bić brawo emkaesiakom. Z jednym wszakże zastrzeżeniem: do poprawy skuteczność. Po półgodzinie rywalizacji wygrywaliśmy 1:0 i trzeba szybko dodać, że tylko 1:0. Owszem, Słonka powstrzymał w idealnej sytuacji Kościana w 7. minucie, a Karol Borek główkował w poprzeczkę w 14 min., lecz były to nieliczne zagrożenia pod naszą bramką. Debrznianie natomiast od 2. minuty prowadzili. Zaczął Norbert Mucha, piłka przeszła przez Martina Romanka, głową przebił ją w tempo Damian Kamowski i będący na wyśmienitej pozycji Krystian Szostek nie zmarnował okazji, posyłając płaskim uderzeniem futbolówkę do siatki. Mało tego, przeważaliśmy i jeden zdobyty gol to naprawdę mało w zestawieniu z szansami, które team z ul. Sportowej wypracował.

W 15 min. po kontrze Szostek mógł wybrać lepiej ustawionego Kamowskiego, jednak zdecydował się sam kończyć akcję, bez powodzenia. W 18 min. znowu szybki atak, wymiana piłek między Szostkiem a Michałem Pacholikiem i nieczysto trafiona futbolówka przez Muchę kilka metrów od celu. W 19 min. zagranie Pawła Władyczaka do Szostka i... to powinien być gol, gdyby nie zawahanie Krystiana, który był przekonany, iż jest na spalonym. Jeszcze w 26 min. (Władyczak do Pacholika, Szostek i korner) było gorąco pod bramką Sokoła, ale później do głosy doszli miejscowi. W 29 min. do remisu doprowadził Sobczak, dokładając nogę do zagrania z lewej flanki. Być może był ofsajd, lecz trudno rozsądzić ten fakt sprawiedliwie z ławki rezerwowych. Arbiter Mariusz Hoppe pokazał na środek boiska, będąc przekonanym, że wszystko odbyło się w zgodzie z przepisami.

W 34 min. Sokół wzorcowo skontrował i najpierw Kościan przegrał pojedynek ze Słonką, a potem Sobczak, z... Wojciechem Tarasem, gdyż to "Wyrostek" wyrósł jak spod ziemi przed linią bramkową i wybił "gałę" głową w pole. Co się odwlecze... W 37 min. przegrywaliśmy 1:2 po prostopadłym dograniu do Borka i uderzeniu po ziemi obok wychodzącego Słonki. Do przerwy mogło być nawet gorzej, gdy w 42 min. Słonka wygrał starcie z dwoma przeciwnikami, a trzeci dobijając futbolówkę haniebnie spudłował...

Po rozpoczęciu II połowy niemal natychmiast padła trzecia bramka. Łacko z woleja ładnym strzałem po wrzutce z lewej strony podwyższył na 3:1. W 53 min. Gracjan Wenda dobrze uwolnił się spod opieki obrońcy i uderzył, ale w boczną siatkę. W ciągu następnych 60 sekund dwie szanse dla Sokoła. Szybki atak Kościana, podanie do Borka i... pudło do pustego "prostokąta". Po chwili znowu Kościan, ale tym razem Krystian Paciorek wyszedł w odpowiednim momencie i chwycił piłkę. W 57. minucie strzeliliśmy kontaktowego gola. Władyczak zaadresował mierzone, krzyżowe zagranie do Muchy, a "Norbi" po przejęciu futbolówki umiejętnie przymierzył z lewej nogi do celu. Kolejne minuty dla MKS-u, podkreślone dwiema okazjami, które mogły dać nam remis. W 62 min. Romanek do Muchy, pozycja sam na sam i niestety udana obrona bramkarza, z kolei w 63 min. silna próba Romanka i po rękach golkipera tylko korner.

Mecz "skończył się" dla nas w 65. minucie. Wtedy do dalekiego zagrania ruszył Kościan, piłka przeszła Błażeja Boruckiego i po lekkim strzale przeturlała się do siatki. W 71 min. pusty niestety przelot zaliczył Paciorek, a usiłujący rozpaczliwie ratować sytuację W. Taras pechowo skierował piłkę do własnej bramki. W 81 min. wynik na 6:2 ustalił Sobczak, strzelając może nie nazbyt mocno, za to na tyle precyzyjnie, że "gała" przedostała się pod rękami "Paciora". Graliśmy w tej końcówce po prostu słabo i dobrze, że Sokół nie zamienił kolejnych okazji na gole (74 min.- Kościan sam na sam, 78 min. - Sobczak z pięciu metrów ponad poprzeczką), bo przegrana mogła być dotkliwsza, co już zupełnie zaciemniłoby ocenę nie tak kiepskiego przecież występu...

Trzeci sparing seniorski odbędzie się w Debrznie, gdzie na Stadionie Miejskim podejmiemy Piasta Człuchów. Spotkanie zapisaliśmy w kalendarzu na piątek 19 czerwca o godz.19.00.

Sokół Wyczechy- MKS Debrzno 6:2 (2:1)

0:1 Krystian Szostek (2)
1:1 Ariel Sobczak (29)
2:1 Karol Borek (37)
3:1 Paweł Łacko (47)
3:2 Norbert Mucha (57)
4:2 Łukasz Kościan (65)
5:2 Wojciech Taras (71-s)
6:2 Ariel Sobczak (81)

MKS: Słonka (46 Paciorek)- W. Marzec (46 Domański), W. Taras (77 Kowalski), Stalka, Borucki- Mucha (84 W. Kaczmarek), Władyczak, Romanek, Pacholik (72 J. Kuliński)- Szostek (73 K. Masternak), Kamowski (46 Wenda)

Nareszcie futbol, nareszcie gole...07.06.2020r.
Stęsknieni za piłką nożną kibice nie żałowali przybycia na Stadion Miejski. Po trzech miesiącach "hibernacji" wróciliśmy do rywalizacji i nawet, jeśli to zaledwie gra towarzyska, to i tak można być zadowolonym. Tym bardziej, że spotkanie podobało się i stało na przyzwoitym jak na tak długą przerwę poziomie. Szczególnie w drugiej połowie gra mogła przypaść do gustu, padły cztery bramki, a że trzy z nich były trafieniami emkaesiaków, to i satysfakcja stała się zrozumiała.

Trener Sławomir Słonka dał szansę pokazania się aż 23 (!) piłkarzom, co jest absolutnym rekordem. W tak szerokim gronie znajdował się jeden debiutant, 16-letni Maciej Kowalski, który dołączył w przerwie zimowej do ekipy juniorów B, ale wobec zastopowania ligowych rozgrywek nie miał okazji zagrać żadnego meczu o punkty. Przed laty grywał w zespołach dziecięcych Czarnych Czarne, obecnie próbuje ambitnie swoich sił w Debrznie.

Pierwsza połowa nie przyniosła wielu interesujących wydarzeń. W 5 min, po wrzutce Błażeja Boruckiego do futbolówki nie zdołał dojść Kamil Masternak, a potem... długo, długo nic. Dopiero w 30 min. sytuacja godna odnotowania, gdy Sebastian Stalka szybko wykonał rzut wolny, piłka dotarła do Michała Pacholika, który uderzył celnie, ale wprost w bramkarza. W 39 min. Pacholik zagrał mocno wzdłuż bramki, a K. Masternak minimalnie spóźnił się na wślizgu. W 44 min. szczęścia spróbował Wojciech Marczak, ale chybił zza szesnastki.

W 50 min przyjezdni objęli prowadzenie. Nie udała nam się pułapka ofsajdowa, sam na sam z Krystianem Paciorkiem znalazł się Maciej Tamioła i strzelił pewnie na 1:0. Chwilę potem po faulu Wojciecha Tarasa goście dobrze rozegrali rzut wolny i "Paciorowi" w sukurs przyszła poprzeczka. Czerwono-niebiescy wzięli się ostro do pracy, coraz częściej zagrażaliśmy Czarnym. Spore zamieszanie czynili w defensywie gości Krystian Szostek i Krzysztof Szawarniak. W 53 min. po akcji Norberta Muchy i Szostka wywalczyliśmy kornera. W 55 min. niecelnie główkował Borucki. W 59 min. drugą żółtą kartkę ujrzał Maciej Chytry, ale arbiter Mariusz Hoppe zgodnie z regułami sparingów zezwolił jedenastemu zawodnikowi Czarnych na zastąpienie ukaranego wykluczeniem kolegi.

Wyrównanie przyszło w 65. minucie. Szawarniak podał do Szostka, a Krystian na szybkości minął trzech przeciwników i wygrał pojedynek z golkiperem. Akcja palce lizać! To był dopiero wstęp, bo w 67 min. znowu dwójkowa kooperacja Szawarniak - Szostek, błędy defensywy czarneńskiej i już 2:1, a zaledwie 120 sekund po tym zdarzeniu kontra, zagranie Stalki, asysta Patryka Klejdysza i skuteczna podcinka nad wychodzącym ze swojej "świątyni" bramkarzem. W niewiele ponad cztery minuty klasyczny hat trick Szostka!

Przewaga debrznian wzrosła, co rodziło w naturalny sposób kolejne okazje. W 71 min. miał takową Gracjan Wenda, ale skończyło się na rzucie rożnym. W 73 i 76 min. dwie główki Szawarniaka, obie minimalnie nieprecyzyjne. "Szuwar" mógł wpisać się na listę strzelców także w 79 i 82 min., lecz trafił w golkipera. W ostatnich fragmentach (87 i 90+1 min.) dwie dobre piłki otrzymał Kowalski, ale nie wykorzystał sposobności na podwyższenie rezultatu, z kolei w 90+2 min. dobrze przymierzył z wolnego Stalka, jednak bramkarz był na posterunku.

Mecz na pewno do zapamiętania, bo rozgrywany w specyficznej sytuacji, na piłkarskim "głodzie". Obyśmy mogli spokojnie toczyć następne, przygotować się do zmagań ligowych i zapomnieć na dobre o koronawirusowym zamieszaniu...

MKS Debrzno- Czarni Czarne 3:1 (0:0)

0:1 Maciej Tamioła (50)
1:1 Krystian Szostek (65)
2:1 Krystian Szostek (67)
3:1 Krystian Szostek (69)

MKS: Słonka (46 Paciorek, 87 J. Racinowski)- W. Marzec (46 Mucha), W. Taras (83 Małka), Stalka, Borucki- Kamowski (46 Wenda, 75 Domański), Władyczak, Romanek (68 P. Klejdysz), Pacholik (80 J. Kuliński)- K. Masternak (46 Szawarniak, 86 W. Kaczmarek), Marczak (46 Szostek, 85 Kowalski)

Słabo w ostatniej kontrolce07.03.2020r.
Tydzień temu chwaliliśmy seniorów MKS-u, bo rzeczywiście było za co, a sparing w Łobżenicy przyniósł dużo optymizmu. Po dzisiejszym w Tarnówce w znacznej mierze pogodny nastrój uleciał, bo w piątym sprawdzianie przed ligą ulegliśmy Tarnovii 3:7. Pomijając przegraną dużo ważniejsze było to, że zagraliśmy w kompletnie innym zestawieniu niż z Pogonią, co niejako zmusza do komentarza, że niewiele nam to daje (ten brak stabilizacji) w procesie przygotowań do rundy rewanżowej. Dość powiedzieć, że tylko pięciu zawodników wyjściowej jedenastki sprzed siedmiu dni ponownie w niej wybiegło na kolejny mecz towarzyski i niech tylko ta statystyka zobrazuje nasz problem.

W tej sytuacji dobrze, że w ogóle spotkanie doszło do skutku, a stało się tak za sprawą powołania "pod broń" dwóch zawodników z drużyny juniorów B, dzięki czemu było nas dwunastu. Zagrali Wojciech Kaczmarek i Tomasz Małka, przy czym dla "Kaczy" był to w ogóle debiutancki występ w I teamie emkaesiaków. Wobec lekkiego urazu z ławki rezerwowych obserwował zawody Sławomir Słonka, a całe 90 minut spędził między słupkami Krystian Paciorek. Eksperymentalnie zbudowana ekipa radziła sobie fragmentami całkiem nieźle, jednak w drugiej części znacznie ustępowała już gospodarzom. Ważna uwaga: jak to w sparingach nie zabrakło kontrowersji sędziowskich, ale do tego zdążyliśmy się przyzwyczaić...

Od 3. minuty wygrywaliśmy 1:0. Patryk Klejdysz, dla którego były to premierowe minuty na boisku w 2020 roku, wcelował bez najmniejszego wysiłku do pustej bramki, a koszmarny kiks przytrafił się odrobinę wcześniej golkiperowi Tarnovii. Wyrównał bardzo szybko (5 min.) Mateusz Kowalski, zaskakując Paciorka uderzeniem zza szesnastki pod poprzeczkę. W 17 min. druga bramka P. Klejdysza, naszym zdaniem zdobyta prawidłowo, ale namawiany protestami miejscowych arbiter nie uznał jej, niesłusznie dopatrując się spalonego. Zaraz potem po drugiej stronie boiska do siatki trafił Patryk Stawiszyński i... tym razem to nasi zawodnicy twierdzili, że był ofsajd. Nerwowe spekulacje uciął Słonka sygnalizując sędziemu, że gol zdobyto w zgodzie z przepisami. Dalsze fragmenty rywalizacji to w miarę wyrównana gra. Aż do 43. minuty wynik nie drgnął, lecz wówczas po silnym strzale jednego z tarnówczan z dystansu uratowała nas na moment poprzeczka, potem dobitkę wybronił Paciorek, ale wobec drugiej autorstwa Pawła Wołąsewicza był bezradny. Inna sprawa, iż obrońcy zupełnie nie ruszyli mu na odsiecz...

Drugą część zaczęliśmy fatalnie, bo zaledwie kilkanaście sekund po wznowieniu po płaskim uderzeniu Mateusza Grabskiego Paciorek wyciągał piłkę z siatki czwarty raz. Co gorsza, w 48 min. straciliśmy piątego gola, gdy po serii błędów piłka od słupka wylądowała w celu dzięki P. Stawiszyńskiemu. Tarnovia dominowała. W 59 min. po dobrym dograniu ze skrzydła jeden z rywali spudłował z pięciu metrów, a w 63 min. "Paciora" wyręczyła poprzeczka. W 72 min. szóste trafienie przeciwników. Wojciech Taras nie zdołał powstrzymać Oskara Staronia. W 74 min. niecodzienna okoliczność, bo sędzia podyktował karnego, co kwestionowały... obydwa zespoły. Paciorek nie miał problemu z chwyceniem futbolówki, ponieważ celowo została kopnięta w jego kierunku bardzo lekko...

W 77 min. P. Klejdysz popełnił nawet nie błąd, ale "wielbłąd", bo zagrywając w kierunku naszej bramki nie zauważył piłkarza Tarnovii, który łatwo przejął piłkę i swobodnie popędził na spotkanie z Paciorkiem. Krystian obronił, uff!!! Po minucie "Kleju" zrehabilitował się, kiedy to sprytnie wyłuskał futbolówkę w polu karnym i szybko sfinalizował akcję. Było więc 6:2, a w 84 min. nawet 6:3, gdy Radosław Wójtowicz wykorzystał jedenastkę po faulu na nim samym, chociaż starcie wyglądało tak, że równie dobrze można było gwizdnąć w drugą stronę... Dla "Zoli" był to 86. gol w MKS-ie, a poprzedniego zdobył... ponad 10(!) lat temu, 12 września 2009 roku, w wygranym 4:0 meczu klasy A u siebie z Kaszubią Studzienice. Potem jak wszyscy pamiętamy miał niezwykle długą pauzę w sportowej aktywności, wracając do treningów i gry latem 2019 roku. Oczywiście dla porządku należy dodać, że Radek całkiem niedawno, jesienią ubiegłego roku, w serii jedenastek w pucharowej konfrontacji z Myśliwcem Tuchomie wykorzystał szansę, ale zgodnie z regułami do indywidualnych statystyk tej bramki nie wpisujemy.

Okazję na czwarte trafienie mieliśmy (i to podwójną) w 85. minucie. Najpierw P. Klejdysz groźnie przymierzył po ziemi zza szesnastki. Wywalczył kornera, po którym W. Taras ładnie uderzył głową, a kozłująca piłka w minimalnej odległości od słupka minęła bramkę. Niestety, zamiast poprawienia rezultatu, w 88 min. Jakub Stawiszyński w dogodnej sytuacji znalazł lukę i pokonał Paciorka.

Zatem wyraźna porażka 3:7, a lapidarnie podsumowując przygotowania i oceniając je tylko pod kątem gier kontrolnych możemy użyć słowa "przyzwoicie". Dobre mecze z Tęczą Brusy i Polonią Jastrowie, bardzo dobry z Pogonią Łobżenica, przeciętny z Czarnymi Czarne i słaby ten dzisiejszy, w Tarnówce. W dużej mierze o tym jak prezentowała się drużyna decydowały personalia w danym dniu. Jeśli zatem z tym nie będzie problemów w grach o punkty, jest nadzieja na pomyślną wiosnę. Zaczynamy ją w niedzielę 15 marca o godz.15.00 potyczką na własnym terenie z Karolem Pęplino.

Tarnovia Tarnówka- MKS Debrzno 7:3 (3:1)

0:1 Patryk Klejdysz (3)
1:1 Mateusz Kowalski (5)
2:1 Patryk Stawiszyński (18)
3:1 Paweł Wołąsewicz (43)
4:1 Mateusz Grabski (46)
5:1 Patryk Stawiszyński (48)
6:1 Oskar Staroń (72)
6:2 Patryk Klejdysz (78)
6:3 Radosław Wójtowicz (84-k)
7:3 Jakub Stawiszyński (88)

MKS: Paciorek- Domański, Stalka, W. Taras, Małka- W. Kaczmarek, Władyczak, K. Masternak, Pacholik- P. Klejdysz, Marczak (46 Wójtowicz)

Dużo zasłużonych pochwał29.02.2020r.
Czwarty mecz kontrolny i drugie zwycięstwo MKS-u. Bardzo zadowoleni wracaliśmy z Łobżenicy, bo nie tylko wygrana 4:2 z Pogonią, ale i styl gry zaprezentowany przez podopiecznych Sławomira Słonki mogły usatysfakcjonować najbardziej wybrednych. Nie ma co rzecz jasna przesadzać, ale trudno odgonić od siebie myśli, że w ostatnich latach seniorzy nie zagrali tak dobrego towarzyskiego meczu jak właśnie ten sobotni.

Niełatwo rywalizowało się zawodnikom obydwu drużyn na naturalnej, rozmiękłej, grząskiej, sprawiającej sporo problemów z płynnością gry murawie, ale znacznie lepiej radzili sobie w tych okolicznościach debrznianie, co udowadniali konstruując ładne dla oka, przemyślane akcje ofensywne i co ważne wykorzystując dogodne okazje na gole. W pewnym momencie prowadziliśmy już 4:0 i mimo, iż końcówka zawodów należała do gospodarzy, to i tak mogliśmy schodzić do szatni ukontentowani. Słusznie, bo jeśli czerwono-niebiescy będą prezentować taką dyspozycję w lidze, możemy być spokojni o byt w klasie okręgowej.

Rozpoczęliśmy od pressingu i przyniosło to dość szybko efekt. W 9 min. pogoniści wznowili grę, golkiper zagrał piłkę do obrońcy, doskoczył do niego Maciej Domański, odebrał futbolówkę, przekazał Krzysztofowi Szawarniakowi, a ten wiedział już jak wykorzystać znakomitą okazję. Silnym, efektownym strzałem umieścił "gałę" w siatce. Do kuriozalnej sytuacji doszło w 14 min., gdy bramkarz z Łobżenicy skiksował, a w płynnym rozpoczęciu akcji przeszkodził mu tzw. "grzybek" wyznaczający pole gry. Piłka podskoczyła, przejął ją Kamil Masternak, był w dogodnej pozycji, ale z ostrego kąta wywalczył jedynie kornera. Pogoń odpowiedziała w 18. minucie. Domański nie nadążył po prostopadłym zagraniu za napastnikiem, ale uratowała nas dobra interwencja Słonki. Podobnie było w 23 min., gdy znowu Sławek powstrzymał przeciwnika. Wcześniej, bo w 21 min. to my po akcji Szymona Malmona i zablokowaniu przy próbie strzału Szawarniaka mogliśmy zakończyć całość pomyślnie, lecz na koniec K. Masternak przestrzelił z woleja.

Wkrótce zrobiło się 2:0. W 24 min. świetną piłkę w kierunku K. Masternaka posłał Martin Romanek, "Master" w pełnym biegu dobrze przyjął podanie i mocnym uderzeniem w długi róg nie dał szans golkiperowi. Oklaski za tę akcję, bo jej finalizacja mogła się podobać i nie była wcale błaha od strony technicznej. W 34 min. po kontrze i zagraniu Romanka do Szawarniaka Krzysztof zachował się nieco egoistycznie strzelając mocno ponad poprzeczkę, kiedy raczej lepszym rozwiązaniem byłoby podanie do dobrze ustawionego Sz. Malmona. W 45 min. mieliśmy jeszcze okazję K. Masternaka przy asyście Sz. Malmona, ale aby być w zgodzie z przebiegiem boiskowych wydarzeń w końcówce I odsłony trzeba dodać, że to Pogoń była bliższa powodzenia i to trzykrotnie. W 41 min. obejrzeliśmy płaską próbę z linii pola karnego (Słonka odbił piłkę do boku), w 44 min. pudło po składnej okazji i zagraniu na środek pola karnego, a w 45+1. minucie po podobnej akcji jeden z rywali nie trafił z bliskiej odległości.

Po przerwie wciąż mecz mógł się podobać. W 54 min. zagroziliśmy bramce miejscowych po zagraniu Sebastiana Stalki do Michała Pacholika, lecz golkiper ubiegł pomocnika debrznian. Chwilę później Pogoń zmarnowała idealną sposobność, a piłka powędrowała w boczną siatkę po strzale z kilku metrów. W 55 min. padł trzeci gol. Podawał Błażej Borucki, a pięknie zmieścił futbolówkę w okolicach spojenia słupka z poprzeczką z lewej nogi Sz. Malmon. Filmowe trafienie! Nadal przeważaliśmy, ale i Słonka miał sporo roboty. Mógł się wykazać w 61 i 63 min., broniąc trudne strzały. W 75 min. pokazał się rezerwowy Gracjan Wenda. Dobrym dośrodkowaniem wyróżnił się inny zawodnik wchodzący z ławki, czyli Wojciech Marczak, a Gracjan zaskoczył bramkarza, lekko zmieniając tor lotu piłki i umieścił ją przy słupku. W 78 min. omal nie upolował swojego premierowego gola w seniorach Borucki. Zagrywał Marczak, a "Klamot" kropnął z dystansu i bramkarz z najwyższym wysiłkiem sparował "gałę" na kornera. W 83 min szansę miał Wenda. Ładnie obrócił się i nieznacznie chybił uderzając z lewej nogi.

Finisz należał do rywali, którzy wykorzystali błędy w naszym ustawieniu i ogólne rozluźnienie szyków. W 84 min. bramka Kamila Wisiorka. Płaska wrzutka z prawej flanki, sytuacja jeden na jeden i piłkarz Pogoni zmieścił piłkę między nogami wychodzącego Słonki. W 88 min. drugie trafienie gospodarzy, tym razem autorstwa Jakuba Malaka. Po naszej stracie przeciwnik wykazał się precyzją i piłka wylądowała w siatce tuż przy słupku. W 90+1 min. Wenda mógł jeszcze zmienić rezultat na 5:2 i zdobyć swojego drugiego gola, ale strzał po ziemi minął cel.

Ostatni dla drużyny MKS-u sprawdzian przed ligą to będzie wyjazdowy mecz z Tarnovią Tarnówka. Zagramy w sobotę 7 marca o godz.13.30.

Pogoń Łobżenica- MKS Debrzno 2:4 (0:2)

0:1 Krzysztof Szawarniak (9)
0:2 Kamil Masternak (24)
0:3 Szymon Malmon (55)
0:4 Gracjan Wenda (75)
1:4 Kamil Wisiorek (84)
2:4 Jakub Malak (88)

MKS: Słonka- Domański, Stalka, Borucki, Mucha (46 W. Marzec)- K. Masternak (46 Wenda), Władyczak, Romanek, Pacholik (70 Marczak)- Szawarniak (70 J. Kuliński), Sz. Malmon

Ulewa + wiatr = przerwany sparing 22.02.2020r.
Pecha miały zespoły seniorskie MKS-u Debrzno i Czarnych Czarne, które rozgrywały w sobotni wieczór przy sztucznym oświetleniu na chojnickim "Modraku" przedsezonowy mecz kontrolny. Najpierw "tylko" potężnie wiało, ale gdy nad obiektem w drugiej części zawodów rozszalała się na dodatek niesamowita ulewa, arbiter Mariusz Hoppe w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem przerwał i zarazem zakończył grę w 71. minucie. Szkoda, ale naprawdę nie było żadnego sensu męczyć się dalej na boisku w tych anormalnych okolicznościach atmosferycznych.

Trener Sławomir Słonka mógł tego dnia liczyć na znacznie szerszą, bo 17-osobową kadrę. Ostatecznie zagrało jednak piętnastu futbolistów znad Debrzynki, bo Patryk Klejdysz i Wojciech Marczak, dla których miał to być premierowy występ w 2020 roku, zwyczajnie... nie zdążyli wejść na plac z powodu nieplanowanego przecież skrócenia rywalizacji.

Czerwono-niebiescy mieli nieco więcej z gry, posiadali długimi fragmentami lekką przewagę, ale mecz skończył się remisem 2:2. Kiedy dwukrotnie obejmowaliśmy prowadzenie, Czarni odpowiadali też dwa razy niezwłocznie, dokładnie po 120 sekundach. Zanim po upływie kwadransa MKS wygrywał 1:0 znakomitą okazję na pierwszego od wielu lat gola w barwach debrzeńskiej drużyny miał Radosław Wójtowicz. "Zola" był w 12 min. sam na sam z bramkarzem, lekko go przelobował, ale piłka poszybowała minimalnie nad poprzeczkę. W 15 min. udanie podłączył się do akcji ofensywnej Damian Kamowski i został w obrębie "szesnastki" powstrzymany faulem. Rzut karny za moment bez problemu zamienił na trafienie Szymon Malmon. W 17 min. druga jedenastka i... ponownie w głównej roli "Kamyk". Defensor z Grodu Dzika... sfaulował przeciwnika i teraz to rywale egzekwowali "wapno". Słonkę pokonał Łukasz Gumowski i było 1:1.

W 22 min. drugą bramkę dla MKS-u strzelił Krzysztof Szawarniak. Po zagraniu Wójtowicza stanął oko w oko z golkiperem i spokojnym, niezbyt mocnym uderzeniem umieścił futbolówkę w siatce. Scenariusz sprzed kilku minut szybciutko jednak powtórzył się. W 24 min. po prostopadłym zagraniu dobrze wychodzący z II linii Jakub Starowicz był szybszy od Słonki i skierował piłkę do bramki. W 30 min. dwie groźne sytuacje pod obydwoma "prostokątami". Udaną paradą po rzucie wolnym wyróżnił się Słonka, a za chwilę kontra MKS-u, dośrodkowanie spod linii końcowej autorstwa Michała Pacholika i będący sześć, może siedem metrów od celu Sz. Malmon w wybornej pozycji trafił w słupek. To bezwzględnie powinien być gol! W 34 min. po kontrze dobrze zachował się Słonka łapiąc niełatwą piłkę, a w 36 min. po rzucie wolnym Sebastiana Stalki główkował niecelnie Sz. Malmon i na tym skończyły się emocje w I połowie.

Niestety, skończyły się także jako takie warunki do gry, bo coraz bardziej dokuczliwy deszcz w połączeniu z silnym wiatrem prędko spowodowały wypaczenie sportowej walki. Rządził więc po zmianie stron, jak łatwo było przewidzieć, głównie przypadek. W 51 min. szarżował Szawarniak i wydawało się, że został powstrzymany niezgodnie z przepisami w polu karnym, w 52 min. znowu Szawarniak usiłował zaskoczyć bramkarza, ale mocne uderzenie z narożnika szesnastki było niecelne. W 55 min. strzelał Wojciech Taras, jednak bramkarz pewnie chwycił kozłującą futbolówkę. Poza tym zobaczyliśmy w 65 min. wolny Stalki i strzał Sz. Malmona w golkipera. Czarni mieli jedną, za to świetną szansę na bramkę, kiedy to w 60 min. po próbie z dystansu efektownie i z najwyższym trudem Krystian Paciorek wybił piłkę na róg.

Potem była słuszna decyzja sędziego i piłkarzom nie pozostało nic innego jak z ulgą sprintem zbiec do szatni... Po trzech sparingach rozgrywanych na sztucznej nawierzchni ostatnie dwa przed ligą zagramy na naturalnej murawie. Najbliższy w sobotę 29 lutego o godz.12.30 w Łobżenicy z tamtejszą Pogonią.

MKS Debrzno- Czarni Czarne 2:2 (2:2)

1:0 Szymon Malmon (15-k)
1:1 Łukasz Gumowski (17-k)
2:1 Krzysztof Szawarniak (22)
2:2 Jakub Starowicz (24)

MKS: Słonka (46 Paciorek)- K. Masternak (46 Mucha), Stalka, Borucki, Kamowski (46 W. Taras)- Szawarniak, Władyczak, Romanek, Pacholik- Sz. Malmon, Wójtowicz (46 Wenda)

Sędzia Mariusz Hoppe (Chojnice) w 71. minucie przerwał, a następnie zakończył mecz z powodu porywistego wiatru i ulewnego deszczu.

Przyzwoicie, chociaż prawie bez zmienników 15.02.2020r.
W drugim tegorocznym sparingu seniorzy MKS-u przegrali w Wałczu z liderem jednej z grup wielkopolskiej klasy A Polonią Jastrowie 3:4. Rozegraliśmy dobry mecz z silnym rywalem, w którego szeregach po spadku z okręgówki ponownie znalazło miejsce wielu wychowanków wracających do klubu po grze w drużynach z wyższych klas. Szkoda zatem, że stawiliśmy się na kontrolną potyczkę zaledwie w dwunastu (podczas gdy team z Jastrowia liczył ponad 20 osób), a jedynym rezerwowym zawodnikiem był bramkarz Krystian Paciorek.

Mimo to gra emkaesiaków nie wyglądała źle. Początek spotkania należał jednak do polonistów. W 4 min. jeszcze się obroniliśmy (udana interwencja Sławomira Słonki w czystej sytuacji), ale chwilę później przeciwnicy objęli prowadzenie. Nie złapaliśmy piłkarzy z Jastrowia w pułapkę ofsajdową, sam na sam ze Słonką był Błażej Foryś (w... 2010 roku najlepszy zawodnik turnieju o "Puchar Lata" w Debrznie, wtedy 17-latek...) i pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Przegrywaliśmy, lecz tylko chwilę, bo już w 6. minucie nadeszła błyskawiczna riposta czerwono-niebieskich. Po akcji debiutantów (przechwyt w środku pola Gracjana Wendy, zagranie do Jakuba Kulińskiego) obejrzeliśmy dobre dośrodkowanie, które bez skrupułów zamienił na gola nabiegający w tempo Krzysztof Szawarniak!

A propos nowicjuszy. Obaj to futboliści z rocznika 2003, a więc jeszcze juniorzy B. W przypadku Kulińskiego to kontynuacja niegdysiejszych rodzinnych tradycji w drużynie z Debrzna jako, że jego brat Kamil zaliczył epizod w dorosłym teamie z Grodu Dzika w rundzie jesiennej sezonu 2016/2017.

W 14 min. zrobiło się 2:1 dla Polonii. Po kornerze nieszczęśliwie interweniował głową Norbert Mucha zaskakując Słonkę. Klasyczny gol samobójczy. Następne minuty to inicjatywa po stronie MKS-u. W 23 min. świetną szansę zmarnował Szawarniak, ale 60 sekund później był bardziej precyzyjny. To trafienie było przedniej urody, bo "Szuwar" przymierzył zza pola karnego w same "widły"! W 30 min. ładny strzał z wolnego oddał Martin Romanek, ale bramkarz nie dał się zaskoczyć ekspediując "gałę" na róg. Końcowe dziesięć minut premierowej odsłony na korzyść rywali. W 36 min. Słonka sparował do boku groźne uderzenie z dystansu, w 41 min. wybronił w idealnej okazji, ale w ostatniej akcji I połowy skapitulował. Po prostopadłym zagraniu piłkę dość niefartownie dotknął Damian Kamowski, doskoczył do niej Jakub Klupś i strzelił nie do obrony na 3:2.

Druga część nie obfitowała już tak bardzo w bramki, ale poziom rywalizacji mógł przypaść do gustu. Fatalnie ją zainaugurowaliśmy, gdyż w 47 min. nie zdołaliśmy upilnować Klupsia, który podwyższył na 4:2. Potem obraz boiskowych wydarzeń był korzystniejszy dla podopiecznych Słonki. W 54 min. Wenda wywalczył piłkę, wędrowała następnie do Romanka, Szawarniaka, a całość sfinalizował Pacholik strzałem obok słupka. W 57 min. ostro powalczył Szawarniak, Wenda miał wyśmienitą okazję, ale mając praktycznie otwartą drogę do celu przymierzył z pierwszej piłki w słupek. Co się odwlecze... Po zagraniu Romanka w 59 min. Wenda był bardziej precyzyjny, zdobywając gola w debiucie w ekipie seniorów udaną próbą w długi róg.

Ciekawie było też na finiszu, kiedy to stworzyliśmy trzy sposobności na wyrównanie. W 81 min. podawał Szawarniak, a golkiper Polonii uprzedził w ostatniej chwili Wendę, w 85 min. po wolnym w wykonaniu Sebastiana Stalki płasko z bliska strzelił Romanek, ale wcelował w bramkarza, z kolei w 88 min. do zagrania z pominięciem drugiej linii wystartował Szawarniak, łatwo minął obrońcę, "wyrzucony" nieco do boku zdołał zagrać wzdłuż linii, a atak skończył celnym uderzeniem Kuliński, jednak wywalczył jedynie kornera. Jastrowianie odpowiedzieli w tym okresie raz, gdy w 82 min. pokpili sprawę mając tzw. "setkę" kilka metrów przed bramką Paciorka.

Za tydzień wracamy na chojnickiego "Modraka". W trzeciej potyczce towarzyskiej, w sobotę 22 lutego o godz.18.30, zmierzymy się z Czarnymi Czarne.

MKS Debrzno- Polonia Jastrowie 3:4 (2:3)

0:1 Błażej Foryś (5)
1:1 Krzysztof Szawarniak (6)
1:2 Norbert Mucha (14-s)
2:2 Krzysztof Szawarniak (24)
2:3 Jakub Klupś (45)
2:4 Jakub Klupś (47)
3:4 Gracjan Wenda (59)

MKS: Słonka (46 Paciorek)- K. Masternak, Stalka, Borucki, Kamowski- J. Kuliński, Romanek, Mucha, Pacholik- Wenda, Szawarniak

Z Tęczą na piątkę 09.02.2020r.
Serię meczów sparingowych seniorzy MKS-u zainaugurowali od efektownego zwycięstwa z przedstawicielem gdańskiej klasy okręgowej Tęczą Brusy. Debrznianie pewnie wygrali na chojnickim "Modraku" 5:0, szczególnie dominując w drugich 45 minutach. O ile bowiem rywale stawiali opór w I połowie i Sławomir Słonka miał okazję wykazać się w kilku podbramkowych sytuacjach, to Krystian Paciorek po przerwie setnie się wynudził...

Emkaesiacy stawili się na towarzyskie spotkanie z Tęczą w 15-osobowym składzie. Uwagę śledzących na bieżąco poczynania drużyny znad Debrzynki przykuły w nim z pewnością trzy nazwiska. Chodzi o Szymona Malmona, Krystiana Szostka i Martina Romanka. Dwaj pierwsi nie grali w ogóle w lidze jesienią, a Sz. Malmon nie był nawet zgłoszony do rozgrywek. Trzeci z wymienionych to wychowanek MKS-u, który od 2014 roku jest zawodnikiem Chemika Bydgoszcz. Po okresie gry w juniorach tego klubu w piłce seniorskiej zaliczył występy na szczeblu IV ligi będąc wypożyczanym do Unii Janikowo (dwukrotnie), Polonii Bydgoszcz i ostatnio Sportisu Łochowo. Trzeba przypomnieć, że w 2017 roku zagrał w barwach ekipy z Grodu Dzika trzy mecze w turnieju o "Puchar Lata", zdobywając m.in. bramkę w zremisowanej 2:2 potyczce z Szarżą Krojanty. Teraz jest możliwe, iż wzmocni zespół Słonki w rundzie wiosennej, ale czy tak rzeczywiście się stanie przekonamy się w najbliższym czasie. Zupełnie nową postacią w debrzeńskiej kadrze był natomiast Adam Duda, 21-letni zawodnik, który jesienią reprezentował B-klasową Jedność Zakrzewo. W niedzielę debiutował w wymiarze niespełna półgodzinnym.

Kontrolną konfrontację lepiej zaczęli przeciwnicy, którzy w 4 min. mogli prowadzić, ale nie wykorzystali dzięki dobrej interwencji Słonki czystej okazji na gola. W 7 min. silnie uderzył z dystansu Wojciech Marzec, jednak piłka poszybowała nad bramką. Przeważaliśmy dość wyraźnie, opanowując środek pola i konstruując ze swobodą akcje ofensywne. Przyniosło to powodzenie w 24. minucie, gdy mocny strzał Krzysztofa Szawarniaka sparował wprawdzie golkiper, ale Sz. Malmon bez problemu dobił futbolówkę do siatki. W 35 min doskonałą szansę miał Szawarniak, po chwili z wolnego po koźle próbował zaskoczyć bramkarza Romanek. W 40 min. Sz. Malmon zagrał na lewe skrzydło do Michała Pacholika, nastąpiło dośrodkowanie, lecz zamykający akcję Szawarniak z bliska nieczysto trafił piłkę głową. Bruszanie w końcówce tej fazy meczu mieli trzy sposobności na wyrównanie. W 39 min płaską próbę zza pola karnego wyłapał Słonka, w 41 min. Sławek wygrał starcie jeden na jeden, a poprawka poszybowała wysoko nad poprzeczkę, z kolei w 45 min. Słonka dobrze odczytał zamiary zawodnika Tęczy i po wrzutce z prawej strony uprzedził nadbiegającego przeciwnika.

Druga odsłona to już decydowana dominacja teamu z ul. Sportowej. Zdobyliśmy w tym okresie cztery bramki, a mogło być ich więcej. W 48 min. na 2:0 podwyższył Szawarniak. Arbiter Mariusz Hoppe zauważył faul na Szostku, ale przytomnie puścił grę z korzyścią dla debrznian. "Gałę" przejął natychmiast Sz. Malmon, precyzyjnie dograł do "Szuwara" i po płaskim uderzeniu zatrzepotała w celu. W 66 min. po zagraniu Pacholika do piłki dopadł Szostek i silnym strzałem nie dał szans golkiperowi Tęczy. Czwarte trafienie było udziałem również Szostka, kiedy to w 77 min. po podaniu Szawarniaka spokojnie przyjął piłkę i z okolic czternastego metra pokonał bramkarza. Całość zakończył w 87 min. Szawarniak, zresztą po jednym z efektowniejszych ataków MKS-u. Przebitkę wygrał Radosław Wójtowicz, następnie asystował Szostek, a "Szuwar" dopełnił dzieła.

Poza wymienionymi wydarzeniami mieliśmy także inne okazje. Jak choćby w 55 min. (Romanek do Szostka, potem Sz. Malmon, ale uprzedzony wślizgiem przez obrońcę), w 63 min. (przechwyt Szostka w "szesnastce", zagranie do Sz. Malmona i niecelna próba), czy wreszcie w 85 min. (defensor Tęczy jakimś cudem wybił futbolówkę z linii bramkowej po uderzeniu Szostka).

Wynik ok, zaangażowanie ok, gra ok, personalia prawie ok (bo jednak zabrakło co najmniej kilku zawodników, których Słonka na pewno będzie przymierzał do gry o punkty), czyli podsumowując powiało delikatnym (ale podkreślamy: delikatnym!) optymizmem. Drugie spotkanie towarzyskie zagramy w sobotę 15 lutego o godz.15.00 na Euroboisku w Wałczu z Polonią Jastrowie.

MKS Debrzno- Tęcza Brusy 5:0 (1:0)

1:0 Szymon Malmon (24)
2:0 Krzysztof Szawarniak (48)
3:0 Krystian Szostek (66)
4:0 Krystian Szostek (77)
5:0 Krzysztof Szawarniak (87)

MKS: Słonka (46 Paciorek)- K. Masternak (46 Domański), Stalka, W. Taras, Borucki (64 Duda)- Szawarniak, Romanek, W. Marzec, Pacholik- Szostek, Sz. Malmon (72 Wójtowicz)

::  Copyright © 2003-2024 MKS Debrzno  ::  Web design by Robert Białek  ::  Wszelkie prawa zastrzeżone  ::